1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Prawo i wymiar sprawiedliwościIzrael

Izrael: jubileusz w cieniu kryzysu konstytucyjnego

Tania Krämer
26 kwietnia 2023

W 75. rocznicę ogłoszenia niepodległości Izrael stoi na rozdrożu. Planowana przez prawicowy rząd reforma sądownictwa doprowadziła do głębokiego podziału w społeczeństwie.

https://p.dw.com/p/4QZNb
Demonstracja przeciwko planowanej reformie sądownictwa w Izraelu
Demonstracja przeciwko planowanej reformie sądownictwa w IzraeluZdjęcie: Corinna Kern/REUTERS

W każdą sobotę Yehudit Elkana przychodzi na jedną z demonstracji przeciwko kontrowersyjnej reformie sądownictwa, zainicjowanej przez prawicowy rząd w Jerozolimie – a z nią tysiące Izraelczyków. – Jestem właściwie z natury optymistką – mówi emerytowana chemiczka i działaczka praw człowieka – ale w tej chwili nie mogę nią być. Nie poddamy się jednak.

W ciągu ostatnich czterech miesięcy pogłębił się podział społeczeństwa na przeciwników i zwolenników spornego planu. Przeciwnicy nazywają reformę sądownictwa zagrożeniem dla izraelskiej demokracji. Zwolennicy uważają ją za konieczną do ograniczenia nadmiernej ich zdaniem władzy Sądu Najwyższego.

Yehudit Elkana (z lewej) regularnie przychodzi na demonstracje przeciwko planowanej reformie sądownictwa
Yehudit Elkana (z lewej) regularnie przychodzi na demonstracje przeciwko planowanej reformie sądownictwaZdjęcie: Tania Kraemer/DW

Naoczny świadek historii Izraela

Elkana, urodzona w 1935 roku w Jerozolimie, należy do tego pokolenia Izraelczyków, które budowało kraj. Jej rodzice uciekli w pierwszej połowie lat trzydziestych z nazistowskich Niemiec i musieli budować nowe życie w ówczesnym brytyjskim Mandacie Palestyny. Na przestrzeni wszystkich lat, które minęły od tego czasu, przeżyła wiele kryzysów i wojen, ale również radosnych momentów, jak choćby proklamowanie państwa Izraela przez Dawida Ben Guriona w maju 1948 roku. 

– Jeszcze dobrze pamiętam zdjęcia w gazetach, szczęśliwe emocje, to, jak tańczyliśmy na Bulwarze Rothschilda. Jako dziecko nie odczułam od razu początku wojny, która wybuchła tuż potem. 

„Ratujcie demokrację” – głoszą niektóre plakaty na tej demonstracji w Jerozolimie
„Ratujcie demokrację” – głoszą niektóre plakaty na tej demonstracji w JerozolimieZdjęcie: Tania Kraemer/DW

 

Dziś, 75 lat później, Elkana bardzo się martwi. Jej zdaniem spór o reformę sądownictwa „może doprowadzić do wojny domowej. Żadna strona nie chce ustąpić. To bardzo smutne”.

Izrael jest na rozdrożu – twierdzi również Tomer Persico, pracownik naukowy Instytutu Shaloma Hartmana w Jerozolimie. I to nie tylko z powodu kontrowersyjnej reformy sądownictwa.

– Wypływają teraz na powierzchnię różne tematy, które były przez długi czas tłumione albo ignorowane. Otwartość izraelskiego społeczeństwa, relacje między państwem a religią, stosunki między świecką większością a ultraortodoksyjną mniejszością w armii… O tych wszystkich rzeczach się teraz dyskutuje – mówi Persico. Większość młodych ultraortodoksów nie służy w wojsku, co jest ustawicznie przyczyną zasadniczych dyskusji.

75 lat Izraela. Burzliwa historia kraju

Perspektywa lewicowa

W jednej z kawiarni w Tel Awiwie-Jaffie studentka i aktywistka Roni Amir rozmawia ze swoją przyjaciółką Nili Rozen o protestach i przyszłości Izraela. Dla tej 24-latki ważne jest, żeby co tydzień wziąć udział w jednej z demonstracji. Przede wszystkim zaś chce zakończenia izraelskiej okupacji.

– Obie uważają również, że Izrael zaniedbuje takie tematy jak edukacja czy wysokie koszty utrzymania. – Zajmujemy się zawsze tylko sprawami bezpieczeństwa, takimi jak nasza sytuacja na Bliskim Wschodzie – mówi Amir. Martwi się przy tym również obecną atmosferą w kraju. – Kiedy jako aktywistka próbuję pomagać Palestyńczykom, jestem traktowana jak zdrajca, zamiast usłyszeć: „to przecież dobrze, że ktoś angażuje się na rzecz innych”.

Roni Amir (z prawej) i Nili Rozen (z lewej) też chodzą na demonstracje. Chcą jednak również zakończenia izraelskiej okupacji wojskowej.
Roni Amir (z prawej) i Nili Rozen (z lewej) też chodzą na demonstracje. Chcą jednak również zakończenia izraelskiej okupacji wojskowej.Zdjęcie: Tania Kraemer/DW

Pogląd obu przyjaciółek na konflikt izraelsko-palestyński nie jest obecnie zbyt popularny – przynajmniej nie wśród młodych Izraelczyków narodowości żydowskiej, którzy nie byli świadkami procesu pokojowego w latach dziewięćdziesiątych. Porozumienie pokojowe z Oslo dało przynajmniej na krótko nadzieję, że Izraelczycy i Palestyńczycy znajdują się na drodze do rozwiązania w postaci dwóch państw.

Wśród młodzieży przeważają poglądy prawicowo-konserwatywne

Zdaniem Tomera Persico izraelski obóz lewicy ma dziś małe wpływy ideologiczne. – Walka o zakończenie okupacji, której kiedyś przewodziły grupy takie jak Szalom Achszaw (Pokój Teraz), obecnie z pewnością wyraźnie osłabła. Dziś w Izraelu panuje swego rodzaju konsensus, że w tym zakresie nic nie można w tej chwili zrobić. Nie ma prawdziwego partnera po tamtej (palestyńskiej – przyp. red.) stronie.

Według Israeli Democracy Index z 2022 r. do 75 procent Izraelczyków narodowości żydowskiej w wieku od 18 do 34 lat określa się mianem „prawicowo-konserwatywnych”. Tendencja ta wytworzyła się dopiero na przestrzeni minionych dziesięciu lat – chociaż zdaniem ekspertów ma ona wiele różnych przyczyn.

Część młodych dziś Izraelczyków dorastała pod wrażeniem drugiej palestyńskiej Intifady, która trzymała kraj w napięciu w latach 2000–2005. Piętno na tym pokoleniu odcisnęły także różne wojny w strefie Gazy i likwidacja izraelskich osiedli na tym obszarze. Dochodzi do tego fakt, że młodzi ludzie coraz częściej określają się jako osoby religijne lub pochodzą z którejś z raczej konserwatywnych, ultraortodoksyjnych rodzin.

Tendencja ta znalazła częściowo odzwierciedlenie także podczas ostatnich wyborów, kiedy skrajnie prawicowa koalicja „Religijny Syjonizm” zdołała wywalczyć 14 ze 120 miejsc w izraelskim parlamencie – Knesecie. Szefowie tworzącej ją ekstremistycznych partii są teraz ministrami w koalicyjnym rządzie premiera Benjamina Netanjahu.

Są oni „bardzo zaangażowani ideologicznie” – mówi Tomer Persico. – Wyznaczyli sobie bardzo wyraźny cel. A młodych ludzi przyciąga tego rodzaju determinacja, której nie znajdują gdzie indziej.

Perspektywa prawicowa

To ludzie tacy jak Naor Meningher. 34-letni pracownik mediów z Tel Awiwu jest rozczarowany protestami i ma nadzieję, że przynajmniej część reformy sądownictwa zostanie zrealizowana. – Cztery miesiące temu mieliśmy wybory. Ich rezultatów nie można negować. Rząd dostał od ludzi bardzo wyraźny mandat do działania – mówi Meningher. Na demonstracjach należę do tej części protestujących, którą nazywamy „blokiem antyokupacyjnym”. W okupacji widzimy przyczynę wszystkiego tego, co się właśnie dzieje. Poza tym chcemy prawdziwej demokracji, kraju, który nie definiuje się w kategoriach narodowości i religii. Roni Amir domaga się rozwiązania w postaci jednego państwa, w którym Palestyńczycy staną się obywatelami o równych prawach.

Naor Meningher z Tel Awiwu broni planowanej reformy sądownictwa
Naor Meningher z Tel Awiwu broni planowanej reformy sądownictwaZdjęcie: Tania Kraemer/DW

Izrael to według niego jedyny kraj, który może zapewnić Żydom bezpieczeństwo. – Moi dziadkowie przybyli tu w latach siedemdziesiątych z Rumunii. Uciekli przed bezwzględną, komunistyczną dyktaturą i znaleźli tu schronienie. Nie sądzę, że Żydzi mają jakąś alternatywę. Dla mnie to mój dom i tak już zostanie na zawsze.

Meningher nie widzi w tej chwili rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego. – Myślę, że najlepiej było by utrzymać obecny status quo i zaanektować to, co możemy zaanektować, przede wszystkim najmniej zaludnione obszary – mówi, mając na myśli okupowany Zachodni Brzeg Jordanu. – Palestyńczycy to moi wrogowie. Nie mam żadnego interesu w tym, żeby dostali własne suwerenne państwo – dodaje. 

„Musimy zachować optymizm”

Właśnie takie poglądy martwią Yehudit Elkanę. Na demonstracji przeciwko reformie sądownictwa w Jerozolimie protestuje w grupie przeciwników izraelskiej okupacji. – Zaraz po 1967 roku poszłam na starówkę w Jerozolimie, żeby wszystko obejrzeć – wspomina. Wschodnia Jerozolima była do wojny sześciodniowej w 1967 roku kontrolowana przez Jordanię, ale potem zdobył ją i okupował Izrael. – Już wtedy było dla mnie jasne, że Zachodni Brzeg Jordanu należy kiedyś oddać.

Demonstracja przeciwko reformie sądownictwa w Jerozolimie w kwietniu 2023 roku
Demonstracja przeciwko reformie sądownictwa w Jerozolimie w kwietniu 2023 rokuZdjęcie: Tania Kraemer/DW

Na razie jednak najważniejszy jest jej zdaniem protest przeciwko reformie sądownictwa. Elkana liczy też na młode pokolenie w poszukiwaniu rozwiązań dla licznych wyzwań. – Musimy zachować optymizm mimo pesymistycznych nastrojów. Musimy robić to, co możemy.