Państwo wyprasza akcjonariuszy
6 października 2009W historii Niemiec czegoś takiego dotąd nie było: na zgromadzeniu akcjonariuszy w Monachium państwo przeforsowało całkowite upaństwowienie podupadłego banku nieruchomości HRE.
Państwo w roli uzdrowiciela
Przejęcie Hypo Real Estate (HRE) następuje dokładnie rok po państwowej akcji ratunkowej dla banku. Kiedy wybuchł kryzys finansowy, rząd Niemiec chcąc zapobiec bankructwu ważnego instytutu finansowego, przeznaczył na jego ratunek 100 miliardów euro. Teraz się okazuje, że nawet tak zawrotna suma nie wystarczyła, by uratować bankowego giganta.
Na walnym zgromadzeniu zapadła więc decyzja o przejęciu wszystkich akcji banku przez państwo. Akcjonariusze reprezentujący prawie 95 procent kapitału, czyli fundusz zarządzający ok. 90 procent akcji oraz część dalszych inwestorów, zgodzili się na plan nazwany "Squeeze Out". Przewiduje on skłonienie wszystkich akcjonariuszy do oddania akcji państwu. W zamian otrzymają oni rekompensatę w wysokości 1 euro 30 centów za akcję. Kiedy państwo osiągnie 100 procent pakietu, wycofa bank HRE z giełdy.
Ucieczka szefa
Całą masą kapitałową zarządza obecnie specjalny fundusz bankowy SoFFin, który posiada już około 90 procent akcji firmy. Dla szefa Hannesa Rehma nie jest to wdzięczne zadanie. Pomysł upaństwowienia banku nie spodobał się bowiem wszystkim współwłaścicielom. Podczas, gdy fundusz SoFFin plan popiera, 1300 drobnych akcjonariuszy jest oburzonych. Na zgromadzeniu doszło wręcz do eskalacji: najpierw słychać było gwizdy i okrzyki, a następnie grupa 50 akcjonariuszy zażądała zajęcia stanowiska przez szefa funduszu SoFFin, Hannesa Rehma. Kiedy ten nie zareagował, akcjonariusze ruszyli w jego kierunku. Najwyrażniej wystraszony Rehm szybko wstał i opuścił salę. Atmosfera była tak napięta, że władze banku zawezwały policję.
Skandal czy ratunek?
- "To skandal, że demokratyczne państwo zachowuje się, jak drapieżne zwierzę", wołał jeden z akcjonariuszy. Inni wtórowali wołając "państwowa samowola", "spisek", "kradzież", "hańba". Adresatem wyzwisk i zarzutów stały się nie tylko instytucje nadzorcze banku, lecz również minister finansów Peer Steinbrueck (SPD).
Obecne rozwiązanie nie podoba się też Niemieckiemu Stowarzyszeniu Własności Papierów Wartościowych (DSW). Jego przewodnicząca Daniela Bergdolt zarzuciła państwu "zupełnie niepotrzebne wywłaszczenie z zimną krwią".
Jej zdaniem państwo, do którego należy 90 procent akcji, mogło uratować bank HRE niezależnie od pozostałych 10 procent. Zamiast tego, mówiła Bergdolt, państwo "zdecydowało się obciążyć stratami małych inwestorów i nie chce wypłacić akcjonariuszom należnego odszkodownia". Szefowa DSW zapowiedziała także kroki prawne przeciwko decyzji upaństwowienia.
Beczka bez dna?
Nawet, jeżeli oburzenie części akcjonariuszy jest ogromne, bank HRE jest uzależniony od dalszej pomocy państwa. Szef zarządu banku HRE Axel Wieandt wyjaśnił, że jego instytucja potrzebuje do roku 2011 "dalszych siedmiu miliardów euro, by przeżyć". Dodał, że nie należy się liczyć ze zwortem wszystkich otrzymanych od państwa pieniędzy. Tylko w sektorze finansowania nieruchomości i projektów infrastrukturalnych bank ma straty w wysokości prawie pięciu miliardów euro. Dalszy miliard to straty z tytułu spadku wartości papierów wartościowych. Wobec tego stosunkowo niskie odszkodowanie dla małych akcjonariuszy szef zarządu uznał za adekwatne: - "Bez pomocy państwa możnaby powiedzieć, że nasza firma praktycznie nie miałaby żadnej wartości", uzasadniał Wieandt.
Państwo ma nadzieję, że dzięki przejęciu całego banku uzdrowienie firmy przebiegać będzie korzystniej. Turbulencje HRE wywołały bezpośrednio spekulacje irlandzkiej firmy córki Depfa. Upadłość banku inwestycyjnego Lehman Brothers, a następnie kryzys finansowy doprowadziły do zupełnego załamania się finansów HRE. W takiej sytuacji stumiliardowa pomoc państwa była jedynym wyjściem z sytuacji, by uniknąć bankructwa. Upaństwowienie jest kolejnym krokiem, by zapobiec katastrofie na niemieckim rynku finansowym.
Christian Walz, Róża Romaniec
red.odp. Andrzej Krause