Niemiecka prasa: czy kanclerz Merkel jest chora?
28 czerwca 2019Jak zauważa "Die Welt" z Berlina:
"Zdrowie czołowych polityków nie jest wyłącznie ich prywatną sprawą. Zdają sobie z tego dobrze sprawę zwłaszcza ci, od których zależy światowa polityka. Stan ich zdrowia ma takie samo znaczenie, jak zdolność do działania ich rządu i stabilność państwa, którym kierują. Prezydent USA Franklin D. Roosevelt przez wiele lat chorował na raka, co ukrywano przed społeczeństwem. John F. Kennedy miał poważne problemy z kręgosłupem, co także ukrywano. Kanclerz Willy Brandt cierpiał na depresję, a Helmut Schmidt i Hans-Dietrich Genscher wielokrotnie przebywali w szpitalu i starali się, aby prasa się o tym nie dowiedziała.
Gdy takie sprawy wyjdą na jaw, od razu pojawia się pytanie: a kto właściwie rządzi państwem i komu służy ujawnianie słabego zdrowia polityków?
(…) Gdy w połowie lat 70-tych Leonid Breżniew zachorował na demencję, wraz z nim zastygł cały Związek Radziecki, a inni zaczęli po cichu rządzić zamiast niego. Gdyby Breżniew był zdrowy, zapobiegłby na początku 1979 roku wkroczeniu wojsk radzieckich do Afganistanu.
(…) Choroba Ericha Honeckera w lecie 1989 roku sparaliżowała SED w decydującym momencie. Powstała próżnia władzy, która doprowadziła do upadku Muru Berlińskiego. W walce o prezydenturę w 2016 roku obóz Donalda Trumpa wykorzystał zasłabnięcie Hillary Clinton. Angela Merkel powiedziała w listopadzie 2016 roku, że decyzja o tym, czy będzie jeszcze raz ubiegać się o stanowisko kanclerza nie jest ani oczywista, ani łatwa. Także dla niej. Chodzi o cztery lata, ale także o zdrowie, które pozwoli jej pełnić funkcję kanclerza. To była zaskakująca wypowiedź ze strony Angeli Merkel, która tylko raz przyznała się, że miała mały wypadek narciarski".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze:
"Gdy Merkel drży na całym ciele, świat uważnie się temu przygląda. Drży bowiem nie byle kto, tylko kanclerz Republiki Federalnej Niemiec. A osoba ta ma coś do powiedzenia nie tylko w niemieckich krajach związkowych. W ciągu czternastu lat sprawowania urzędu kanclerza Angela Merkel cieszyła się doskonałą kondycją fizyczną i psychiczną. Czy teraz płaci cenę za wysiłek i duże obciążenia związane ze swoją funkcją?
W Internecie pojawiły się głosy tych, którzy cieszą się, że Merkel jest już podobno wykończona fizycznie. Takie głosy możemy ignorować, ale w demokracji można zadać pytanie o stan zdrowia szefowej rządu, zwłaszcza wtedy, gdy mamy pewne powody do obaw. Zwykłe zapewnienie, że kanclerz czuje się dobrze, tu nie wystarcza".
"Muenchner Merkur" uważnie prześledził doniesienia o atakach drgawek, których od pewnego czasu dostaje kanclerz Angela Merkel. W ciągu ostatniego tygodna pojawiły się aż dwa.
"Podczas oficjalnej wizyty nowego ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Angela Merkel miała drgawki stojąc w pełnym słońcu przed kompanią honorową. Kanclerz tłumaczyła to później odwodnieniem spowodowanym tym, że za mało piła w upalny dzień. W czwartkowy poranek w Berlinie jednak nie było upału. Merkel miała prawie dwuminutowy atak, który próbowała opanować, przyciskając ręce do ciała.
(...) Ale co byłoby, gdyby chodziło o naprawdę poważny atak? Czy wtedy z natychmiastową pomocą pospieszyliby jej lekarze? Odpowiedź brzmi: nie. Merkel ma lekarza domowego, ale nie ma zawsze lekarza u swego boku. Tylko podczas podróży zagranicznej korzysta z asysty lekarza i sanitariusza przydzielonych jej przez MSZ.
(...) We wtorek Merkel napędziła nam stracha. Oficjalnie podano, że przyczyną jej drżenia było odwodnienie. Lekarze uważają to za prawdopodobne. Magazyn "Focus.de" rozmawiał o tym z Jakobem Bergerem, lekarzem ogólnym oraz okręgowym przewodniczącym bawarskiego Związku Lekarzy Domowych. Według medyka, za atakami kanclerz Merkel nie stoi poważna choroba: na to były za krótkie. By mówić zaś o chorobach neurologicznych, jak Parkinson, ataki te były z kolei za silne".
Dziennik podkreśla, że choć zdarzają się głosy krytyczne, większość komentarzy w przestrzeni publicznej i w mediach społecznościowych wyraża współczucie, niezależnie od opcji politycznej, na przykład: 'Czy lubi się politykę czy nie, tu chodzi o człowieka. Skończcie więc z drwinami i żartami' lub 'Różnice polityczne kończą się, gdy pojawia się choroba. Dużo zdrowia!'"
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>