Betlejem. Boże Narodzenie w cieniu wojny
25 grudnia 2024Jezus urodził się w ubogiej stajence w Betlejem, głosi chrześcijańska opowieść o Bożym Narodzeniu. W stajence, bo w betlejemskich gospodach nie było już miejsca. Ponad 2000 lat później sytuacja w Betlejem wygląda zupełnie inaczej. Prawie wszystkie z 5000 pokoi hotelowych w mieście są puste. Brakuje turystów. To nie tylko problem dla hoteli, ale także dla sklepów. Ramzi Sabella ma mały sklep w pobliżu Bazyliki Narodzenia Pańskiego – i osobiście pamięta prawie każdego turystę, który przyszedł do jego sklepu w tym roku. – Kilka tygodni temu mieliśmy tu gościa z Nigerii – mówi właściciel sklepu.
Zwykle chrześcijańscy pielgrzymi z całego świata kupowali u niego ładowarki do telefonów komórkowych i kijki do selfie. Zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia był bardzo zajęty. Ale w czasach wojny wszystko jest inaczej. – Teraz czasami przychodzi tylko kilku miejscowych i zwykle kupują najtańsze produkty. Nie mają też pieniędzy – mówi Ramzi.
Mieszkańcy wyjeżdżają z Betlejem
Od wybuchu wojny w Strefie Gazy gospodarka okupowanego przez Izrael Zachodniego Brzegu, na którym znajduje się Betlejem, przeżywa ogromny kryzys. Turystyka była głównym źródłem dochodów miasta przez dziesięciolecia. Jednak według lokalnego stowarzyszenia hotelarskiego obłożenie łóżek spadło z około 80 proc. w czasie na krótko przed wojną do zaledwie 3 proc. obecnie.
Ponury nastrój panuje również na dużym placu przed Bazyliką Narodzenia Pańskiego. Zwykle na całe stare miasto w Betlejem rozbrzmiewała stąd głośna świąteczna muzyka. Ale w tym roku panuje cisza: żadnych kolęd, żadnej choinki, żadnych dekoracji. Tylko kilku dziennikarzy przybyło na plac, aby zrelacjonować to smutne wydarzenie.
To już drugi rok, w którym Boże Narodzenie obchodzone jest w cieniu wojny. Według lokalnych władz w ciągu ostatnich kilku miesięcy z Betlejem wyemigrowało prawie 500 rodzin – to dużo, biorąc pod uwagę, że liczba mieszkańców wynosi zaledwie około 30 000. A to tylko oficjalne dane. Pozostali mieszkańcy twierdzą, że wiele osób wyjechało na podstawie tymczasowych wiz turystycznych i próbuje zarobić na życie za granicą, wykonując dorywcze prace.
„Przesłanie dla całego świata”
Ale rosnące ubóstwo to tylko jedna strona tej historii. W obliczu wielu tysięcy zabitych w Strefie Gazy, nikt tutaj nie ma ochoty na świętowanie. – W tym roku modlimy się w ciszy. Chcemy dać przesłanie całemu światu – mówi ojciec Issa Musleh z Greckiego Kościoła Prawosławnego. – Głęboko potępiamy to, co dzieje się obecnie w Strefie Gazy.
Od wybuchu wojny w Gazie po terrorystycznym ataku palestyńskiego Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. także atmosfera na Zachodnim Brzegu jest coraz bardziej napięta. Odczuwa to około 50 000 chrześcijan, a także muzułmańska większość w tym regionie. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych od początku wojny na Zachodnim Brzegu zginęło ponad 700 Palestyńczyków. W tym samym okresie w wyniku przemocy zginęło 23 Izraelczyków. – Szczególnie teraz, w Boże Narodzenie, wszyscy powinni pamiętać, że Jezus urodził się w Betlejem, aby wezwać ludzi do pokoju – mówi grecki duchowny prawosławny.
Życzenie zgodnego życia w pokoju
Jednak w tych okolicznościach chrześcijanom w regionie jest trudniej niż kiedykolwiek uwierzyć w pełne nadziei przesłanie Bożego Narodzenia. A przecież mieszkańcy Betlejem od dawna pokazują, że pokojowe współistnienie jest możliwe, mówi kelner Nadeem. Obserwuje on smutne święta przed Bazyliką Narodzenia Pańskiego z dystansu – ze swojej pustej kawiarni na sąsiednim wzgórzu.
Sam jest muzułmaninem, ale studiuje na chrześcijańskim uniwersytecie. Przed wojną często podróżował do oddalonego o kilka kilometrów Izraela, gdzie miał wielu żydowskich przyjaciół. – Właściwie wszyscy chcemy tego samego – mówi Nadeem. Prostego życia w pokoju.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>