Niemiecka prasa: „Polska jest krajem imigracji, ale inaczej”
4 lipca 2021„W ostatnich latach polskie ulice, szkoły i biura stały się bardziej kolorowe. Choć kraj ten odmówił przyjęcia uchodźców z Bliskiego Wschodu, to jednocześnie szeroko otworzył podwoje dla innych rodzajów imigracji” – piszą regionalne i lokalne dzienniki w Niemczech należące do grupy wydawniczej Ippen (m.in. monachijski „Merkur”, „Frankfurter Neue Presse”).
Według oficjalnych danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców pod koniec 2020 r. prawo tymczasowego pobytu w Polsce posiadało ponad 267 tys. osób, a kolejnych 78 tys. wnioskodawców posiadało stałe prawo pobytu. W sumie do końca 2020 r. do Polski w celu zamieszkania, pracy lub nauki przyjechało 450 tys. osób. Pierwsze statystyki na rok 2021 wskazują na dalszy wzrost imigracji. Większość imigrantów mieści się w grupie wiekowej 20-39 lat – pisze autorka artykułu Aleksandra Fedorska. Zaznacza jednak, że faktyczna liczba tymczasowych pracowników w Polsce może być znacznie wyższa. Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) szacuje ją na około 1,1 mln. Ponadto wielu zagranicznych pracowników korzysta z możliwości sezonowego zatrudnienia w Polsce, które obejmuje nawet dziewięć miesięcy w roku.
Imigracja ze wschodu
Opisując imigrację zarobkową do Polski, autorka podaje przykład trzyosobowej rodziny z Ukrainy, która wyemigrowała na początku 2019 r. Oksana i Roman mają wyższe wykształcenie i należą do grona poszukiwanych specjalistów. Nie mieli więc problemów ze znalezieniem pracy, ale biurokracja związana z ubieganiem się o prawo pobytu była ogromna. Rodzina czekała około roku na ostateczną decyzję urzędów.
Za pozytywny aspekt autorka uznaje fakt, że Ukraińców, Polaków i Białorusinów łączy wspólna historia i kultura, co „ułatwia wspólne życie”. Wielu Białorusinów uczy się języka w polskojęzycznych liceach, przybywa też związków między Białorusinami i Ukraińcami a Polakami. „Przyjaciele, rodzina i religia odgrywają w integracji imigrantów centralną rolę” – czytamy.
Imigracja ze wschodu budzi jednak w Polsce nie tylko pozytywne skojarzenia. „Dla niektórych Polaków to wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko” – stwierdza autorka, nawiązując do starszego pokolenia, w którym język rosyjski słyszany na ulicy „budzi lęk przed sowieckim terrorem”. Jak stwierdza pewien 74-latek, „Rosja może wykorzystać sytuację i siać niepokój w Polsce”.
Biurokracja odstrasza pracodawców
Wielu pracodawców wciąż jednak odstrasza biurokracja związana z ubieganiem się o pozwolenie na pracę dla obywateli krajów spoza UE – czytamy dalej. Urzędy zamieszczają informacje w niezrozumiałym języku prawniczym, a przeciążenie urzędów nie zachęca mniejszych i niedoświadczonych firm do zatrudniania pracowników z zagranicy.
Korzystają na tym agencje pośrednictwa pracy, ale zdarza się, że wykorzystują trudną sytuację pracowników np. przy opłatach za zakwaterowanie.
Zostaną w Polsce czy pojadą dalej?
Obok Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów i Mołdawian do Polski przyjeżdża coraz więcej imigrantów z Azji i Afryki – piszą niemieckie dzienniki.
To, czy młodzi imigranci rzeczywiście zostaną w Polsce na stałe, zależy jednak od wielu czynników. Dla niektórych ważna może być sytuacja na rynku pracy w Polsce i w innych krajach UE. „Już teraz wykładowcy polskich uczelni obserwują zwiększone zainteresowanie zagranicznych studentów np. poszukiwaniem pracy w Niemczech. Decydujące znaczenie będzie miał jednak długofalowy rozwój sytuacji w krajach sąsiadujących z Polską na wschodzie. Warunki polityczne i społeczne są nadal głównym czynnikiem stymulującym” – czytamy.
W pierwotnej wersji artykułu podaliśmy błędnie dane autorki artykułu opublikowanego w dziennikach grupy Ippen. Za co przepraszamy.