Niemcy: rząd RFN za misją Bundeswehry w północnym Iraku
11 grudnia 2014Od kilku tygodni w ministerstwie obrony RFN i Dowództwie Operacyjnym Bundeswehry w Geltow koło Poczdamu trwają przygotowania do rozszerzenia akcji szkoleniowej kurdyjskich bojowników w północnym Iraku, walczących z terrorystami z Państwa Islamskiego (IS). W tej chwili w tym regionie przebywa stosunkowo nieliczna grupa niemieckich instruktorów, objaśniających peszmergom sposób posługiwania się dostarczonym im tej jesieni uzbrojeniem. Peszmergowie otrzymali z Niemiec m.in. 16 tys. karabinów automatycznych G3, 30 systemów przeciwpancernych "Milan" z zapasem 500 pocisków rakietowych, 240 granatników przeciwpancernych i 10 tys. granatów ręcznych różnych typów. Ponadto dostarczono im ok. 100 ciężarówek, pojazdy opancerzone ATF "Dingo", nowoczesne hełmy i kamizelki kuloodporne i inny sprzęt.
Tabloid "Bild" i portal "Spiegel-Online" donoszą, że do tego zespołu instruktorów dołączy ponad 100 uzbrojonych żołnierzy Bundeswehry. Pierwsza grupa może zostać wysłana do Irbilu, stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego, już na początku przyszłego roku. Jej głównym zadaniem będzie przeszkolenie kurdyjskich bojowników w obsłudze wykrywaczy min i sposobach rozminowywania terenu przy użyciu nowoczesnego sprzętu saperskiego. Niemieccy żołnierze nie bądą brali udziału w walkach z bojownikami Państwa Islamskiego. Ochrona obozu, w którym odbywałoby się szkolenie peszmergów, byłaby "zadaniem innych państw".
Rząd widzi celowość misji w Iraku
Minister obrony RFN Ursula von der Leyen, minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier, szef MSW Thomas de Maizière i minister sprawiedliwości Heiko Maas porozumieli się w tej sprawie na marginesie czwartkowego (11.12) posiedzenia rządu w Berlinie. Z informacji przekazanych przez pierwszy program telewizji publicznej ARD wynika, że w gabinecie panuje wstępna zgoda co do celowości takiej misji. Świadczy o tym zaproszenie na posiedzenie przedstawicieli komisji zagranicznej Bundestagu, którzy zostaną poinformowani o szczegółach misji.
Wyjaśnienia wymagają kwestie prawne. Chodzi o rozstrzygnięcie, czy taka misja pozostaje w zgodzie z postanowieniami niemieckiej ustawy zasadniczej, ponieważ wysłanie stuosobowego kontyngentu niemieckich szkoleniowców do północnego Iraku odbyłoby się bez mandatu ONZ i bez odpowiedniej decyzji NATO oraz UE. Zgodnie z orzeczeniem Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 1994 roku misje zagraniczne Bundeswehry pozostają zasadniczo w zgodzie z duchem i literą niemieckiej konstytucji wtedy, kiedy przeprowadza się je w ramach "systemu wzajemnego, kolektywnego bezpieczeństwa". Tymczasem udział państw zachodnich w walkach z bojówkami IS przebiega obecnie tylko w łonie antydżihadystycznej "koalicji chętnych" pod przewodem USA.
Nie można wykluczyć, że niemieccy żołnierze w północnym Iraku mogliby zostać wciągnięci w walki z bojownikami Państwa Islamskiego. Tak właśnie stało się w Afganistanie, gdzie niemiecka misja szkoleniowa i akcja pomocy przekształciła się z biegiem czasu w operację czysto militarną. W razie, gdyby rząd doszedł do wniosku, że strona prawna operacji w Iraku nie budzi zastrzeżeń, decyzja o przystąpieniu do niej mogłaby zapaść już w środę 17 grudnia. Wtedy krokiem następnym byłoby wystąpienie o zgodę Bundestagu.
Co powiedzą posłowie?
Jak oświadczył rzecznik MSZ udział parlamentu w decyzji o większym niemieckim zaangażowaniu w północnym Iraku po stronie bojowników kurdyjskich jest "krokiem celowym politycznie i rozsądym pod względem prawnym". Rzecznik przypomniał, że rząd Iraku poprosił Niemcy o "daleko idącą pomoc" w walce przeciwko terrorystom z IS. W ramach takiej pomocy Republika Federalna dostarczyła już peszmergom uzbrojenie i sprzęt.
Rzecznik ministerstwa obrony podkreślił ze swej strony, że misja Bundeswehry w północnym Iraku ma charakter szkoleniowy. Do tej pory przeprowadzono tam dwie wstępne misje sondażowe z udziałem ministerstwa obrony i ministerstwa spraw zagranicznych, które miały rozpoznać sytuację na miejscu i ocenić stopień ryzyka w Irbilu i okolicy. Rzecznik MON poinformował, że członkowie tych misji po rozmowach w Irbilu i Bagdadzie oraz po wizytacji rejonu, w którym prowadzono by szkolenie peszmergów, doszli do wniosku, że sytuacja bezpieczeństwa jest tam wciąż napięta, ale przy odpowiednim przygotowaniu misji i zachowaniu koniecznej ostrożności pozostaje ryzyko, z którym można się pogodzić.
afp, dpa, ARD / Andrzej Pawlak