Ludwig Mehlhorn. „Europejski duch oporu"
12 marca 2017„Nam, wschodnim Niemcom, czy też byłym obywatelom NRD, którzy żyli w mniej lub bardziej otwartym sprzeciwie wobec tego nieistniejącego już państwa, nie udało się stworzyć z Polakami solidarności, jaka – w dość spektakularnej formie – istniała pomiędzy Polską i Czechosłowacją. (…) Niemniej jednak (…) spoglądaliśmy zafascynowani w kierunku Polski. Nasza postawa kształtowała się pod wpływem Polaków, a pewne środowiska – choć Wy w Polsce słyszeliście z NRD tylko milczenie – uważnie Was obserwowały i od Was się uczyły” - te słowa Ludwig Mehlhorn wypowiedział jesienią 1991 roku. Minęło ćwierć wieku, odbyło się wiele konferencji, zostało napisanych wiele artykułów. Wciąż jednak, gdy padają słowa o enerdowskiej opozycji, znajdzie się ktoś, kto przerwie pytaniem: „A to w NRD była jakaś opozycja?”
"Zarażeni polską wolnością"
W ostatnim czasie na polskim rynku pojawiły się co najmniej dwie pozycje, które może choć o odrobinę zmienią tę sytuację. To książki o ludziach, którzy za Odrą i Nysą Łużycką sprzeciwiali się komunistycznemu reżimowi, mimo że nie mogli liczyć na choćby cień takiego wsparcia, jakie polskiej opozycji dawał polski Kościół.
Jedna z nich to zbiór wywiadów wrocławskiego historyka Roberta Żurka „Zarażeni polską wolnością”. Dowiadujemy się z nich, że enerdowscy dysydenci jeździli do Polski, czytali Miłosza i wzorowali się na Modzelewskim, Kuroniu i Michniku, a nadzieję czerpali z Jana Pawła II.
Tak samo było z dwudziestokilkuletnim wówczas studentem matematyki, a niebawem jednym z najważniejszych enerdowskich dysydentów. To o nim jest ta druga książka, zatytułowana „Ludwig Mehlhorn. Europejski duch oporu”*.
"Życiowy drogowskaz"
Otwiera ją krótka biografia pióra pastora Stephana Bickhardta, przyjaciela Mehlhorna i również dysydenta, który szczególną uwagę zwraca na rolę rodziców w kształtowaniu postawy syna. W 1964 roku – Ludwig miał wtedy 14 lat – wysłali oni pismo do enerdowskiej Komisji Oświaty, by wyrazić sprzeciw wobec narzucanego im systemu edukacji. „Mamy niezbywalne prawo do przekazania naszym dzieciom doświadczeń naszej wiary i do wychowywania ich w tym właśnie duchu” – napisali.
„Ludwig zapamiętał świadectwo rodziców jako życiowy drogowskaz”, twierdzi Bickhardt. Przyłączył się do Akcji Znak Pokuty i dopóki władze jego kraju na to pozwalały, jeździł do Polski i spotykał tam polskich opozycjonistów.
O ówczesnych losach Mehlhorna opowiada też historyk Ilko-Sascha Kowalczuk z Urzędu ds. Akt Stasi, ukazując na jego przykładzie współpracę tajnych służb obu państw. To od polskiej SB – pisze Kowalczuk – enerdowska Stasi dowiedziała się „o istnieniu w NRD pewnych grup intelektualistów, solidaryzujących się z polskimi opozycjonistami, podzielających ich ‘antysocjalistyczne' nastawienie i (…) organizujących zbiórki funduszy dla ofiar polskiego Czerwca 1976”.
W trzecim tekście Annemarie Franke, była dyrektor Fundacji „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego, pisze, że Mehlhorn związał się z Fundacją od samego początku i był z nią związany do przedwczesnej śmierci w 2011 roku. „Najważniejszym i zarazem najtrudniejszym projektem Ludwiga w Krzyżowej były koncepcja i realizacja stałej wystawy ‘Odrzucając kłamstwo. Z historii oporu i opozycji antytotalitarnej w XX wieku’”, twierdzi Franke.
Marząc o wolności
Resztę książki wypełniają teksty samego Mehlhorna napisane przed i po upadku muru berlińskiego. W tych pierwszych wiele miejsca poświęcił przemianom w Polsce, „Zadbano o to, byśmy nie zauważyli choćby ich małej części”, zwraca uwagę w jednym z tekstów. Sam starał się przełamywać tę barierę, choćby obszernym esejem o polskim laureacie Nagrody Nobla z licznymi cytatami z jego wierszy i prozy czy też relacją o nowym polskim czasopiśmie, „o jakim my w naszym kraju możemy tylko pomarzyć”, czyli o „Res Publice”.
Ale pisał też o tym, co go bolało w NRD. Na przykład w eseju „Przezwyciężyć apatię”, w którym odwoływał się do myśli Hannah Arendt i jej tezy o likwidacji polityki i sfery publicznej w III Rzeszy. Wyraził nadzieję, że „całkowita likwidacja przestrzeni publicznej w dzisiejszych warunkach wydaje się zupełnie niemożliwa”. Wydarzenia 1989 roku potwierdziły, że miał rację.
Gdy komunizm upadł, Mehlhorn włożył wiele wysiłku w upamiętnienie tych, którzy walczyli z dyktaturami XX wieku. Odwiedzający Krzyżową mogą zobaczyć w pałacu Helmuta Jamesa von Moltke jego wystawę. Pytania, jakie sobie wtedy zadawał, i próby odpowiedzi na nie zawarł w eseju „Żyć w prawdzie. Opór i opozycja w dyktaturach XX wieku”, który ukazał się w tomie towarzyszącym wystawie, przedrukowanym w omawianej tu książce.
Warto przytoczyć z niego najważniejszy i chyba wciąż aktualny wniosek, jaki wyciągnął z tych rozważań: „Opór i opozycja w dyktaturze jest ostatecznie zawsze po to, by ratować prawdę i przywracać prawo”.
Aureliusz M. Pędziwol
* „Ludwig Mehlhorn. Europejski duch oporu”. Wybór i opracowanie Stephan Bickhardt, Annemarie Franke, Basil Kerski. Przekład Monika Satibal Niemeyer i inni. Fundacja Centrum im. prof. Bronisława Geremka i Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 2015