Niemcy i atom: zrezygnować - tak, ale jak?
16 kwietnia 2011Tuż przed dzisiejszym szczytem w Urzędzie Kanclerskim, zaostrzył się spór o koszty tego przedsięwzięcia.
Minister gospodarki Rainer Brüderle (FDP) uważa, że szybkie wystąpienie Niemiec z programu energetyki jądrowej i rozbudowa energetyki odnawialnej będzie kosztować do około dwóch miliardów euro rocznie. Dane monachijskiej gazety Süddeutsche Zeitung, która pisze, że zwrot w polityce energetycznej kosztować będzie obywateli i firmy ok. 3 mld euro rocznie, minister uznał za spekulacje.
Na razie nie wiadomo jednak, w jaki sposób ta przebudowa ma być finansowana, bo jak dotąd koszty rozbudowy energetyki wiatrowej i słonecznej wliczało się użytkownikom energii do rachunków za prąd.
Zamknąć i co dalej?
Premier Nadrenii-Palatynatu, Kurt Beck (SPD), nie wierzy, by Merkel była poważnie zainteresowana dojściem do porozumienia z krajami związkowymi i opozycją w tej sprawie. Z kolei premier Brandenburgii Matthias Platzeck (SPD) powiedział dziś w Bundesracie, że dla obywateli najważniejsze są: szybkie wystąpienie z programu energetyki jądrowej, gwarancja zaopatrzenia w prąd i jego cena. Zdaniem szefa rządu Szlezwika-Holsztynu, Petera Harry'ego Carstensena (CDU), nie powinno się dopuścić do stałego importu prądu z elektrowni atomowych sąsiadów: "nie wolno nam ryzyka przerzucać na inne państwa".
Natomiast premier Meklemburgii-Przedpomorza, Erwin Sellering (SPD), wezwał rząd w Berlinie do jak najszybszego przedłożenia ustawy regulującej ostateczne wyjście z programu energetyki jądrowej. Podkreślił przy tym, że osiem elektrowni atomowych, które odłączono od sieci, nie powinno już nigdy wytwarzać prądu i że właściwie dobrze by było jeszcze bardziej przyspieszyć uzgodnione przez poprzedni czerwono-zielony rząd wystąpienie z programu jądrowego: "to znaczy, że ostatnią elektrownię atomową powinno się zamknąć wcześniej, niż w 2022 roku".
Koszty nie są najważniejsze
Premier rządu Dolnej Saksonii, David McAllister (CDU), opowiedział się za dalszą rozbudową energetyki wiatrowej. Podkreślił, że "farmy wiatrowe na Morzu Północnym i Bałtyckim są gigantycznym wyzwaniem technicznym i finansowym".
Tymczasem Stephan Kohler, dyrektor wykonawczy Niemieckiej Agencji Energii (DENA), ostrzegł przed koncentrowaniem się wyłącznie na kosztach.
Greenpeace czuwa
Parę godzin przed rozpoczęciem spotkania u Angeli Merkel, aktywiści Greenpeace wyświetlili na elewacji Urzędu Kanclerskiego hasło "Niemcy są odnawialne". Tym samym wezwali uczestników szczytu energetycznego do uchwalenia wystąpienia z programu energetyki jądrowej do 2015 roku.
dpa / reuters / Iwona D. Metzner
red. odp.: Andrzej Pawlak