Rodzina na (energetycznym) swoim
6 maja 2012Już na pierwszy rzut oka dom przy Fasanenstraße 87 w centrum Berlina zawiera akcenty high-tech. Dom błyszczy z powodu wysokiej na dwie kondygnacje szklanej fasady, za którą kryje się nowoczesna kuchnia z salonem. Wiele czynności jest w pełni zautomatyzowanych, np. włączanie i wyłączanie światła – to zapala się tylko wtedy, gdy w pomieszczeniu ktoś się znajduje. W domu zainstalowano także automatyczny i całkowicie autonomiczny system wentylacji i inteligentnej izolacji pomieszczeń. Drzwi odwiera specjalna aplikacja na smartfonie.
Designerski dom z wnętrzem high-tech
Każdy, kto odwiedza dom Effizienzhaus Plus*, w pierwszej kolejności zwraca uwagę na znajdujący się w hallu dotykowy panel sterowania. To serce całego mechanizmu – system centralnego zarządzania domem, dzięki któremu zapala się światło, uruchamia żaluzje, czy nastawia ogrzewanie – wyjaśnia rodzina, tymczasowi lokatororzy, którzy na 15 miesięcy zamieszkali w prototypie domu produkującego energię.
Energia własnego wyrobu
Szczególne wrażenie robią na mieszkańcach umieszczone na dachu baterie słoneczne. Również one mają system kontroli centralnego systemu ogrzewania. Mała elektrownia zabezpiecza potrzeby energetyczne domu, w tym podgrzewanie wody i tankowanie auta. Oczywiście elektroauta – przed domem stoją zaparkowane dwa pojazdy tego typu, poza tym dwa rowery, także napędzane energią elektryczną.
System solarny produkuje w ciągu roku 16 i pół tysiąca kilowatogodzin. To dużo więcej, niż potrzebuje czteroosobowa rodzina. Najpierw wygenerowany prąd napełnia znajdujące się w ogrodzie stacjonarne akumulatory o pojemności 40 kilowatogodzin. To rezerwa na gorsze czasy, sytuacje, jak przerwy w pracy systemu solarnego z powodu chociażby złej pogody. Dla mieszkańców to dodatkowo poczucie „niezależności” energetycznej.
Dawno temu było sobie gniazdko elektryczne…
Tyle teorii – mówi Jörg Welke, uderzając z uśmiechem w obudowę stacjonarnego akumulatora w ogrodzie – praktyka jest taka, że bateria jeszcze nie działa. Jak przyznaje, jest to projekt badawczy, a akumulator jest prototypem, który stara się wspólnie wyprodukować i udoskonalić kilka firm jednocześnie.
Zycie rodziny toczy się wokół tematu prądu, akumulatorów i elektropojazdów. Wszystko jest podłączone do prądu, wszystko musi być załadowane. Tylko jedna rzecz działa w domu bez wtyczki – domowa stacja ładowania pojazdu. Podejście do nowinek technicznych czasami dotkliwie rewiduje życie: stacje ładowania elektrycznego są oddalone od siebie mniej więcej co 150 km. Na obszarach niezabudowanych sytuacja wygląda jeszcze gorzej, zaś ładowanie samochodu energią wprost z 230-voltowego gniazdka zajmuje 9 godzin. Nic dziwnego, że pytanie czy możesz mi na chwilę udostępnić gniazdko stało się ulubionym cytatem rodziny.
15 miesięcy testu – 15 miesięcy niespodzianek
Nawet zatankowanie do pełna nie wyklucza niespodzianek – mówi uczestnik eksperymentu i opowiada o ostatniej wyprawie, zaledwie 100 km na północ od Berlina, do Lychen. Zaskakujące było to, że kontrolka paliwa zapaliła się szybciej, niż odpowiadałoby to przejechanemu dystansowi. Powodem był rower, który stanowił obciążenie auta i dodatkowy opór powietrza. To najprawdopodobniej nie ostatni efekt zdziwienia rodziny, która po piętnastu miesiącach eksperymentu wróci w końcu do dawnego mieszkania w starym budynku w dzielnicy Prenzlauer Berg w Berlinie.
*Effizienzhaus Plus to dom, który powstał w ramach programu energetycznego pod patronatem niemieckiego ministerstwa transportu, budownictwa i rozwoju miast.
Więcej informacji: http://www.bmvbs.de/DE/EffizienzhausPlus/effizienzhaus-plus_node.html
Richard A. Fuch / Agnieszka Rycicka
red.odp.: Andrzej Paprzyca
#k#