Gospodarka w UE łapie oddech
8 listopada 2006Eurokomisja raz jeszcze skorygowała w górę swe prognozy wzrostu na bieżący rok. Podniosła je, zgodnie z nowymi obliczeniami do 2,8% w Unii i do 2,6 % w Eurolandzie. Niemcy znalazły się trochę poniżej przeciętnej, bo eksperci spodziewają się wzrostu rzędu 2,4 %, choć i tu wskaźniki będą wyższe od spodziewanych. Stojący na straży waluty europejskiej, eurokomisarz Joaquin Almunia jest przekonany, że ów trend zawdzięczamy rosnącemu popytowi wewnętrznemu. Dzięki dobrym wskaźnikom wzrostu uzyskanym w większości krajów, w istotny sposób poprawiła się też kondycja finansowa państwa. Według Eurokomisji nowe zadłużenie Niemiec wyniesie w tym roku jedynie 2,3 %. Jeśli plany rządu niemieckiego na przyszły rok się powiodą, to zadłużenie spadnie do poziomu 1,6 % PKB. Tym samym Niemcy znów spełnią kryteria, ustalone w Traktacie z Maastricht. Podobno również Francja – mówi Almunia.
„Niemcom i Francji znów udało się nie przekroczyć ustalonych w Maastricht granic deficytu. Znów wyniósł on poniżej trzech procent. To mnie bardzo cieszy zwłaszcza, że ostatnie trzy czy cztery lata nie były w tym względzie najlepsze.”
Kiedy toczące się postępowanie deficytowe przeciwko Niemcom zostanie oficjalnie zamknięte, tego Almunia nie chciał na razie powiedzieć. O tym dowiemy się dopiero wówczas, gdy na stole pojawią sią konkretne wyniki za 2006 rok – dodał. Być może na półmetku niemieckiej prezydencji w Radzie UE.
Perspektywa przyszłego roku
Tymczasem widoki na 2007 rok nie przedstawiają się aż tak różowo jak obecnie. Być może wzrost gospodarczy zmaleje w Niemczech do 1,2 %. Jednym z powodów ma być planowana podwyżka VAT o 3%. Wśród ekspertów panuje przekonanie, że krok ten wpłynie też na stopę inflacji w UE. Zdaniem J. Almunii:
Również przyszłoroczna podwyżka VAT w Niemczech będzie miała wpływ na wskaźnik inflacji w obszarze euro i w całej Unii. Osiągnie on granicę powyżej 2 %. Z kolei w 2008 roku wyniesie on zgodnie z naszą prognozą w całej Unii 2 %, natomiast w Eurolandzie poniżej dwóch”.
Bruksela zakłada, że oczekiwane w Niemczech ochłodzenie koniunktury będzie zjawiskiem tymczasowym, bo w 2008 roku znów spodziewa się wzrostu rzędu 2%. Ciekawe jest przy tym to, że te pozytywne trendy gospodarka światowa ma do zawdzięczenia wzrostowi gospodarczemu w Chinach i innych państwach-tygrysach gospodarczych. W USA z kolei należy się w 2007 roku spodziewać wzrostu rzędu zaledwie 2,3 %, co nie musi dziś Europy zbytnio niepokoić. J.Almunia:
„Zgodnie z naszymi modelami obliczeniowymi, osłabienie wzrostu gospodarczego w USA prawie nie będzie miało wpływu na Europę. Ożywienie opiera się w dużym stopniu na popycie wewnętrznym.”
Co ma również pozytywne przełożenie na rynek zatrudnienia. W przekonaniu Brukseli wskaźnik bezrobocia w Niemczech zmaleje z obecnych 9,5 % do 7,8 w 2008 roku.