Browarnictwo
22 marca 2013Kaian Hoi jest jedną z niewielu kobiet, które studiują browarnictwo i technologię napojów w miejscowości Weihenstephan niedaleko Monachium. Portugalka urodzona w Macao ma wielkie plany: chce zbudować prawdziwe imperium browarnictwa w Chinach - w kraju, z którego pochodzą jej przodkowie. Najpierw jednak musi ukończyć studia. Kaian Hoi już w gimnazjum pisała pracę z chemii o produkcji piwa pszenicznego, dlatego wiedziała, co ją czeka na tych studiach. Niektórym jednak kierunek ten kojarzy się przede wszystkim z częstymi degustacjami, do których okazji rzeczywiście nie brakuje.
Duży stopień trudności
- Wiele osób nie bierze tych studiów zbyt poważnie - mówi Kaian. - Studia obejmują wiele przedmiotów przyrodniczych a często jest tak, że naprawdę dobrym jest się tylko w jednym z nich, twierdzi. Kaian jest dobra z chemii, fizyki i matematyki, dlatego pomaga często swoim kolegom z roku. Zajęcia teoretyczne odbywają się w dolinie w Weihenstephan, a na zajęcia praktyczne trzeba się udać na górę. Na wzgórzu znajduje się bowiem browar doświadczalny Wydziału Browarnictwa i Technologii Napojów.
Od mistrza piwowara do inżyniera
Piwowar to tradycyjny, rzemieślniczy zawód o długiej tradycji, jednak w Niemczech można studiować browarnictwo zaledwie na trzech uniwersytetach: we Friesing-Weihenstephan, w Centrum Nauk na Uniwersytecie Technicznym w Monachium, i na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie. Frank-Jürgen Methner, profesor browarnictwa na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie tłumaczy popularność kierunku znacznym rozwojem technologii procesów przetwórczych. Również dla studentów z zagranicy takie nietypowe studia są bardzo atrakcyjne: - Wykształcenie, które zdobywa się u nas jest bardzo solidne i kompleksowe w porównaniu do możliwości, które są w innych zakątkach świata. Dlatego nasi inżynierowie mogą szybko rozpocząć pracę zawodową - podkreśla Methner. Zarówno w Berlinie jak i w Monachium liczba miejsc jest ograniczona i rekrutacja odbywa się na podstawie średniej z ocen na świadectwie maturalnym (numerus clausus, NC), lub „czasu oczekiwania” (Wartezeit).
Tradycyjna receptura
Zanim piwo stanie się zimnym napojem jest podgrzewane do 70 stopni Celsjusza. Srebrne kadzie w laboratorium mają średnicę półtora metra i ok. 800 litrów pojemności. W porównaniu do miedzianych kadzi, stosowanych przy produkcji w browarach są one raczej małe. - Jesteśmy tylko doświadczalną placówką - mówi czeladnik Hannes Kolb. - Z zasady przestrzegamy tradycyjnej receptury (uregulowanej tzw. Bawarskim Prawem Czystości - niem. „Reinheitsgebot”, przyp.red.), wedle której w skład piwa mogą wchodzić jedynie woda, słód jęczmienny, chmiel i drożdże.
Sprawdź swoja znajomość niemieckiego >>
- Ale mamy tutaj też szerokie pole do eksperymentowania, dlatego praca dla uniwersytetu jest dużym plusem - dodaje Kolb. Również profesor Frank-Jürgen Methner uczy nie tylko na podstawie tradycyjnej, niemieckiej receptury. - Przez globalizację, która nie ominęła niemieckiego przemysłu, program studiów musi obejmować również stosowanie innych gatunków zboża do produkcji wysokiej jakości piwa - mówi wykładowca.
Bądź na bieżąco! Zaabonuj kanał RSS Redakcji polskiej Deutsche Welle >>