Były premier prezesem wielkiej firmy
29 października 2010Roland Koch wejdzie 1 marca do zarządu koncernu Bilfinger Berger, a 1 lipca zostanie jego szefem. Nie jest to pierwszy przypadek w Niemczech, kiedy polityk przechodzi do gospodarki. Najbardziej znanym przykładem jest były kanclerz Niemiec, Gerhard Schröder, który zaraz po klęsce wyborczej przyjął posadę w rosyjskim Gazpromie. Fakt ten wywołał wówczas wielkie kontrowersje, zwłaszcza, że broniąc się, polityk pierwszego garnituru SPD bronił rosyjskiej demokracji. W przypadku Kocha jest inaczej, bo zostaje w kraju, choć komentarzy na jego temat nie brakuje.
Fotel fotelowi nierówny
Fotel w zarządzie, a potem fotel prezesa w koncernie Bilfinger Berger, krytykują zwłaszcza Zieloni i organizacja zwalczania korupcji, Transparency International. Prezes tej organizacji, Edda Müller, stwierdziła na łamach dziennika Berliner Zeitung, że nie może być tak, by powstawało wrażenie, iż posada ta stanowi „podziękowanie” za sprzyjanie koncernowi w okresie pełnienia rządów. Uważa ona, że politycy powinni przejść trzyletnią karencję, zanim przejdą do gospodarki. Dziennik Die Welt cytuje wypowiedź profesora ekonomii, Maxa Otte: „Bilfinger Berger nie kupuje gospodarczych kompetencji pana Kocha, lecz jego kontakty polityczne i zdolność forsowania własnych spraw”.
Blask i swąd
Na razie jednak koncern budowlany Bilfinger Berger prześladuje pech. W powietrzu wisi sprawa udziału budowlanych z Mannheim w aferze budowlanej w Kolonii, kiedy to w wyniku katastrofy na placu budowy metra zawaliło się Archiwum Akt Dawnych i dwie osoby zginęły. No ale w tym roku koncern, operujący także w Polsce, planuje pobić wyniki z roku 2008. Ustępujący latem przyszłego roku prezes koncernu, Herbert Bodner, postawił na działalność usługową, mniej ryzykowną niż budowlana. Kocha uważa się za dobrego następcę: wszak zebrał on doświadczenia przy realizacji wielkich projektów, jak na lotnisku we Frankfurcie nad Menem. Bilfinger Berger też w nim partycypował. Przypadek? – pytają Zieloni. Na koniec zła wiadomość – po tym, jak koncern na swej stronie internetowej poinformował o objęciu steru przez Kocha, jego akcje spadły na łeb, na szyję.
ag/ Andrzej Paprzyca
red. odp.: Bartosz Dudek