Ekspert: Protest to jedno z najważniejszych praw demokracji
29 kwietnia 2023Ponad 40 blokad ulic, co najmniej 15 karetek, które utknęły w korkach i 200 zatrzymań – i to tylko jednego dnia, w jednym niemieckim mieście. Kilka dni wcześniej masowe strajki związków zawodowych. A w ostatnich latach: demonstracje antycovidowe czy protesty ruchów skupionych wokół Pegidy. Jedni strajkują, domagając się podwyżek wynagrodzeń, drudzy chcą zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne, jeszcze inni kwestionują demokrację w Niemczech – wachlarz tematów odzwierciela aktualne debaty w społeczeństwie.
Tego jednego dnia protesty aktywistów klimatycznych w Berlinie zaangażowały 500 policjantów. Rzeczniczka policji podała, że interwencja służb trwała dłużej niż zwykle, bo aktywiści użyli nowego rodzaju kleju, by przymocować się do asfaltu i uniemożliwić przejazd samochodom. Podczas odrywania aktywistów od ulicy doszło do uszkodzenia nawierzchni.
O ile dla części kierowców blokady ulic oznaczają sporo stresu i niejednokrotnie kilkugodzinne opóźnienie, o tyle dla karetek pogotowia bywają przeszkodą w drodze do chorych czy rannych, alarmują służby. Według berlińskiej straży pożarnej tylko w poniedziałek ponad 15 karetek napotkało na utrudnienia, próbując dotrzeć do potrzebujących. Kilka karetek było w drodze do pilnych przypadków.
Protesty grupy Ostatnie Pokolenie wywołują w Niemczech szeroką dyskusję, która skupia się coraz częściej wokół formy protestu, a nie wokół samej sprawy. W sobotę (29.04.2023) zwrócił na to uwagę także minister gospodarki i klimatu Niemiec, który przyznał, że „podziwia młodych ludzi za odwagę”, ale jednocześnie zaapelował do aktywistów, by poszukali innych form protestu, wokół których zgromadzą większość społeczeństwa.
DW rozmawiała z badaczem ruchów społecznych i protestów Piotrem Kocybą o tym, co dzieje się na niemieckich ulicach, ale też o różnicach w kulturze sporu między Polską a Niemcami.
DW: Czy to mylne wrażenie, czy Niemcy protestują i strajkują częściej niż kiedyś?
Piotr Kocyba* – Trochę i jedno i drugie. Jeśli chodzi o strajki, to statystyki nie wskazują na to, by było ich obecnie więcej niż kiedyś. Prawdą jest natomiast, że w ostatnim czasie skumulowało się kilka fali strajków.
Dość nowym fenomenem są natomiast protesty grupy Ostatnie Pokolenie, która od roku blokuje ruch uliczny przede wszystkim w dużych miastach w Niemczech. Ale tych protestów też nie jest tak dużo. Tyle tylko, że temat jest bardzo nośny medialnie i spowodował bardzo spolaryzowaną debatę wokół tej formy protestów.
Forma ta wywołuje też cały wachlarz emocji: od poparcia do ostrej krytyki. Na drogach coraz częściej dochodzi do konfrontacji kierowców z przyklejonymi do ulic aktywistami. Spotkania te nie są pozbawione agresji...
– To jest protest, który ma boleć społeczeństwo i ma być zauważalny. To, co robią aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie jest wykroczeniem prawnym, ale nie jest przemocą. Poza tym ta forma protestu trafia w sedno niemieckiej kultury, która jest w pewnym stopniu skupiona wokół samochodów i można nazwać ją nieposłuszeństwem obywatelskim. Jest ona praktykowana chociażby w Polsce przez Obywateli RP. Różnica polega na tym, że w Niemczech jest to protest niekoniecznie wycelowany w decydentów, ale w obywateli.
A same żądania Ostatniego Pokolenia wcale nie są ekstremalne. Są prawie banalne: żeby korzystać z transportu publicznego, pomóc ma bilet umożliwiający korzystanie z transportu publicznego za 9 euro miesięcznie, żeby ograniczyć prędkość na niemieckich autostradach do 100 km/h i żeby bardziej zdemokratyzować system polityczny poprzez wprowadzenie tak zwanej Rady Obywatelskiej. Niektórzy reagują bardzo emocjonalnie na to drugie żądanie, bo pamiętajmy o tym, że Niemcy są jednym z nielicznych państw na świecie, w którym nie ma z reguły ograniczenia prędkości na autostradach.
Jak demonstracje wpływają na demokrację ?
– Protest jest jednym z najważniejszych praw w demokracji i wyrazem żywotności tego systemu politycznego, w którym obywatele i obywatelki chętnie się angażują, wychodząc poza klasyczną formę zaangażowania politycznego, czyli oddawania co kilka lat głosów w wyborach.
Zagrożeniem dla demokracji nie jest sam protest, ale próba jego kryminalizowania. Ze strony grupy Ostatnie Pokolenie nie widzę żadnego zagrożenia dla demokracji. Problem pojawia się wtedy, jeśli mamy do czynienia z ruchami społecznymi, które kwestionują demokrację jako taką, i które mają swoje korzenie w demonstracjach Pegidy. Ruchy te co najmniej częściowo chciałyby zmienić ustrój w Niemczech. Były widoczne podczas demonstracji Pegidy, ale jeszcze bardziej aktywne w trakcie demonstracji antycovidowych. Dziś resztki tych ruchów są też widoczne na ulicach w kontekście protestów przeciwko zaangażowaniu Niemiec po stronie ukraińskiej w wojnie z Rosją.
Wspomniał pan już o demonstracjach odbywających się w Polsce. Jakie są różnice w kulturze sporu między Polską a Niemcami?
Społeczeństwo obywatelskie w Niemczech, w porównaniu z Polską, jest silniejsze, lepiej zorganizowane i dofinansowane. Jest to tym samym bardziej naturalnym elementem politycznych sporów, że wychodzi się na ulice, by wyrazić swoje niezadowolenie. W Polsce dostrzegam zmianę po objęciu władzy przez rząd Zjednoczonej Prawicy, który poprzez polaryzację doprowadził do dużego wzrostu protestów. Polska więc powoli zbliża się do Niemiec, aczkolwiek z innych powodów. W Polsce polaryzacja polityczna jest głębsza i skutkowała wieloma falami protestów: od tych przeciwko zmianom w systemie sądownictwa, kończąc na protestach Strajku Kobiet. W Niemczech protesty często nie są wyrazem głębokiej polaryzacji, raczej wyrazem interesów poszczególnych grup.
Niemcy były zawsze – tak przynajmniej się wydaje – dumne ze swojej kultury konsensu. Myśli pan, że nadchodzi jej zmierzch?
– Ona się powoli zmienia, ale nie wskutek protestów Ostatniego Pokolenia, ale poprzez skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec, która jasno definiuje się jako partia spoza systemu konsensu i która w niektórych regionach Niemiec, jak chociażby w Saksonii, ma duże poparcie. To jest partia, która kwestionuje system polityczny w Niemczech, twierdząc, że nie ma tu demokracji, która pośrednio, podobnie jak Donald Trump, nawołuje do wymówienia posłuszeństwa organom państwa i przemocy oraz która jest w swojej ideologii skrajnie prawicowa. Dokąd to prowadzi, to akurat w niemieckiej historii jest ewidentne.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>
*Piotr Kocyba, badacz ruchów społecznych i protestów, pracownik naukowy Instytutu im. Else Frenkel-Brunswik, członek zarządu Berlińskiego Instytutu Badań Ruchów Społecznych i Protestów, afiliowany przy Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.