FAZ: Prezydent z odwagą cywilną
15 listopada 2017Potępiając w Krapkowicach wydarzenia podczas tegorocznego Marszu Niepodległości prezydent RP Andrzej Duda wyłamał się z szeregów – twierdzi Konrad Schuller na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Bo, podczas gdy pozostali demonstranci tolerowali ekscesy ultraprawicowców, a politycy PiS z prezesem na czele plątali się w komentarzach, raz stwierdzając, że incydenty były „niedopuszczalne”, innym razem, że to „margines marginesu”, ton Dudy był jednoznaczny.
„Ale jeszcze ważniejsze niż słowa prezydenta; «w naszym kraju nie ma miejsca na ksenofobię, chorobliwy nacjonalizm i antysemityzm», było to, czego nie powiedział. Inaczej niż Kaczyński, ani słowem nie zrelatywizował tego, co się stało. Z jego ust nie wyszły bagatelizujące girlandy słów” – pisze Schuller w komentarzu „Nie ma miejsca na chorobliwy nacjonalizm”.
Akurat Krapkowice
Dziennikarz FAZ zwraca uwagę, że prezydent Duda znalazł te mocne słowa w Krapkowicach, dawnym Krappitz. „W mieście, którego byli niemieccy mieszkańcy zostali wypędzeni (lub zabici), tak jak przodkowie jego obecnych, polskich obywateli, deportowani po II wojnie światowej z dzisiejszej Ukrainy lub Białorusi”. Schuller przytacza szereg zdań z wystąpienia Andrzeja Dudy, w tym: „W Polsce ludzie doskonale wiedzą, co znaczy nazizm, co znaczy nienawiść i mordowanie ludzi z tego powodu, że pochodzą z takiego, a nie innego narodu. (…) Dla mnie Polak to ten, kto chce pracować dla Polski, kto chce, żeby Polska była na mapie. (…) Nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś ma niemieckiego, żydowskiego albo ukraińskiego ojca”.
Duda był kiedyś wychowankiem Kaczyńskiego – przypomina Schuller. Przed wyborami prezydenckimi 2015 prezes, który sam dawał sobie niewiele szans na zwycięstwo, niejako wynalazł całkowicie nieznanego Dudę i początkowo wszystko szło gładko. „Ale ostatniego lata postawa Dudy się zmieniła” – stwierdza FAZ przypominając zawetowanie przez prezydenta ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS, „którymi Kaczyński chciał sobie podporządkować pozostałe sądownictwo; od tamtej pory panuje między Dudą a jego «wynalazcą» stan oscylujący między chłodnym uściskiem i zimną wojną”.
Wystąpienie Dudy w Krapkowicach jest jego kolejnym krokiem na drodze do wyrwania się spod kurateli Kaczyńskiego – uważa Konrad Schuller: „Bo też nie tylko potępił on skrajnie prawicowy margines, bez którego poparcia Kaczyński nie uzyskałby większości. Wyciągnął też rękę do starych, ulubionych wrogów narodowych konserwatystów – Ukraińców, z którymi od zakończenia wojny Polskę łączy niewygodne sąsiedztwo, ale przede wszystkim wyciągnął rękę do Niemców, którymi Kaczyński znowu straszy na potęgę. Prezes nie będzie miał łatwo z tym podopiecznym. Innych ze swojego obozu, którzy odważyli się pisnąć, zawsze bez litości spychał – mówiąc jego słowami – na margines marginesu. Z Dudą to się nie uda. Jego kadencja trwa do 2020, ma prawo weta – a teraz nawet wydaje się, że ma też odwagę cywilną”.
opr. Elżbieta Stasik