Niemiecka lista ciułaczy
26 października 2010Mieszkańcy Hesji zaoszczędzili w 2009 roku przeciętnie po 31.521 euro. Jest to jak wynika z pracy badawczej niemieckiego Bundesbanku i Postbanku prawie dwukrotnie więcej niż udało się to przeciętnemu obywatelowi Niemiec. Ten uciułał bowiem tylko 17.618 euro. Mimo, że mieszkańcy Hesji żyjący w metropolii bankowej i wokół niej, już w 2008 roku znajdowali się w czołówce listy rankingowej, w kryzysowym 2009 roku jeszcze raz podwoili oszczędności o 2474 euro.
Hamburczyk też nie gorszy
Prawie 10.000 euro mniej, bo 22.327 wpłacili na swe konta bankowe hamburczycy, zajmujący drugie miejsce na liście ciułaczy.
Liczby te odzwierciedlają sytuację materialną obywateli Niemiec. Zarabiając w 2009 roku na pełnym etacie przeciętnie 47 tysięcy euro na głowę, mieszkańcy Hesji oraz hanzeatyckiego Hamburga, otrzymali spośród wszystkich Niemców najwyższe roczne wynagrodzenia brutto wraz z dodatkami.
Biedniejsze wschodnie landy
Ostatnie pięć miejsc na liście rankingowej Postbanku zajmują mieszkańcy wschodnich landów Niemiec. Najmniej udało się w 2009 roku zaoszczędzić mieszkańcom Meklemburgii-Przedpomorza, bo przeciętnie 9235 euro.
To, że Niemcom ze wschodnich landów pozostaje najmniej pieniędzy na koncie uzależnione jest też od tamtejszej struktury wynagrodzeń. I tak mieszkańcy Turyngii mają rocznie do dyspozycji przeciętnie 30.488 euro, a więc znajdują się na szarym końcu wysokości zarobków w Niemczech.
Rozrzutność nie w modzie
Pomimo zawrotnego wręcz rozwoju gospodarki w bieżącym roku, Niemcy są nadal ostrożni: w 2010 stopa oszczędności wyniesie, jak twierdzą ekonomiści Postbanku, 11,6 procent, czyli na kontach obywateli Niemiec będzie można spodziewać się podobnie wysokiej wartości jak w rekordowym 2008 roku. Natomiast w 2011 roku jak wynika z prognoz ekspertów, z każdych stu euro dochodu, Niemcy odłożą przeciętnie 10 euro i 90 centów.
Reuters / Iwona Metzner
Red. odp.: Bartosz Dudek