Mateusz Morawiecki: My jesteśmy bardzo prounijni
16 lutego 2017Deutsche Welle: Jest Pan autorem polityki gospodarczej rządu PiS. Można zauważyć silną ingerencję państwa w życie gospodarcze. Czy idziemy w kierunku etatyzmu, kapitalizmu państwowego?
Mateusz Morawiecki: Absolutnie nie. My dążymy do gospodarki solidarnej. To jest społeczna gospodarka rynkowa. Tak jak ekonomiści Walter Eucken i Alexander Rüstow ją zaplanowali w erze powojennej. My chcemy wciągnąć na tę łódkę jak największą część społeczeństwa. Co do przedsiębiorstw państwowych, z obecnie 400 chcemy sprzedać jak najszybciej 380, gdyby tylko znalazł się chętny. To niestety nie jest takie proste. Chcemy tylko zachować 20 przedsiębiorstw o strategicznym znaczeniu pod kontrolą państwa.
DW: W Toruniu ostatnio Pan powiedział, że system zostawia trzy czwarte Polaków „na pastwę krwiożerczego kapitalizmu”. To odwrót od myślenia Leszka Balcerowicza?
Mateusz Morawiecki: Za Balcerowicza w latach 90. zlikwidowano i wyprzedano za bezcen dużą część majątku Polski. Trzy miliony ludzi w PGR-ach pozostawiono samym sobie. My staramy się odwrócić wszystkie negatywne efekty tych reform, ale nie da się tego zrobić za szybko.
DW: Pan sam był przedstawicielem owego „krwiożerczego kapitalizmu”, a teraz jest Pan urzędnikiem państwowym. Jak Pan się z tym czuje?
Mateusz Morawiecki: W mojej roli wcześniejszej starałem się stosować zasady społecznej gospodarki rynkowej. Np. w kryzysie, w 2009 roku, kiedy wszystkie banki robiły zwolnienia grupowe, Bank Zachodni, którym kierowałem, jako jedyny tego nie zrobił, a zarząd obciął sobie wynagrodzenia o 50 procent. To ewenement w skali europejskiej. Więc wchodząc do rządu nie przeżyłem jakiegoś szoku termicznego. Z wyjątkiem faktu, że pracy jest pięć razy więcej…
DW: I płacy jest jeszcze mniej. Volkswagen teraz buduje nową fabrykę w Polsce. To nie jest krwiożerczy kapitalizm?
Mateusz Morawiecki: Absolutnie nie. To jest inwestycja typu greenfield. Volkswagen to jedna z wzorcowych firm, jeśli chodzi o partnerskie traktowanie społeczności lokalnej i pracowników. O to nam chodzi. Volkswagen stawiałem jako wzór również dla polskich przedsiębiorców.
"Nic nie dyktujemy"
DW: Państwowe koncerny mają łożyć na kopalnie węgla. Państwo dyktuje, kogo mają wspierać. Ale państwo, jak wiadomo, jest złym zarządcą.
Mateusz Morawiecki: Transformacja górnictwa, której musieliśmy się podjąć, trafia na najgorszy moment. Cena węgla spadła ze 100 do 50 dolarów. Poza tym nic nie dyktujemy. Pan mówi pewnie o wejściu własnościowym firm energetycznych do kopalń, np. do kopalni Brzeszcze. Ale jest to zintegrowane z ich ciągiem produkcji. Firma Tauron ma produkcję energii i blisko leżące zakłady górnicze jej pasowały. Bardzo trudny proces restrukturyzacji górnictwa zaczął przebiegać pozytywnie.
DW: Flagowym pomysłem rządu jest zasiłek 500+. Będzie jeszcze mieszkanie+. Czy Polskę stać na takie wydatki?
Mateusz Morawiecki: 500+ jest z jednej strony wielkim transferem społecznym, a z drugiej strony wielkim apelem o zmianę trendu demograficznego. A mieszkanie+ nie będzie robione z budżetu. To jest wielka inżynieria finansowa, połączona z aktywizacją uśpionych dotąd aktywów. Jeśli samorząd, lub wielka spółka, a nawet osoba prywatna ma kawałek ziemi, który może być wykorzystany dla budowy mieszkań, to chcemy budować i tym samym odejść od tych 50-, 70-procentowych marż, które realizowali deweloperzy.
DW: Z jakim efektem?
Mateusz Morawiecki: Ceny mieszkań można obniżyć o połowę. Wtedy więcej ludzi będzie na nie stać. Z budżetu pójdą na to pojedyncze miliardy, a cały program zmobilizuje setki miliardów. W następnej kadencji Sejmu rokrocznie powstaną w ten sposób dodatkowo dziesiątki, a może nawet setki tysięcy mieszkań. Mam też nadzieję, że w ciągu czterech lat powróci z zagranicy dzięki tym planom powyżej stu tysięcy osób, i to jest raczej ostrożne założenie.
DW: Jakie są perspektywy dla gospodarki w 2017 roku?
Mateusz Morawiecki: Bardzo dobre. Wzrost PKB przekroczy trzy procent, może nawet przekroczy trzy i pół. Inflacja bardzo mocno odbija, może być wyższa niż te 1,3 procent, które są założeniem do budżetu. To jest związane z dużym wzrostem inwestycji samorządowych.
DW: Pan ogłosił, że manipulacje przy zwrocie VAT rozdmuchały statystyki wzrostu, którymi szczycił się poprzedni rząd. Do jakiego stopnia sprawa VAT mogła wpłynąć na te statystyki?
Mateusz Morawiecki: Nasze wstępne szacunki mówią, że to mogło być 0,2 punkta procentowego.
„Dogadamy się, by przyjąć dzieci z Syrii”
DW: Co nam grozi ze strony prezydenta Trumpa?
Mateusz Morawiecki: Myślę, że my Europejczycy reagujemy trochę histerycznie na to, co się dzieje. Na przykład kiedy Trump mówi Chinom: Nie manipulujcie swoją walutą. A przecież od ośmiu lat jest tajemnicą poliszynela, że Chiny traktują walutę jako środek promocji swojego eksportu. Albo przykład umowy TTIP. Czy powstrzymanie TTIP przez Trumpa jest złe? Zastanówmy się na moment. Globalizacja zaczęła służyć jednym, a przegrani byli inni.
DW: Jak wygląda współpraca polsko-niemiecka?
Mateusz Morawiecki: Nasz handel z Niemcami rośnie w tempie 7-8 procent. Inwestycje niemieckie są na wysokim poziomie. Bardzo ubolewam nad tym, że to się nie przekłada na lepszą percepcję sąsiada. Tu mamy asymetrię. Dlaczego np. lustracja po reżimie NRD była dobra, a polska lustracja ma być zła? Starajmy się czerpać wiedzę nie tylko z mediów jednego kierunku.
DW: Czy ma Pan jakieś życzenia, postulaty pod adresem Niemiec?
Mateusz Morawiecki: Myślę, że możemy razem, czy to w tandemie, czy to w trójkącie weimarskim, stanowić dobry zaczyn do odnowienia Unii Europejskiej. My jesteśmy bardzo prounijni. Tylko nie jesteśmy za utopią unijną, za Stanami Zjednoczonymi Europy. To by było w poprzek dzisiejszym zjawiskom. Mój apel byłby taki: Poprzez rosnącą współpracę gospodarczą działajmy tak, aby utrzymać spójność Unii Europejskiej.
DW: Czym grozi przyjęcie dziesięciu sierot z Syrii? Miasto Sopot to zaproponowało, rząd nie chce się zgodzić.
Mateusz Morawiecki: Niczym nie grozi. Myślę, że jest to nieporozumienie i element gry politycznej. W liście prezydenta Sopotu zresztą nie ma informacji o dzieciach, tylko o imigrantach z Bliskiego Wschodu. A rząd ma w tej sprawie swoją politykę. Przyjmujemy setki tysięcy imigrantów, uchodźców z Ukrainy…
DW: Ukraińcy jednak są raczej Gastarbeiterami.
Mateusz Morawiecki: 90 procent z nich tak, może nawet 95. Ale co najmniej kilkadziesiąt tysięcy wśród nich to ludzie z Donbasu. A co do dzieci z Syrii, którzy nie mają dachu nad głową, to się absolutnie dogadamy, żeby ich przyjąć.
Rozmawiał Gerhard Gnauck
*Mateusz Morawiecki (ur. 1968) – polski menedżer, bankowiec i polityk. W latach 80-tych działacz „Solidarności Walczącej”. W latach 2007–2015 prezes zarządu Banku Zachodniego WBK, od 2015 wicepremier, minister rozwoju i finansów w rządzie Beaty Szydło.