1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Turcja Erdogana nie ma czego szukać w UE

8 maja 2019

Pod zarzutem nieprawidłowości wybory samorządowe w Stambule muszą być powtórzone. Niemieckie dzienniki komentują.

https://p.dw.com/p/3I5ty
 Recep Tayyip Erdogan chce być surowym ojcem narodu
Recep Tayyip Erdogan chce być surowym ojcem naroduZdjęcie: picture-alliance/dpa/AP Photo/Pool/Presidential Press Service

Stołeczny dziennik „Die Welt” stwierdza: „Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan jest od dawna wielkim orędownikiem swojego własnego monoteizmu. Pierwsze jego przykazanie brzmi: nikt poza nim samym. Erdogan chce być wszystkim i to jednocześnie: naczelnym dowódcą, największym mędrcem gospodarczym, surowym ojcem narodu, chrzestnym wszystkich dzieci, naczelnym lekarzem i dyrektorem szkoły społeczeństwa, czołowym krytykiem sztuki i najwyższym sędzią, najzdolniejszym architektem i w razie wątpliwości także najpotężniejszym strażnikiem więziennym. Trudno sobie wyobrazić, że w tych okolicznościach powtórzenie wyborów nad Bosforem mogłoby oznaczać coś innego niż przywrócenie władzy Erdogana. Europa nie może nic zrobić. Nawet wyrzucenie Turcji z przedpokoju UE nie zrobi na Erdoganie wrażenia. Jedyna nadzieja w sile cywilnej tureckiego społeczeństwa. Jest ona przez Erdogana osłabiona, ale nie u kresu”.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” konstatuje: „Erdogan jest prezydentem kraju, który jest członkiem NATO, nadal prowadzi oficjalnie rozmowy akcesyjne z UE i jest na różne sposoby powiązany np. z Niemcami. Nie bez znaczenia jest, kiedy prezydent tego kraju uchyla podstawową zasadę demokracji i nie akceptuje tego, że jego partia nic nie wskórała w wyborach. Turcja pod rządami Erdogana odniosła wielkie sukcesy gospodarcze; od pewnego czasu jednak zwiększa się dystans wobec Zachodu, ponieważ Erdogan chętniej zabiega o poważanie w klubie silnych mężczyzn. Pomijając geostrategiczne położenie Turcji, wyjątkowo ciężko przychodzi wyobrazić ją sobie jako członka UE, który dzieli suwerenność, przestrzega zasad państwa prawa oraz demokracji. Ale Turcja Recepa Erdogana nie ma w UE nic do szukania”.

Nad kwestią członkostwa Turcji w UE zastanawia się też dziennik „Hessische Niedersächsiche Allgemeine” z Kassel: „Czy UE może takiemu reżimowi stwarzać dalej widoki na negocjacje akcesyjne? Czy może współfinansować autokracie drogę do dyktatury? Czy może w dalszym ciągu przyglądać się, jak tłumiona jest opozycja, jak armia, wymiar sprawiedliwości i media zostają ujednolicone? Czy UE za każdym razem, po tym, jak zostanie wypuszczony więzień polityczny popadnie w złudzenia, że będzie lepiej? Nie, Turcja pod władzą Erdogana nie może być więcej partnerem dla demokracji europejskich. Dlatego UE powinna teraz działać razem. Pora określić granice, a to oznacza zamrożenie procesu akcesyjnego, powstrzymanie przeznaczonej na to miliardowej pomocy oraz wzmocnienie demokratycznych sił opozycyjnych od Stambułu po Diyarbakir. Polityka ustępstw poniosła porażę”.

Z innego punktu widzenia analizuje sytuację w Turcji „Stuttgarter Zeitung”: „Próba skasowania wyborczego zwycięstwa opozycji w Stambule przez prezydenta Erdogana będzie oceniana przez tureckich wyznawców sekularyzmu jako dowód tego, że polityczny islam jest nie do pogodzenia z demokracją. Jednak słusznie krytykowana niedemokratyczna mentalność, której świadectwem jest unieważnienie zwycięstwa opozycji w Stambule, ma więcej do czynienia z systemem politycznym w Turcji i autokratycznymi tendencjami Erdogana niż z islamską programowością”.