Niemiecka prasa o ewentualnej interwencji Zachodu w Syrii
27 sierpnia 2013Jak zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung":
„Złamanie tabu, zbrodnia cywilizacyjna – w uderzająco ostrych słowach kanclerz Merkel i minister spraw zagranicznych Westerwelle wypowiadają się teraz o (domniemanym) ataku gazowym w Syrii, co do którego inni politycy zachodni zdają się nie mieć żadnych wątpliwości i obciążają reżim al-Asada odpowiedzialnością za śmierć setek Syryjczyków. Odpowiedzialni muszą zostać ukarani, stwierdziła pani kanclerz. Pytanie: przez kogo? Wspólnota międzynarodowa w postaci ONZ się tego nie podejmie, gdyż Rada Bezpieczeństwa, jak wiadomo, jest podzielona. Rosja i Chiny, nie będą głosować za interwencją militarną, tylko, gdyby doszło do takiego głosowania, zgłoszą veto".
Myśl tę rozwija komentator wychodzącego w Düsseldorfie dziennika gospodarczego „Handelsblatt":
„Dlatego należy założyć, że Waszyngton poczeka na to, co powiedzą inspektorzy ONZ. Ci zaś zostali wczoraj ostrzelani, przy czym nie bardzo wiadomo, przez kogo? Oddziały reżimowe, czy rebeliantów, którzy mają swój cyniczny interes w tam, żeby wciągnąć Zachód w tę wojnę. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ Moskwa na nią się nie zgodzi. Ewentualna interwencja zbrojna musiałaby zatem pójść na konto NATO. Decyzja w tej sprawie nie zapadnie szybko, ani łatwo. Choćby dlatego, że – jak wynika z badań ankietowych – dwie trzecie Amerykanów nie chce żadnej, nowej interwencji". I dalej: "Pamiętajmy też o tym, że zawsze jest dużo łatwiej zacząć wojnę niż ją wygrać, albo uporać się z jej skutkami".
Tego samego zdania jest komentator „Nürnberger Zeitung:
„Nadzwyczaj niebezpieczna sytuacja na Bliskim Wschodzie zabrania jakichkolwiek dywagacji na temat interwencji zbrojnej Zachodu w Syrii i to niezależnie od tego, kto użył w niej broni chemicznej. Z drugiej strony jej eskalacja zmusza wszystkich, także Rosję, do zajęcia miejsca za stołem rokowań, żeby jak najszybciej wypracować pokojowe rozwiązanie tego konfliktu".
Podobnie widzi to „Heilbronner Stimme":
„Jeszcze jedna wojna na Bliskim Wschodzie o niemożliwych do przewidzenia skutkach? A w razie zwycięstwa pytanie, co będzie po al-Asadzie? Obraz demokratycznie nastawionych, kryształowo uczciwych powstańców odbiega od prawdy. W Syrii walczą także coraz bardziej wpływowi islamiści, dążący do utworzenia w niej państwa wyznaniowego. W tym konflikcie od dawna już nie ma prostego podziału na dobrych i złych. Wiadomo tylko, że w Syrii brutalny dyktator, chroniony przez Rosję i Iran, występuje przeciwko własnemu narodowi. Ewentualna interwencja zbrojna Zachodu uratowałaby może życie wielu ludzi, ale nie stanowi ona żadnego rozwiązania dla Syrii i jej przyszłości".
A jak w tej sytuacji powinny zachować sią Niemcy? Jak pisze „Frankfurter Rundschau:
„Dobrze byłoby gdyby rząd federalny jasno sprzeciwił się wszelkim próbom pobrzękiwania szabelką. Najważniejsze pytanie, dotyczące ewentualnej interwencji brzmi: czy przyczyni się ona do poprawy położenia ludności w Syri, czy może je złagodzić albo skrócić, a nie -– czy poprawi samopoczucie najważniejszych polityków mocarstw zachodnich".
Andrzej Pawlak
red. odp. Bartosz Dudek