1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o gazie: Niemcy nie mogą oczekiwać solidarności

27 lipca 2022

Niemieckie gazety komentują w środę (27.07.2022) m. in. unijne porozumienie gazowe.

https://p.dw.com/p/4Egdp
Russland Tscheljabinsk 2020 | Nord Stream 2
Zdjęcie: Maxim Shemetov/REUTERS

Dziennik "Frankfurter Rundschau" krytycznie analizuje zawarte w Brukseli porozumienie: "Nie minął nawet tydzień, a piękny europejski plan oszczędzania energii na zimę przepadł. Kraje UE miały zmniejszyć zużycie gazu o 15 proc. Tak brzmiała propozycja Komisji Europejskiej z ubiegłej środy. Teraz plan zawiera tyle wyjątków, że planem awaryjnym na zimę stały się rozwiązania każdego z krajów UE z osobna. Solidarność europejska zacięła się. Tym razem w obszarze energii. Narodowe egoizmy nie zaczęły się jednak od debaty nad najnowszym planem oszczędzania energii. Wspólna platforma energetyczna UE, która ma przejąć zakup pakietowy na rynku światowym, do tej pory była przez wszystkich ignorowana. Również przez Niemcy. Każdy walczy o siebie i patrzy tylko, gdzie dostać jak najwięcej gazu". 

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomina, że uzależnienie od rosyjskiego gazu było wynikiem jednoczesnej rezygnacji z atomu i węgla, czemu przyklaskiwała ówczesna opozycyjna partia Zielonych. "Żądanie solidarności po tym, jak państwa UE musiały przez lata wysłuchiwać od Niemców, jak ma wyglądać polityka energetyczna i klimatyczna, to zuchwałość. Pochwały pod adresem zawartego porozumienia są entuzjastyczne, aby ukryć fakt, że to wcale nie jest porozumienie. Niemiecki rząd chciałby obowiązkowych celów oszczędnościowych wymuszonych przez Brukselę, aby bezpiecznie przebrnąć przez zimę. Ale stanie się to tylko wtedy, gdy Niemcy będą szczere w kwestii swoich strategicznych błędów, także tych zielonych".

Komentator "Sueddeutsche Zeitung" przypomina kryzysy, przez które ostatnio przeszła Unia Europejska i zauważa: "Decydującą różnicą w stosunku do poprzednich kryzysów jednak jest rola Niemców. Zawsze występowali z pozycji siły. Teraz to oni są słabi. To, że Grecy, Hiszpanie i Portugalczycy powinni marznąć za Niemców, stanowi populistyczne wyolbrzymianie sytuacji, ponieważ inne kraje też są uzależnione od gazu Putina. A przecież byłoby to zrozumiałe, gdyby zwłaszcza południe Europy miało ochotę na wyrównanie starych rachunków. Samozwańczy przykładni Europejczycy działali na nerwy swoim naciskiem na dyscyplinę budżetową. Zrazili wielu uporem, z jakim pielęgnowali specjalne relacje z Rosją, które dawały im tanie dostawy energii, a tym samym możliwość robienia dobrych interesów. Nie da się uniknąć tego, że teraz wszyscy muszą zapłacić za to rachunek. Bo jeśli największa gospodarka UE wpadnie w tarapaty, ucierpią na tym wszyscy we wspólnocie. Niemcy mogą okazać swoją wdzięczność, stając się europejskimi mistrzami oszczędzania gazu i być może zapominając o jednym czy drugim dogmacie".

Temat ten podejmuje także prasa regionalna. Na przykład dziennik "Stuttgarter Nachrichten", który przypomina słynną wypowiedź byłego ministra finansów Wolfganga Schäuble w czasie kryzysu finansowego, że Grecja i inne kraje południowej Europy żyły ponad stan. "Teraz, w obliczu kryzysu gazowego, Niemcy sami są w roli petenta i doświadczają tego, co czuło wtedy Południe. 'W przeciwieństwie do innych krajów, Hiszpanie nie żyli ponad stan, jeśli chodzi o energię', skwitowała teraz minister środowiska Hiszpanii Teresa Ribera. Jej kraj nigdy nie był zależny od Rosji i od dawna buduje terminale skroplonego gazu ziemnego".

"Reutlinger General-Anzeiger" podkreśla, że "europejski parasol ochronny na wypadek kryzysu gazowego opiera się na dobrowolności. Jest to ograniczona solidarność, którą uzgodniły państwa członkowskie. Ale to odpowiada politycznym realiom. Bo w Europie każdy kraj sam decyduje, na jaki miks energetyczny postawić i skąd czerpać gaz czy ropę. Francja stawia na energię jądrową, Niemcy na energię wiatrową i słoneczną, a Polska wykorzystuje węgiel do produkcji energii elektrycznej. Na tej podstawie Niemcy zawsze ignorowały krytykę ze strony krajów Europy Wschodniej wobec budowy gazociągu Nord Stream 2. To byłoby niesprawiedliwe, gdybyśmy teraz żądali solidarności, której sama Republika Federalna nie była gotowa zapewnić innym".

Komentator dziennika "Badische Neueste Nachrichten" podsumowuje: "Jest już jasne, że zmniejszenie zużycia gazu o 15 procent to za mało; Szef Międzynarodowej Energetyki Agencja Energii mówi już o 20 proc. Te bezradne apele, by brać mniej pryszniców i obniżyć temperaturę ogrzewania, to za mało. Jeśli Rosja rzeczywiście ograniczy dostawy przez Nord Stream 1 do absolutnego minimum lub nawet całkowicie je wstrzyma, kwestia ciepłego prysznica stanie się nieaktualna. Z braku alternatyw dojdzie do ostrej walki o dystrybucję między prywatnymi gospodarstwami domowymi a przemysłem energochłonnym. I nie będzie to już kwestia ciepłego salonu, ale miejsc pracy i dobrobytu w tym kraju. O to chodzi właśnie Putinowi. Gaz jest elementem jego działań wojennych".

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Dudek Bartosz Kommentarbild App
Bartosz Dudek Redaktor naczelny Sekcji Polskiej DW