Niemieckie specsłużby ostrzegają przed szpiegostwem
4 lipca 2017
Niemieckie specsłużby wielokrotnie zidentyfikowały Rosję i Chiny jako autorów ataków cybernetycznych na Niemcy - donosi agencja prasowa dpa powołując się na najnowszy raport Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji. Jak czytamy, konsekwencja oraz wybór celu ataków wskazują wyraźnie na próby szpiegowania niemieckiej sceny politycznej oraz administracji rządowej. Dotyczy to przede wszystkim ministerstwa spraw zagranicznych oraz jego przedstawicielstw za granicą, ministerstwa finansów oraz gospodarki. W centrum uwagi szpiegowskich działań znalazły się także Urząd Kanclerski i służby Bundeswehry.
Jak podaje tabloid „Bild-Zeitung” specsłużby ostrzegają również przed celowymi rosyjskim atakami cybernetycznymi na niemieckie partie i polityków, by „wpłynąć na przebieg wyborów do Bundestagu”. Ofiary włamań do poczty mailowej muszą liczyć się w następstwie z ujawnieniem kontrowersyjnych czy kompromitujących okoliczności czy innych poufnych danych
Infiltracja poprzez załączniki maili
Federalny Urząd Ochrony Konstytucji ostrzega w raporcie przed akcjami podsłuchowymi obcych służb specjalnych w dzielnicy rządowej w Berlinie. Szczególnie narażone na nie są „ze względu na korzystne położenie oraz swoją eksterytorialność ambasady w centrum Berlina” oraz inne dyplomatyczne przedstawicielstwa. W przypadku wszystkich rozmów prowadzonych przez telefony komórkowe, czy inne mobilne połączenia, należy się liczyć z inwigilacją.
Szpiegostwo nasila się też w powiązaniu z ważnymi gospodarczymi oraz finansowymi spotkaniami. Decydenci wysokiego szczebla oraz ich współpracownicy otrzymują zmanipulowane maile z załącznikami, które prowadzą do zainfekowania całych systemów komputerowych.
Temat na G20?
Liczący 300 stron raport Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji to niewygodna lektura opublikowana tuż przed międzynarodowym szczytem G20 w Hamburgu. Na spotkanie to przybędą bowiem Władimir Putin, Xi Jinping oraz Recep Tayyip Erdogan - czyli głowy państw, pod adresem których, czynione są zarzuty.
dpa, Bild-Zeitung / Alexandra Jarecka