1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Nowa partia AdP nie ukrywa nazistowskich sympatii

Elżbieta Stasik
12 stycznia 2019

Kolejny raz grupa polityków zdecydowała się opuścić AfD i założyć nowe ugrupowanie „Przebudzenie Niemieckich Patriotów” (AdP). Zdaniem jej ultraprawicowego szefa Andre Poggenburga, AfD jest zbyt umiarkowana.

https://p.dw.com/p/3BQZD
Założyciel ugrupowania „Przebudzenie niemieckich patriotów” (AdP) André Poggenburg
Założyciel ugrupowania „Przebudzenie niemieckich patriotów” (AdP) André Poggenburg Zdjęcie: picture-alliance/dpa

W „Landeszeitung” (Lueneburg) czytamy:

„AfD przestała być moją ojczyzną – mówi André Poggenburg i zakłada nową partię. Demokraci mogliby być wprawdzie zadowoleni, jeżeli także inni politycy AfD przestaną ją uznawać za swoją ojczyznę, ale sprawę Poggenburga partia będzie mogła szybko odhaczyć. Dowodzą tego przypadki Bernda Lucke i Frauke Petry. Odeszli skłóceni – i założyli nowe partie ze średnią siłą przyciągania. Co pozostaje, to nadzieja, że rzeczywistość odczaruje nareszcie prawicowy populizm. Do tej rzeczywistości należy grożenie przez niektórych polityków AfD Dexitem, jeżeli UE nie wróci do »Europy ojczyzn«. Groźba ta jest równie klarowna co absurdalna. AfD zdaje się pomijać fakt, że u większości Niemców UE cieszy się ogromną popularnością”.

Reutlinger General-Anzeiger" zauważa sucho:

„Odejście Poggenburga jest ucieczką do przodu. Zakładając „Przebudzenia Niemieckich Patriotów” („Aufbruch deutscher Patrioten”), które najwyraźniej przejęło logo byłych austriackich narodowych socjalistów (chaber – red.), nie zamierza już wcale ukrywać swoich nazistowskich sympatii. Poggenburg, pochodzący z Weißenfels w Saksonii-Anhalt, był jednym z najobrzydliwszych podżegaczy AfD. W końcu, w przypływie wściekłości nazwał przywództwo partii »gniazdem szczurów«”.

„Kto bardziej na prawo:  cztery partie skrajnie konserwatywnego spektrum fundują sobie wyścig o władzę i głosy wyborców" – konstatuje „Volksstimme” (Magdeburg) – „Przy czym za establishment uznano w tym sektorze AfD. Chabrowa partia André Poggenburga może podzielić los ugrupowań Frauke Petry i Bernda Lucke, stając się niszowym ugrupowaniem. Kto maszeruje z Poggenburgiem, szybko ląduje w prawicowo-ekstremistycznym rowie. Dla wierchuszki AfD wystąpienie z partii saksońsko-anhalckiego podżegacza jest prezentem na zjazd partii. Jörg Meuthen i Alexander Gauland pozbyli się uciążliwego balastu, ale tylko jednego. Skrajnie prawicowe skrzydło pozostaje silne. Na ile poważne są zamiary liberalnego nawrócenia się partii, pokaże przykład nacjonalisty Björna Höcke. Jeżeli popularny wśród swoich zwolenników szef turyńskiego oddziału AfD, wyleci z partii, przynajmniej w Turyngii partia może zaczynać wszystko od nowa”.

Badisches Tagblatt" (Baden-Baden) jest sceptyczny:

„Mimo jego skłonności do bezogródkowych i wyraźnie nacjonalistycznych czy wręcz rasistowskich wypowiedzi, Poggenburgowi nie uda się na dłuższą metę związać z sobą ludzi myślących podobnie jak on. Oznacza to także, że jego wystąpienie z partii w żadnym wypadku nie oznacza oczyszczenia jej z samozwańczych i fałszywych „patriotów”. Gromada błaznów, jak pogardliwe nazwał wczoraj funkcjonariuszy AfD, w większości przypadków najwyżej ze smutkiem mu pomacha na pożegnanie, ale nie opuści bezpiecznej przystani AfD. W końcu także po jego odejściu jest w niej dość miejsca dla zi pokroju szefa partii w Turyngii Björna Höcke. A ten, jeżeli chodzi o rasizm, rewizjonizm historyczny, antysemityzm i posługiwanie się nazistowską terminologią, na pewno dorównuje Poggenburgowi”.