Prasa: nominacja Biełousowa to zła wiadomość dla Ukrainy
13 maja 2024„Zmiana w kierownictwie ministerstwa obrony w Moskwie oznacza przede wszystkim to, że rosyjskie siły zbrojne dostaną teraz wszystko, czego potrzebują” – komentuje Silke Bigalke w „Sueddeutsche Zeitung”.
„Ministrem obrony zostaje ekonomista, cywil, technokrata. Kto sądzi, że rosyjska armia na froncie zostanie zaniedbana, ten się myli. Władimir Putin chce prowadzić wojnę w sposób bardziej wydajny. Nowy (minister) ma zatroszczyć się o to, aby wojsko dostało wszystko, czego potrzebuje” – czytamy w komentarzu opublikowanym w poniedziałek w internetowym wydaniu gazety.
Zadaniem Biełousowa będzie jeszcze bardziej zdecydowane przestawienie rosyjskiego przemysłu na tory wojenne. Niektórzy mówią wręcz o „militarnym keynesizmie” – państwo napędza wzrost wydając dużo pieniędzy, w tym przypadku na wojnę. „Zmiana jest sygnałem, że Kreml nastawia się na długi konflikt” – podsumowuje Bigalke.
Wojna fundamentem gospodarczych sukcesów
„Biełusow uważa wojnę za podstawę gospodarczych sukcesów” – czytamy w „Tageszeitung” (TAZ). Nikt nie spodziewał się tej kandydatury – zaznacza Inna Hartwich. Biełousow ma opinię „twardego szefa, który nie jest specjalnie skorumpowany”. Autorka zwraca uwagę, że nowy minister nie służył w wojsku. „Putinowi nie zależy na tym, żeby nowy znał armię od wewnątrz. Decyzja o nominacji dla lojalnego cywila znającego się na gospodarce pokazuje, że wojna w Ukrainie stała się fundamentem rosyjskiej gospodarki” – pisze Hartwich. Biełousow ma uczynić wojnę bardziej wydajną i zoptymalizować wydatki na froncie.
Technokrata mniej skorumpowany niż Szojgu
„Biełousow ma przyspieszyć proces przestawiania Rosji na gospodarkę wojenną. To zła wiadomość dla Ukrainy” – ocenia Maxim Kireev na łamach tygodnika „Die Zeit”.
Nowy minister obrony ma od lat opinię kompetentnego ekonomisty i menedżera. Należy do grona technokratów w zespole ekspertów gospodarczych pracujących dla Putina. Dotychczas nadzorował program produkcji dronów, a teraz ma powtórzyć ten sukces w większej skali. „Die Zeit” przypomina, że Rosja przeznacza 7 proc. PKB na obronność – ponad 100 mld euro.
Naiwnością – pisze Kireev – byłoby przypuszczenie, że Biełousow nie jest częścią rosyjskiego systemu określanego mianem „kleptokracji’. W porównaniu do defraudacji w kręgu dotychczasowego szefa resortu Siergieja Szojgu Biełousow może według rosyjskich kryteriów uchodzić za „urzędnika z nieposzlakowaną opinią”.
"Nominacja Biełousowa jest złą wiadomością dla Ukrainy. Skorumpowany i nielubiany Szojgu był zapewne dla Ukrainy wygodniejszym przeciwnikiem" – czytamy w „Die Zeit”.