300409 Arbeitsmarkt Deutschland
30 kwietnia 2009Według najnowszych danych z Federalnej Agencji Pracy w Norymberdze liczba bezrobotnych wynosiła w Niemczech z końcem kwietnia 3 miliony 590 tysięcy. To w skali roku wzrost o niemal 200 tysięcy. Końca tego trendu nie widać.
Niemiecka gospodarka tkwi w głębokiej recesji. W tym roku PKB ma spaść o 6 procent, co do tego nie ma różnicy zdań między rządem a wiodącymi instytutami badań gospodarczych. Załamanie to wywoła dotkliwe skutki na rynku pracy. - „Wprawdzie wprowadzenie pracy w skróconym wymiarze godzin wyhamuje początkowo redukcję zatrudnienia, ale firmy coraz bardziej będą zmuszone do zmniejszenia kadr wraz ze spadkiem wydajności“ - uważa ekonomista Kai Carstensen z Ifo-Insitut w Monachium. Zarówno jego instytut jak i niemiecki rząd liczą się w tym roku ze wzrostem bezrobocia o około 450 tysięcy do 3 milionów 700 tysięcy.
W 2010 roku ma być jeszcze gorzej. -„ W roku 2010 instytuty nie spodziewają się poważniejszego ożywienia. Z końcem roku należy liczyć się z bezrobociem sięgającym do 5 milionów” - przewiduje Carstensen.
Groźba społecznych niepokojów
Już dziś pojawiają się obawy, że w wyniku wzrostu bezrobocia dojść może do społecznych niepokojów.
- „Nie wykluczam niepokojów społecznych w sytuacji pięciu (a może nawet więcej) milionów bezrobotnych. Jeśli nie zastanowimy się nad modelami integracji bezrobotnych w społeczeństwie, to nie lekceważyłabym takiego ryzyka“ - twierdzi Jutta Allmendinger, ekspert z zakresu rynku pracy i prezes berlińskiego Centrum Badań Socjalnych.
O wszystkim zadecyduje to, jak władze zareagują na rozwój sytuacji na rynku pracy. Ostrzeżenie to na pewno dociera do partii politycznych. Także i politycy chcą uratować w dobie recesji jak najwięcej miejsc pracy. I to wszystko w zgodzie z pracodawcami. Chcieliby oni zatrzymać specjalistów, aby nie cierpieć z powodu ich braku po kryzysie. Jednym z instrumentów jest tutaj praca w skróconym wymiarze.
- „Drugi program na rzecz Koniunktury, podjęty przez nas, przewidujący środki na pracę w skróconym wymiarze, był bardzo słusznym środkiem. Przyczynił się on zdecydowanie do wyhamowania niemal równoległego, dramatycznego, lustrzanego rozwoju sytuacji na rynku pracy, który okazałby się znacznie gorszy w porównaniu z kryzysem gospodarczym” - tłumaczy minister finansów RFN, Peer Steinbrück.
W grudniu okres pobierania wynagrodzenia za pracę w skróconym wymiarze przedłużono z 12 do 18 miesięcy, niebawem wyniesie on 24 miesiące. Jeśli firmy wprowadzają pracę w skróconym wymiarze, to łączy się to z poważną redukcją płac. Wówczas Federalna Agencja Pracy – podobnie, jak w przypadku zasiłku na wypadek bezrobocia – przejmuje 60 procent uszczerbku na wynagrodzeniu netto. W przypadku rodziców – zgoła 67 procent. Ponadto FAP przejmuje w połowie płatność składek na ubezpieczenia socjalne, a nawet w pełni, jeśli pracownik szkoli się zawodowo w tym okresie. Ma to na celu zachęcenie pracownika do wykorzystania przymusowej przerwy w pracy. Zdaniem socjolog Jutty Allmendinger kwestia ta wymaga wzmocnienia:
-„Po kryzysie rynek pracy będzie wyglądał inaczej niż dziś czy wczoraj. Oznacza to konieczność wykorzystania potencjałów, jakie mamy po to, by osoby wchodzące na rynek pracy – a będzie ich mniej – były znacznie lepiej wykształcone, niż ma to dziś miejsce“.
Sytuacja wygląda fatalnie
Zdaniem Allmendinger niemiecki rynek pracy jest źle przygotowany na kryzys. Nadal jest bowiem na nim wielu bezrobotnych długo pozostających bez pracy, którzy nawet w latach boomu nie znaleźli zatrudnienia. Do tego dochodzą ci, którzy stracili pracę wskutek recesji i młodzież, starająca się podjąć naukę zawodu mimo złego przygotowania szkolnego.
-„Dla absolwentów średnich szkół poza gimnazjalnych sytuacja wygląda fatalnie. Już w przeszłości mieliśmy wzrost liczby ubiegłorocznych kandydatów do nauki zawodu, którzy weszli do tego systemu poprawy szans. Teraz nastąpi dalszy wzrost. Musimy zatem postawić tu na perspektywiczny wzrost jakości, nie zaś na doraźny wzrost kwalifikacji“ - dodaje Allmendinger.
Dotkliwy deficyt
W każdym razie spadek zatrudnienia dotkliwie uderzy w skarb państwa. Eksperci uważają, że FAP już w tym roku grozi deficyt w wysokości ok. 14 miliardów euro. Oznaczałoby to drastyczne uszczuplenie rezerw Federalnej Agencji Pracy, budowanych w ostatnich latach i konieczność finansowania jej działań ze środków budżetowych. Do 2011 roku – zdaniem ekspertów – może się utrzymać zła sytuacja na rynku pracy. W tym okresie – także wskutek skrócenia okresu edukacji – dwa roczniki przystąpią do matur i wejdą na rynek pracy i oświaty zawodowej. A jeśli do tego czasu nie podejmie się właściwych działań, to nawet i lepsze wykształcenie nie będzie gwarancją uniknięcia bezrobocia.
Sabine Kinkartz / Jan Kowalski
Red.: Bartosz Dudek