Oktoberfest
23 września 2005Oktoberfest jest niezaprzeczalnie największym ludowym festynem organizowanym w Bawarii i w całych Niemczech o ile nie nawet na świecie. Świadczy o tym już sama liczba gości, którzy przewijają się przez "Wies’n" – w tym roku przypuszczalnie 6 milionów podczas dwóch o pół tygodnia trwania Oktoberfest.
Toasty wznosi się tu najczęściej za "Gemuetlichkeit" – czyli przyjemność wspólnej biesiady. Akompaniament stanowi zawsze stuk litrowych kufli i kilka tęgich łyków. Komu nogi rwą się do tańca- ten zwyczajowo wdrapuje się na ławy by jego popisy lepiej było widać - a jego towarzysze klaszczą i miarowo kiwają się na boki tak że rzędy biesiadników wyglądają jak łany falującego zboża.
Mowa jest przy tym o tych szczęśliwcach, którzy znaleźli miejsce w gigantycznych namiotach mogących pomieścić do 10 tysięcy osób. Jest w nich zawsze ścisk – żeby zdobyć wolne miejsce trzeba być już na miejscu koło 11.00 rano. Albo po południu kiedy pierwsi goście już się wynoszą.
Kto przychodzi dopiero wieczorem, temu pozostaje miejsce przed namiotem - bo tam w środku jest pełno – ludzie nie tylko siedzą przy długich stołach lecz także stoją między stołami - opowiada Wolfgang Zepf, który pracuje w agencji pośrednictwa dla artystów. To on angażuje muzyków do kapeli grających w namiotach od 16.00do w 22.30. Jest on niejako ambasadorem Oktoberfest na całym świecie –
Byliśmy już z festynem na Florydzie, teraz byliśmy tydzień we Włoszech. Ludzie kochają Oktoberfest : bawarską muzykę ludową, wszyscy w ludowych strojach , bawarskie dekoracje . Piwo też jest z Bawarii, jedzenie i muzyka .
Okazuje się, że siostrzane imprezy bawarskiego macierzystego festynu odbywają się na Tajwanie, w Namibii, w angielskim Cambridge i w San Francisco. Ale najpiękniejszy jest i tak oryginalny monachijski Oktoberfest, świętowany już od roku 1810. Tradycję tę przerywały tylko większe zakłócenia typu wojna, epidemia cholery czy zarazy. Z całego świata przybywają także goście - i jeżeli są przewidujący zarezerwowali sobie miejsca w jednym z 12 namiotów, na przykład w Hippodromie.
Kiedyś odbywały się tu wyścigi koni , dziś przypominają o tym tylko kolorowe drewniane rumaki. Kto jest pierwszy raz gościem na Oktoberfest, ten nie może wyjść z podziwu, jak kelnerki są w stanie unieść 12 litrowych kufli piwa naraz. Przedmiotem dyskusji jest co roku cena jednego litra Festbier - w tym roku trzeba wyłożyć 7,10 euro. Ale w cenie tej mieści się nie tylko sam napój lecz i niepowtarzalna atmosfera tego miejsca. Australijczyk Toe Shawn i jego kompani chcą przyjechać tu także w przyszłym roku
Atmosfera jest po prostu super - jest świetna zabawa a o to nam chodzi : o luz i zabawę.
Ponoć wystarczy raz być na Oktoberfest a już jest się jego fanem na całe życie: niezależnie czy jest się z Australii, Chin czy z Niemiec. Jak 25-letni Florian Seiler, który ubrał się nawet na tę okazję w tradycyjne skórzane spodnie i płócienną haftowaną koszulę. Oczywistością jest dla niego to, że na festyn przychodzą całe grupy pracowników firm czy rodziny.
Urodziłem się w Monachium i Oktoberfest znam już od dzieciństwa. Opowiadała o nim babcia , dziadek był strzelcem w bractwie kurkowym a kiedy wygrał w strzelaniu - babcia była jego damą. Mieli nawet specjalne stroje, w których chodzili tylko na festyn.