Afera NSA: zaostrza się polityczny spór w Niemczech
12 sierpnia 2013Były szef urzędu kanclerskiego Frank-Walter Steinmeier (SPD) odrzucił spekulacje, jakoby miał być odpowiedzialny za szpiegowanie niemieckich obywateli przez amerykańskie służby wywiadu. Dla wyjaśnienia sprawy Steinmeier zaproponował swój udział w poniedzłakowym(12.08) posiedzeniu nadzwyczajnego Parlamentarnego Gremium Kontrolnego ds. tajnych służb (PKGr). Rządzące CDU/CSU i FDP odrzuciły jednak jego ofertę. W rządzie Gerharda Schroedera (SPD) Steinmeier był odpowiedzialny za koordynację służb wywiadu. W rządzie Angeli Merkel funkcję tę pełni Ronald Pofalla (CDU).
Po zamachach terrorystycznych w USA 11 września 2001 Steinmeier uzgodnił ścisłą współpracę między BND i NSA. Chętnie powiedziałby o tym PKGr, ale rządząca koalicja nie jest zainteresowana, co ma on do powiedzenia. - Zamiast rzucić jasne światło w mrok afery, rząd Merkel osnuwa wszystko mgłą – skrytykował Steinmeier.
Uzasadnione zarzuty, czy wyborcze zamki na lodzie?
- Chodzi o rzeczową kontrolę służb wywiadu – ostrzega przedstawiciel CDU w Parlamentarnym Gremium Kontrolnym Michael Grosse-Brömer. Jego zdaniem zarzuty opozycji, że rząd toleruje inwigilację niemieckich obywateli przez amerykańskie służby NSA, okażą się „zamkami na lodzie”, budowanymi na potrzeby walki wyborczej.
Przewodniczący PKGr Thomas Oppermann (SPD) uskarża się tymczasem, że w dalszym ciągu nie wiadomo „w jakim stopniu Niemcy są szpiegowani”. Oppermann usprawiedliwia jednocześnie zawartą w 2002 roku przez Steinmeiera niemiecko-amerykańską umowę o pogłębieniu współpracy między służbami wywiadu BND i NSA. Stało się to pod presją zamachów terrorystycznych z 11 września i było słusznym posunięciem, argumentuje Oppermann. Podkreśla jednocześnie, że umowa ta nie ma nic wspólnego z ujawnioną przez demaskatora Snowdena masową inwigilacją niemieckich obywateli.
Niejasna rola BND
Reprezentujący w PKGr partię liberałów FDP Hartfrid Wolff, chce dowiedzieć się więcej o jakości niezbędnej, jego zdaniem, współpracy służby wywiadu dwóch „zaprzyjaźnionych państw”. Czy była to współpraca natury technicznej, czy nieformalna? – pytał Wolff. Jedno musi być jednak jasne, podkreślił: "Dane pochodzące od niemieckich służb nigdzie na świecie nie mogą przyczyniać się do śmierci ludzi".
Wolff odnosi się tym stwierdzeniem do doniesień mediów, jakoby BND przekazał NSA dane z telefonów komórkowych, pomocne amerykańskim służbom w operacjach z użyciem dronów, których śmiertelnymi ofiarami padali ludzie.
BND zapobiegł dalszym zamachom
Tymczasem według magazynu niemieckiej telewizji „Kontraste” współpraca BND i NSA pozwoliła na udaremnienie w Afganistanie nie tylko, jak dotąd podawano, czterech zamachów na żołnierzy Bundeswehry, ale też 15 dalszych, na żołnierzy innych sił zbrojnych. W 67 przypadkach możliwe było przygotowanie ostrzeżeń we wczesnej fazie przygotowywania zamachów. Informacje zostały uzyskane dzięki programowi rozpoznania SIGINT i przekazane przez BND służbom amerykańskim. Podstawą jest niemiecko-amerykańska umowa, zawarta w 2002 roku przez Steinmeiera. Według redakcji programu „Kontraste” NSA miało zapewnić niemiecką stronę, że będzie przestrzegało niemieckiego prawa. Zostało to skonkretyzowane w aneksie do umowy z 2004 roku, gdzie wyraźnie mowa o artykule 10 niemieckiej konstytucji, gwarantującym tajemnicę korespondencji, przesyłek pocztowych i telekomunikacji.
DW, dpa, tagesschau.de / Elżbieta Stasik
red. odp.: Małgorzata Matzke