Niemcy: Wyobcowanie polityki od gospodarki
25 kwietnia 2014BASF jest światowym koncernem, ale według sondażu tylko 24 procent badanych polityków i wysokich rangą urzędników w Berlinie wiedziało, że koncernem chemicznym w Ludwigshafen kieruje Kurt Bock. Jeszcze mniej, bo 21 procent, znało nazwisko prezesa ThyssenKrupp Heinricha Hiesingera.
W badaniach wzięło udział sto osób
Z wynikami sondażu, przeprowadzonego przez Center of Political Economy and Society (Copes) i Quadriga Hochschule (prywatna szkoła wyższa komunikacji i zarządzania, red.) w Berlinie, zapoznaje gazeta ekonomiczna „Handelsblatt”.
Udział w badaniach wzięło stu parlamentarzystów, sekretarzy stanu oraz kierowników wydziałów różnych resortów.
Jak się okazało, tylko połowa respondentów znała nazwisko Martina Blessinga, prezesa Commerzbanku, którego państwo niemieckie jest udziałowcem.
Prawie wszyscy znają Grubera i Mehdorna
Za to ponad 90 procent respondentów wiedziało, kim jest Ruediger Grube i jego poprzednik Hartmut Mehdorn, dziś szef nowego, wciąż nieotwartego, berlińskiego lotniska BER.
Jak by nie było ponad 60 procent badanych znało szefów koncernów samochodowych, jak Norberta Reithofera z BMW, i szefa zarządu Volkswagena Martina Winterkorna.
BDI postuluje zacieśnienie kontaktów
Komentując wyniki sondażu dyrektor Centrum Copes Hans-Ulrich Helzer, mówił o „rosnącym wyobcowaniu między polityką i gospodarką”. A Ulrich Grillo, prezes Związku Przemysłu Niemieckiego (BDI), powiedział gazecie Handelsblatt, że „kraj potrzebuje ściślejszych kontaktów między gospodarką a polityką".
Politycy nie cenią elity gospodarczej?
Wygląda na to, iż decydenci polityczni nie mają najlepszego zdania o elicie gospodarczej. Mniej niż 25 procent badanych było zdania, że niemieccy czołowi menedżerowie wykonują swoją pracę „dobrze”, albo „bardzo dobrze”.
dpa / Iwona D. Metzner
red. odp.: Alexandra Jarecka