FAZ: Na wschód od Wisły nie ma ośmiorniczek
20 października 2015Korespondent FAZ w Polsce, Konrad Schuller, charakteryzując podział polskiego elektoratu pisze, że środowiska prawicowe w Polsce postrzegają tak zwaną „Polskę A” jako „liberalną, konsumencką, zimną, bez Boga i ojczyzny (…). Liberałowie widzą to zupełnie inaczej. Dla nich istnieje otwarta, tolerancyjna, europejska i demokratyczna Polska. Poza nią istnieje tylko nacjonalistyczny ciemnogród”. Podział ten „jest bardzo uproszczony, ale nie do końca chybiony” - zaznacza autor i podkreśla, że w ostatnim czasie konserwatywny elektorat, czyli „Polska B”, przybiera na sile. „Wizerunek proeuropejskiej hegemonii Platformy po ośmiu latach stracił na atrakcyjności; porażka Bronisława Komorowskiego w majowych wyborach prezydenckich była szokiem, a w najbliższą niedzielę czeka ją być może kolejny szok”.
Zdaniem autora granicę podziału Polski na Polskę konserwatywną i liberalną wyznacza Wisła, ale najbardziej widoczny jest on w Krakowie. Tam tak zwaną „Polskę A” i „Polskę B” dzieli zaledwie 30 minut jazdy tramwajem nr. 4 z Placu Wszystkich Świętych do Nowej Huty. Na mapie ta linia podziału jest dobrze dostrzegalna między okręgiem wyborczym nr 22, gdzie w wyborach prezydenckich wygrał Bronisław Komorowski, a Nową Hutą, gdzie zwycięzcą okazał się Andrzej Duda.
Natomiast zauważalny wszędzie spadek poparcia dla PO jest, według FAZ, dość łatwy do wytłumaczenia. Trzej główni krakowscy politycy - Jacek Majchrowski, Grzegorz Lipiec i Andrzej Adamczyk - podają ten sam powód niezależnie od siebie.
Wszystkiemu winne ośmiorniczki
Punktem zwrotnym w popularności PO była afera podsłuchowa, a w szczególności „sprośna rozmowa o świecie i polityce” Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego przy winie i ośmiorniczkach, które to, spożywane na koszt podatnika, stały się synonimem arogancji władzy. Ośmiorniczki, które zdaniem autora „są z punktu widzenia konserwatywnej Polski odżywiającej się kapustą i mrożoną pizzą czymś tak luksusowym jak dla przeciętnego Niemca kawior Bieługa”.
Gazeta zaznacza, że gdy tylko taśmy z podsłuchu zostały opublikowane w mediach „skończył się wielki sen Platformy. Przed długi czas partia ta, za której rządów Polska przeciwstawiała się kryzysowi finansowemu i kryzysowi strefy euro, i która znała tylko wzrost gospodarczy, budowała autostrady, a w Warszawie kolejne drapacze chmur, nie mogła sobie wyobrazić, że kiedykolwiek może przegrać. W Warszawie nikt nie chciał sobie uświadomić, że poza rozwijającymi się metropoliami takimi jak Poznań, Kraków i Wrocław istnieją całe prowincje oraz wsie i małe miasta, które nadal są tak szare jak ostatniego dnia komunizmu w Polsce” - podsumowuje autor.
Buntownicza Nowa Huta
„Nic dziwnego, że to właśnie przedmieście Krakowa, Nowa Huta, stała się centrum „ośmiorniczkowej rewolty” - podaje gazeta cytując Andrzeja Adamczyka, który zwraca uwagę na protesty robotników i akcje sabotażowe w czasach PRL-u. Jednak dzisiejszy podział to podział między bogatym i otwartym Krakowem a biedną i szarą Nową Hutą, gdzie „coraz więcej kurtek wygląda, jakby były kupione w lumpeksach, gdzie luki w uzębieniu są bardziej widoczne, młodzi mężczyźni noszą moro i spodnie od dresów a umalowane dziewczęta legginsy”.
Autor zaznacza, że aby zrozumieć „buntowniczy potencjał” Nowej Huty trzeba poznać historię Polski ostatnich 220 lat, czyli nieustannych walk i powstań przeciwko obcym wojskom i zaborcom okupującym polskie ziemie. „Naród bez państwa, który opierał się na Kościele, języku i powstaniach, i w ten sposób pojęcie »powstanie«, stało się mitycznym źródłem polskiego patriotyzmu – podkreśla FAZ. „Każde pokolenie Polaków powstawało zawsze przeciwko czemuś: przeciwko okupantom, przeciwko europejskiemu porządkowi, który skazywał Polskę na niewolę po Kongresie Wiedeńskim, lub w czasie zimnej wojny”.
Bunty w Nowej Hucie, twierdzi autor, są częścią tej właśnie polskiej tradycji i dodaje, że „ten kraj doświadczał Europy w postaci najeźdźców i okupantów, dlatego też obecne powstanie wiejsko-religijnej »Polski B« przeciwko europejskiej i dynamicznej »Polsce A« nosi znamiona eurosceptycyzmu. Konserwatyści Kaczyńskiego agitują przeciwko euro i rzekomej dominacji europejskich firm, co także daje się odczuć w Krakowie. Europa nie kojarzy się tutaj z nowoczesnymi firmami i nowymi miejscami pracy, tylko z upadkiem huty oraz ze starówką, gdzie obecnie jest więcej nocnych klubów dla niemieckich i angielskich turystów niż kościołów dla polskich katolików” - kończy FAZ.
Oprac. Tomasz Kujawiński