Niemcy: komisja przygotowuje pożegnanie z energią atomową
4 kwietnia 2011Rząd w Berlinie chciałby pozyskać szerokie warstwy społeczeństwa dla swych planów jak najszybszego wystąpienia z programu nuklearnego. Poparcie dla nowego kursu kanclerz Angela Merkel obiecuje sobie, w obliczu katastrofy atomowej w japońskiej Fukushimie, po komisji etyki, obradującej dziś w Berlinie po raz pierwszy.
W przekonaniu przewodniczącego komisji, Klausa Töpfera (CDU), Niemcy mogłyby szybko, ale nie pochopnie wystąpić z programu energii nuklearnej. "Nie wystarczy powiedzieć, że wyłączamy" - były minister środowiska powiedział w rozmowie z gazetą Ruhr Nachrichten. Niemcy jako państwo uprzemysłowione potrzebują stabilnego zaopatrzenia w energię.
"Powinniśmy wziąć to pod uwagę, jeśli nie chcemy zaszkodzić stabilności socjalnej naszego społeczeństwa. W końcu chodzi o znalezienie rozwiązania, które nie podważyłoby naszego dobrobytu".
Spadek w postaci nieobliczalnej technologii?
Wiceprzewodniczący w "radzie rzeczoznawców", szef Niemieckiego Towarzystwa Badawczego (DFG) Matthias Kleiner, powiedział w wywiadzie dla Rheinische Post: "Każda nieobliczalna dziś technologia; technologia nie do opanowania, jest hipoteką, której nie wolno nam pozostawić w spadku naszym dzieciom".
Jednocześnie ostrzegł w gazecie Financial Times Deutschland: Nic byśmy na tym nie zyskali, gdybyśmy wyłączyli nasze elektrownie atomowe i byli zmuszeni do importowania prądu z zagranicy.
Wynikiem prac komisji powinna być narodowa strategia energetyczna, którą całe społeczeństwo zaakceptowałoby jako wytyczne na następne dziesięciolecia - podkreślił Kleiner.
"Wszyscy zainteresowani będą musieli wyjść sobie naprzeciw". W celu upublicznienia prac komisji etyki, Kleiner myśli o przekazach telewizyjnych z udziałem ekspertów.
Komisja etyki odpowiedzią na katastrofę w Fukushimie
Powołana przez kanclerz Merkel komisja etyki ma się zająć społecznymi aspektami wykorzystania energii jądrowej w Niemczech. Krótko mówiąc ma wyjaśnić w jakich warunkach wykorzystanie energii nuklearnej w Niemczech byłoby po katastrofie atomowej w Japonii odpowiedzialne.
W skład komisji weszły osobistości ze świata polityki i gospodarki, również przedstawiciele społeczeństwa i Kościołów. To gremium ma do 27 maja przedłożyć swój raport.
Na podstawie raportu a także wyników kontroli stanu bezpieczeństwa wszystkich 17 niemieckich elektrowni atomowych ma zapaść decyzja w sprawie odłączenia na stałe danych siłowni od sieci.
W ramach trzymiesięcznego moratorium od sieci odłączono przejściowo siedem najstarszych elektrowni atomowych a siłownię Krümmel na stałe.
Do 7 lub 15 czerwca rząd planuje nowelizację ustawy o energii jądrowej.
"Odłączenie od sieci nie rozwiąże problemu"
Kierownik niemieckiego Centrum Badawczego Geosciences w Poczdamie (GFZ) Reinhard Hüttl, żąda jako członek komisji absolutnej przejrzystości: "Musimy mieć wszystkie dane i fakty, żeby wiedzieć jak przedstawia się sytuacja, zanim zapadnie decyzja" - oświadczył Hüttl przed pierwszym posiedzeniem komisji. "Odłączenie od sieci nie rozwiąże problemu" - podkreślił Hüttl. Trzeba wyjaśnić, ile prądu Niemcy dziś importują i jak zapewnić zaopatrzenie w prąd zwłaszcza w południowych regionach kraju.
Partie Lewicy: komisja jest zbyteczna
Przewodnicząca komisji ekologicznej Eva Bulling-Schröter (Partia Lewicy) uważa komisję za zbyteczną. Mówi, że fakty są znane i wiadomo też, że większość społeczeństwa opowiada się za wystąpieniem z programu nuklearnego. "Czego brak, to ustawy o natychmiastowym wystąpieniu z tego programu" - Bulling-Schröter powiedziała dziś w Berlinie.
Tymczasem Kościół ewangelicki myśli o wystosowaniu odezwy do wszystkich chrześcijan w Niemczech, by przestawili się na prąd ze źródeł odnawialnych. Przewodniczący Rady EKD, Nikolaus Schneider, powiedział w rozmowie z Neuen Ruhr/Neuen Rhein Zeitung, że właśnie sprawdza się, czy jest to możliwe.
Południowe Niemcy korzystają z importowanego prądu
Z kolei szef koncernu RWE Fritz Vahrenholt, ostrzegł przed przerwami w dostawie prądu w południowych Niemczech. Jeszcze do tego nie doszło po odłączeniu od sieci ośmiu reaktorów, ponieważ "dzień w dzień importujemy duże ilości prądu z Francji i Czech" - powiedział berlińskiej Die Welt dodając, że "więcej nie wchodzi w rachubę"