Niemiecka prasa o Wulffie: gdzie honor?
7 marca 2012Berliński Der Tagesspiegel zauważa:
„Zarówno kwestia honorowej emerytury, którą to do rangi tematu podniósł przed prezydenturą ze swej strony Wulff, czy też sprawa uroczystości pożegnania, nas po prostu zatyka. Dlaczego Wulff nie powie o tym, co zamierza robić jako były prezydent; jak zarabiać na życie. Czy nie wie? Musi wiedzieć: przeżywać integrację, forsować kwestie niemiecko-tureckie, może na uniwersytecie w Stambule, gdzie wmurowywał kamień węgielny – to byłaby sprawa honorowa”.
Die Welt stwierdza:
„Czterech prezydentów-seniorów znalazło powody, dla których nie wezmą udziału w wojskowej uroczystości pożegnania piątego, która to jutro wieczorem ma się odbyć w parku Zamku Bellevue w Berlinie. Bez względu na to, jakie to są powody, to oszczędzają one byłym najwyższym przedstawicielom państwa bolesną niezręczność uczestniczenia w uroczystości o charakterze honorowym w czasach inflacji tegoż honoru. Emerytura, zapewniona Christianowi Wulffowi, w obliczu przyczyn jego dymisji, dotyka granicy tego, co można wymagać od podatnika. Sprawa honoru ma jednak dalszy zasięg, tymczasem zamiast w epoce, kiedy jest on niezbędny, wzmacniać funkcję prezydenta, osłabia się ją do granic wytrzymałości”.
„Nawet były prezydent republiki ma prawo do krzty godności” – zauważa Westdeutsche Zeitung:
„A także prawo do zbadania jego omylności za pomocą środków państwa prawa, które tworzy ramy czasowe, umożliwiające dokonanie rachunku sumienia nt znaczenia najwyższego urzędu w państwie. Mówiąc po chrześcijańsku – dość tego”.
„Pozostaje w końcu pytanie, dlaczego swego czasu polityk z pierwszej półki, jak Wulff, wykazuje tak małą wrażliwość w ocenie niestosowności swego zachowania” – zwraca uwagę gazeta Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung:
„Również pozostaje zagadką, dlaczego Wulff wraz z małżonką kompromitują się do tego stopnia, bowiem trudno sobie wyobrazić coś bardziej przykrego (w sensie zarówno społecznym, jak i protokolarnym) od faktu, że niemal nikt nie przyjmuje zaproszenia od, do niedawna, pierwszej osoby w państwie. W każdym razie Niemcy nie zasłużyły sobie na tak żałosny spektakl”.
Z kolei dziennik Reulinger General-Anzeiger zauważa:
„Christian Wulff nie przepuszcza żadnej okazji do kompromitacji. I to z prostej przyczyny: były prezydent już dawno stracił wyczucie właściwego postępowania. Gustav Heinemann przedłożył nad pożegnalną ceremonię wojskową rejs na Renie. Właściwą ofertą dla Christiana Wulffa byłaby przejażdżka łódką po rzeczce Leine (przepływa przez Hanower, uwaga red.). Ale skromność to wielkość być może nieznana Wulffowi”.
Andrzej Paprzyca
red. odp.: Iwona D. Metzner