1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: czy były prezydent stanie przed sądem

Elżbieta Stasik10 kwietnia 2013

Na łamy prasy wrócił były prezydent Niemiec Christian Wulff. Tematem komentarzy jest też osiągnięte porozumienie w sprawie poszukiwań składowiska odpadów atomowych.

https://p.dw.com/p/18CjS
German President Christian Wulff stands outside Bellevue Castle in Berlin to greet Kazakh President Nursultan Nazarbayev (not pictured), February 8, 2012. REUTERS/Thomas Peter (GERMANY - Tags: POLITICS)
Christian WulffZdjęcie: REUTERS

Ciążące na byłym prezydencie podejrzenie RFN o korupcję prokuratora chciała odłożyć do akt proponując, by Wulff przyznał się tylko do winy i zapłacił grzywnę.

Zdaniem „Augsburger Allgemeine”:

„Facet walczy o swoje dobre imię – ma do tego pełne prawo. Prawie jest się skłonnym okazać mu respekt, bo zamiast uniknąć wyjaśnień i zapłacić grzywnę, bierze na siebie ryzyko sprawy sądowej. Jednego jednak nie może oczekiwać. Nawet, jeżeli chodzi już tylko o 754 euro za nocleg w monachijskim hotelu i nawet, gdyby miał zostać uniewinniony – jego prezydentura nigdy już nie będzie nieskazitelna”.

„Nürnberger Nachrichten” komentuje:

„Ostatnio często można było usłyszeć, że w sprawie Wulffa prokuratura się zagalopowała. Chodzi w końcu już tylko o około 750 euro za nocleg w hotelu w Monachium. (...) Możliwe. Ale co ma znaczyć „tylko“? Żaden urzędniczyna w Dolnej Saksonii nie może przyjąć prezentu, którego wartość przekracza dziesięć euro. Co najmniej te same kryteria muszą odnosić się do wysoko postawionych urzędników, czy wręcz późniejszych prezydentów. Możliwy proces Wulffa może więc jeszcze raz przyciągać uwagę. Jeszcze nie jest zwolniony z odpowiedzialności”.

Ukazujący się w Kassel dziennik „Hessische Niedersächsische Allgemeine“ konstatuje:

„Wiele przemawia za tym, że Wulff wyjdzie ze śledztwa bez szwanku. Mimo to nie będzie godną pożałowania ofiarą. Bo też on sam spowodował, że jego rezygnacja (z urzędu prezydenta – przyp. red.) była nieunikniona – cząstkowym ujawnianiem prawdy, skandalicznym wywieraniem presji na wydawnictwo Springera, a tym samym spowodował, że stał się na swoim stanowisku nie do zaakceptowania. Kiedy wreszcie afera ta się skończy, zostanie gorzki posmak, że koniec końców zostali po niej tylko przegrani: Wulff i urząd prezydencki, media i sądownictwo, nasza polityczna kultura”.

Problem radioaktywnych odpadów zneutralizowany

Rządząca koalicja, partie opozycyjne i przedstawiciele krajów federalnych porozumieli się we wtorek (9.04), że szukanie składowiska radioaktywnych odpadów rozpocznie się w Niemczech od nowa, z udziałem wszystkich zainteresowanych. Decyzję tę musi jeszcze tylko zatwierdzić Bundestag.

Na ten temat pisze m. in. „Rhein-Zeitung”:

„Jasne. Tani prąd jest politycznym przesłaniem o wiele bardziej popularnym, niż nowe pomysły na temat składowania radioaktywnych odpadów. Partie polityczne mają jednak rzadką okazję, by akurat w czasie walki przedwyborczej wykazać się polityczną odpowiedzialnością, opowiedzieć na rzecz pokoleniowej sprawiedliwości i zatwierdzić tę ustawę jeszcze przed wyborami powszechnymi. Po 35 latach protestów, demonstracji, politycznych półprawd i wyborczego szumu, po sporach ekspertów i prawnych kłótniach byłby czas, by dojść do narodowego porozumienia. Tak, my, Niemcy, zdecydowaliśmy się wówczas na energię atomową. Dlatego także naszą sprawą jest wybudowanie sprawnie funkcjonującego składowiska odpadów”.

„Kölner Stadt-Anzeiger” uważa, że:

„To jest ten rzeczywisty punkt zwrotny. Zamiarem «ustawy o poszukiwaniu składowiska odpadów radioaktywnych» jest stworzenie szerokiego konsensusu społecznego. Stąd skład komisji z 24 przedstawicielami ze świata polityki, organizacji ekologicznych, Kościołów, nauki, gospodarki i związków zawodowych. Ich zadaniem jest wypracowanie kompromisu do przyjęcia, który jest w stanie zaakceptować większość społeczeństwa. Wzorem jest wycofanie się w 2011 roku z energii atomowej. Także USA, Wielka Brytania, Kanada i Francja rozpoczęły od zera poszukiwania składowiska radioaktywnych odpadów. Najpóźniej od publicznych protestów przeciw projektowi Stuttgart 21 stało się w kraju jasne, że wielkie projekty muszą być prezentowane społeczeństwu inaczej. A tym samym pociąga się do odpowiedzialności także obywateli”.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Bartosz Dudek