Amerykanie wycofują się z baz w Niemczech
26 marca 2013Don Campbell świetnie zna Niemcy. W latach osiemdziesiątych stacjonował w Bad Kreuznach, jego córka skończyła później studia w Heidelbergu. Od stycznia br. generał broni Don Campbell jest dowódcą wojsk amerykańskich w Europie – pod sobą ma około 40 tys. żołnierzy. Na pierwszy rzut oka wydaje się to dużo. Kiedyś na starym kontynencie były ich jednak setki tysięcy. Została garstka.
W latach zimnej wojny Waszyngton demonstrował swoją siłę w Europie, pieniądze nie odgrywały wówczas żadnej roli. Dziś sytuacja zmieniła się radykalnie. Budżet amerykańskich sił zbrojnych jest drastycznie skracany, do 2017 roku w bazach wojskowych USA w Europie ma zostać 30 tys. żołnierzy. USA angażuje się dzisiaj raczej w Azji.
Zaciskanie pasa
Po zakończeniu zimnej wojny taka demonstracja siły w Europie wydała się anachronizmem. – Musimy tłumaczyć naszym żołnierzom i ich rodzinom, dlaczego trzeba zaciskać pasa – mówi Campbell w swoim pierwszym wywiadzie prasowym po objęciu nowej funkcji.
Don Campbell siedzi w kafejce w koszarach im. Claya w Wiesbaden. – Jeżeli się ludziom wyjaśni sytuację, to rozumieją – zaznacza. Przez bramę koszar przejeżdża kolejna, załadowana meblami ciężarówka. Setki rodzin przeprowadzają się właśnie z Heidelbergu do Wiesbaden. Baza w Heidelbergu zostaje zlikwidowana, ze względu na koszty.
USA chce zaoszczędzić w Europie 112 mln euro
Obok Heidelbergu zamknięte zostaną też kwatery amerykańskich sił zbrojnych w Mannheimie i w Darmstadzie. Pozwoli to na oszczędności rzędu 112 mln dolarów. Obecność w Europie jest wprawdzie dla Amerykanów ważna ze względów strategicznych – baza lotnicza Ramstein na przykład jest ważnym centrum logistycznym. Ale napięta sytuacja finansowa powoduje, że w USA coraz częściej słychać wątpliwości co do sensu utrzymywania takiej bazy w Europie, skoro, jak okiem sięgnąć, nie ma żadnego wroga.
Oszczędzanie na Europie nie jest więc niespodzianką. Tym bardziej, że nikt nie liczył na zwiększenie budżetu na wydatki wojskowe, także siły zbrojne stacjonujące w Europie były przygotowane na tę nową sytaucję. – Mamy wystarczające środki na szkolenie naszych żołnierzy – mówi generał Campbell. Wielokrotnie podkreśla wyśmienitą współpracę w europejskimi partnerami. Ale nie ukrywa, że trzeba kreatywności, żeby przestawić się na nowe warunki finansowe. Tradycyjne ćwiczenia będą musiały zastąpić stopniowo symulacje komputerowe, a przy okazji wspólnych ćwiczeń trzeba będzie zbadać, które z zadań mogliby przejąć europejscy partnerzy, wyjaśnia Campbell.
Każdy oszczędza
Nie jest to takie proste, bo oszczędzają także Europejczycy. Każdy oszczędza na swoje konto, wspólnych decyzji właściwie nie ma, wbrew politycznym zapewnieniom o „sharing and pooling” (dzieleniu i łączeniu). Nie inaczej jest w Niemczech. Kandydat SPD na kanclerza Peer Steinbrück dostał niedawno po głowie za swoją wizję wspólnej marynarki wojennej przynajmniej państw obszaru bałtyckiego.
tagesschau / Elżbieta Stasik
red. odp.: Małgorzata Matzke