Gospodarka a wynik wyborów.
19 września 2005Najbardziej ucierpiały akcje dwóch gigantów energetycznych RWE i Eon. Ich wartość spadła o około 4-rech procent. Powód jest dość oczywisty. Chadecy zapowiadali w wypadku zwycięstwa wyborczego rewizję traktatu zawartego przed 3 laty między rządem socjaldemokratyczno – zielonym, a koncernami energetycznymi w sprawie eksploatacji reaktorów jądrowych. CDU obiecywała , iż elektrownie jądrowe będą mogły pracować dłużej. Gdyby więc doszło do wielkiej koalicji z SPD, to obietnica chadecji jest nic nie warta. Krótkotrwale spadły też notowania waluty euro. Po raz pierwszy od miesięcy wartość jednego euro spadła poniżej 1 dolara i 22 centów. To są fakty, które można zaobserwować naocznie. Reszta to domysły, nastroje, sympatie bądź antypatie. Szef zarządu koncernu chemiczno – farmaceutycznego ATLANTA Nikolaus Schweickart nazwał wynik niedzielnych wyborów „katastrofą dla Niemiec”. Bardziej powściągliwy w reakcjach jest prezes wpływowej korporacji pracodawców o nazwie Zrzeszenie Przemysłu Niemieckiego BDI Juergen Thumann:
Przemysł niemiecki jest zawiedziony takim wynikiem wyborczym. Oznacza on bowiem, że rządzenie w Niemczech nie będzie łatwą sprawą. Myśmy życzyli sobie zmiany rządów i koalicji chadecko – liberalnej.
Optymistyczniej ocenia aktualną sytuację Instytut Gospodarki Niemieckiej, placówka naukowo – badawcza zbliżona ideologicznie do związków zawodowych. Jej dyrektor Michael Huether zakłada, że powstanie wielka koalicja SPD – CDU, która będzie na tyle silna, iż przeprowadzi stosowne reformy. Dyrektor Instytutu Gospodarki Niemieckiej zakłada najwidoczniej, że do takiej właśnie koalicji dojdzie, tymczasem wiele przemawia za tym, że koalicji takiej nie chcą dwaj najważniejsi gracze sceny politycznej Gerhard Schroeder i Angela Merkel.
Najbardziej zadowolony z wyniku wyborów zdaje się być szef zrzeszenia związków zawodowych DGB Michael Sommer:Nie powiódł się zamysł wprowadzenia u nas polityki neoliberalnej, skierowanej przeciwko zwykłym ludziom, żyjącym z pracy. Nie udało się również CDU przekonać wyborców, że jest ona partią ludową, dbającą o interesy ludu.
Szef potężnego zrzeszenia związków zawodowych widział w programie CDU zagrożenie dla zdobyczy związkowych ostatnich dwudziestu lat. Chadecy i liberałowie grozili liberalizacją kodeksu pracy, zwłaszcza w zakresie wypowiedzeń stosunku pracy i opodatkowaniem dodatków za pracę w niedziele. Teraz do tego nie dojdzie. Szef centrali związkowej może spać spokojnie.
Inaczej prezes Zrzeszenia Handlu Hurtowego i Zagranicznego Anton Boerner. Prezes uważa, iż wynik wyborów utwierdza go w przekonaniu, iż Niemcy nie dojrzeli jeszcze do modernizacji. Firmom nie pozostaje nic innego, jak kroczyć własną drogą nie oglądając się na politykę.