Muzeum HotSpice w Hamburgu
10 lutego 2006Kto w Hamburgu zapuści się do starego portu, temu radzimy wybrać się do jedynego na świecie prywatnego muzeum przypraw korzennych HotSpice, które przed 14 laty założył Uwe Paap. Przez 15 lat pracował on jako importer przypraw i ziół - nietrudno więc zrozumieć, dlaczego swą miłość do korzeni chciał przedstawić szerszej publiczności. Kto przekroczy drzwi muzeum HotSpice na pierwszym piętrze jednego ze starych portowych spichlerzy, tego natychmiast owiewa mieszanka korzennych zapachów jak na orientalnym bazarze. Pachnie goździkami, cynamonem, kardamonem i dziesiątkami innych przypraw, które stoją w otwartych jutowych workach. Nie ma koło nich napisu „Proszę nie dotykać eksponatów”. Wręcz przeciwnie - wszystkie przyprawy można dotknąć, rozetrzeć w palcach, posmakować, powąchać, Przy niektórych specjalnie nie ma żadnych informacji po to, aby samemu zapytać, zastanowić się i odgadnąć. Rokrocznie 60 tysięcy zwiedzających przeżywa taką „korzenną przygodę”. Przychodzą tu całe rodziny, mile widziane są dzieci, którym wolno badać eksponaty i mimochodem uczyć się botaniki i geografii.
Hamburg wciąż jeszcze jest niemieckim oknem na świat,dokąd co toku przychodzi 30 ton korzennych przypraw z krajów, gdzie pieprz rośnie. Lecz w tym stylowo urządzonym wnętrzu ze starymi drewnianymi podłogami i stropami oprócz samych przypraw można obejrzeć także wiele innych eksponatów związanych z dalszą obróbką korzeni. Sita, maszyny do sortowania ziół, gigantyczne moździerze do rozdrabniania ziaren, zdjęcia, mapy, tablice – wszystko co wiąże się z przyprawami dzięki którym każda nawet najprostsza potrawa nabiera finezji i staje się zmysłowym przeżyciem.
Obok stałej ekspozycji w tym mini-muzeum działa także sklepik, gdzie można kupić przyprawy, herbaty ziołowe i odpowiednią literaturę. Pewne jest, że nikt nie wychodzi stąd z pustymi rękami, bo w cenie biletu wstępu ( 3 euro) mieści się gratisowa torebka z goździkami, którą dostaje każdy zwiedzający.