Niemcy: Zakupy internetowe zmorą celników
16 kwietnia 2014Paczki z europejskich i nieeuropejskich sklepów internetowych wypełniają regały urzędu celnego. Są ich setki, a każdą należy sprawdzić i oclić. Jest to zajęcie bardzo pracochłonne. Urzędnicy nie są w stanie obsłużyć ciągle rosnącej liczby internetowych klientów. A ci robią zakupy na portalach sklepów europejskich nie zwracając uwagi, że kupowany towar sprowadzany jest z Chin czy Tajlandii, a taki musi być oclony.
Przepełnione regały, niezadowoleni klienci
W ubiegłym roku do urzędu celnego w Duesseldorfie trafiło 34 tys. takich przesyłek. W całych Niemczech około 1,6 mln.
Klienci są albo zdziwieni albo niezadowoleni, kiedy otrzymują informacje, że mają stawić się do urzędu celnego. – Czasem jest tu naprawdę gorąco – mówi Dagmar Böttcher, celniczka z Duesseldorfu. Urzędnicy starają się pracować jak najlepiej, ale przesyłek jest dużo. Ludzie stoją po 3 godziny w kolejkach i reagują nerwowo. – Rozgrywają się tu prawdziwe dramaty – skarży się inna celniczka, Dorethee Klapdor.
Łowcy okazji
Łowcy okazji są częstymi i głośnymi gośćmi urzędu celnego. Najczęściej puszczają im nerwy, kiedy urzędnik pokazuje faktyczną cenę kupionego towaru lub gdy w przesyłce brakuje rachunku, z którego obliczane jest cło i stanie w kilkugodzinnej kolejce okazuje się bezcelowe. Dochodzi wówczas do spięć. Ludzie nie znają przepisów dotyczących importu, stąd też wiele niepotrzebnych sytuacji. Część z nich stoi godzinami w kolejkach, aby odebrać dezodorant czy lampkę ledową, ponieważ przepisy zezwalają na otwarcie przesyłki tylko w obecności odbiorcy.
Rozczarowani klienci
Fani zakupów internetowych są niezadowoleni z przymusowych wizyt w urzędzie celnym. Klikali na ikonkę „kupuj” w przekonaniu, że sklep internetowy prześle towar na ich adres domowy. Nie sądzili, że bedzie potrzebny dodatkowo dzień urlopu. Urząd celny w Duesseldorfie jest czynny bowiem tylko do godziny 16.15, zatem w godzinach, kiedy ludzie są zazwyczaj jeszcze w pracy.
Sytuacją mało komfortową jest także otrzymanie zawiadomienia z urzędu celnego podczas urlopu. Przesyłkę przetrzymuje się bowiem tylko dwa tygodnie. Po tym czasie wraca do nadawcy.
dpa/ Małgorzata Mieńko
odp. red.: Elżbieta Stasik