Pracodawcy przeciw 8-godzinnemu dniu pracy. „Za sztywny”
24 lipca 2015Za sztywne – tak Federalne Zrzeszenie Niemieckich Organizacji Pracodawców (BDA) ocenia ustawowy ośmiogodzinny wymiar czasu pracy. Organizacja ta chce możliwości indywidualnego ustalania dziennego wymiaru czasu pracy przy zachowaniu 40-godzinnego wymiaru tygodniowego i nowelizacji w związku z tym Kodeksu pracy.
„By rozszerzyć podmiotom na rynku pracy możliwości działania oraz odpowiedzieć na potrzeby zakładów pracy, potrzebne jest zniesienie w Kodeksie pracy dziennego wymiaru czasu pracy i wprowadzenie tygodniowego” – czytamy w oświadczeniu BDA, które cytują niemieckie media.
W obliczu cyfryzacji i konieczności lepszego godzenia pracy i życia rodzinnego, uelastycznienie czasu pracy to najlepsze rozwiązanie. A sztywny, ustawowy wymiar je ogranicza. To ważne, by dopasować prawo do zmieniającej się rzeczywistości – przekonuje w rozmowie z gazetą „Rheinische Post” przewodniczący BDA Eric Schweitzer.
Ministerstwo Pracy jest innego zdania. – Takie zmiany nie są planowane – odpowiada krótko resort. Nie odrzuca jednak samej debaty nad zmianami w prawie pracy - prowadzi ją w ramach dialogu „Pracować 4.0” z udziałem ekspertów. Pod koniec 2016 resort zapowiada publikację białej księgi z tego projektu, ale zastrzega: - Jeśli jakieś zmiany w Kodeksie okażą się konieczne, będą musiały uwzględniać interesy i bezpieczeństwo obu stron stosunku pracy“.
Podobnego zadnia jest związek zawodowy IG Metall, reprezentujący pracowników przemysłu. – Wszędzie, gdzie uzgodniliśmy reguły elastycznego czasu pracy, Kodeks pracy nie był przeszkodą – zauważa Jörg Hofmann, szef związku. Również jest przeciwny zmianom w Kodeksie.
W Niemczech, podobnie jak w Polsce, opinia publiczna coraz więcej uwagi poświęca sprawom przestrzegania praw pracowniczych. Na umowach śmieciowych pracowało tu w 2013 roku, wg danych Federalnej Agencji Pracy, ok. 800 tys. osób (dla porównania w Polsce, gdzie ludności mamy ok. dwa razy mniej, ok. 1,3 mln – wg GUS). Ponad 7 mln Niemców ma jednak różnego rodzaju dodatkowe źródła zatrudnienia, gdzie teoretycznie powinni tylko dorabiać. Trudno jednak oszacować, na ile nie jest to ich główne zajęcie. Podobnie jak w Polsce, w Niemczech porusza się kwestie zmuszania pracowników do pracy na umowy cywilnoprawne w sytuacjach, w których powinni mieć etaty zabezpieczające ich socjalnie. Niemiecki resort pracy kierowany obecnie przez socjaldemokratkę Andreę Nahles ostrożnie podchodzi zatem do wszelkich zmian, które mogłyby jeszcze bardziej osłabić pozycję pracowników w stosunku do pracodawców.
tagesschau.de / Monika Margraf