Die Welt: atmosfera zmiany na wschodzie Europy
8 stycznia 2019Nawiązując do protestów na Słowacji, w Rumunii, Serbii, Polsce czy na Węgrzech, komentator gazety Boris Kalnoky dystansuje się od porównań do protestów, jakie przetaczały się przez ten region w latach 80-tych. „Wówczas ludzie powstawali przeciwko dyktatorskiej władzy opartej na przemocy. Dzisiaj nigdzie tam nie ma takiej sytuacji” – czytamy. Komentator zaznacza jednak, że nastrój protestu wywiera swoje piętno na całej nowej generacji w Europie Środkowo-Wschodniej.
„Setki tysięcy protestowały w Rumunii przeciwko rządowi, który jest tak zuchwały, że chciał zdepenalizować korupcję. Dziesiątki tysięcy demonstrowały w Serbii przeciwko «autokratycznym» rządom Aleksandra Vucičića”. Wspominając także o protestach w Polsce i na Węgrzech autor podkreśla, że rządy tych wszystkich krajów są od siebie bardzo różne. „W Polsce, Serbii i na Węgrzech rządzą narodowi konserwatyści, na Słowacji i w Rumunii socjaldemokraci. Polska i Węgry krytykują UE, podczas gdy Serbia ją ubóstwia”.
Zdaniem komentatora wszystkie te rządy mają jednak coś wspólnego. „Próbują obsadzić wszystkie pozycje siłowe w społeczeństwie i podporządkować sobie gospodarkę (…) to dążenie do rozległej władzy, bardzo odległej od ducha wolności, który napełniał ludzi w czasie przełomu”. Kalnoky dodaje, że wielu młodych ludzi ma dziś poczucie, że muszą dokończyć to, co zaczęli ich rodzice.
„Potencjał zmian jest namacalny, ale niestety wielu z tych młodych ludzi woli wyjechać do zachodnich krajów Unii Europejskiej, które lepiej odpowiadają ich ideałom i gdzie lepiej zarabiają. Prowadzi to do strukturalnego konserwatyzmu na wschodzie Europy, który wzmacniają jeszcze plany Brukseli, aby zmniejszyć dotacje dla tego regionu”. Zdaniem komentatora tylko wzrastająca zamożność może na trwałe wzmocnić siły reformacyjne. „Bruksela powinna to mieć przed oczami” – pisze Kalnoky.