Potrzebny „podwójny kop”. Niemiecka prasa o kiepskim PKB
28 marca 2024Wiodące instytuty badawcze znacznie obniżyły swoje oczekiwania dotyczące niemieckiej gospodarki. Spodziewany przez ekspertów wzrost wyniesie w tym roku zaledwie 0,1 proc., czyli mniej niż przewiduje rząd. Prasa komentuje to z rozżaleniem, zarzucając rządowi SPD, FDP i Zielonych, że jego polityka gospodarcza jest niespójna i że traci czas na spory, gdy niemieckie firmy nie wytrzymują coraz większych kosztów działalności.
Potrzebny „podwójny kop”
„Naukowcy zgadzają się, że konieczna jest rewizja hamulca zadłużenia, która umożliwi państwu finansowanie pożyczkami pilnych inwestycji infrastrukturalnych wykraczających poza normalny budżet. Innymi słowy: potrzebny jest teraz „podwójny kop”, aby ożywić gospodarkę. Nie w formie prezentów wyborczych, ale trwałych inwestycji, które utorują drogę do ożywienia i wzrostu dochodów” – pisze „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung” z Bawarii.
„W tle trwa zasadniczy spór. Czy państwo powinno szaleńczo dużymi środkami z podatków ratować lub wabić pojedyncze firmy, jak chce (minister gospodarki - red.) Habeck? A może powinno w zasadzie wszystkim firmom ułatwiać osiąganie zysków dzięki mniejszej biurokracji i mniejszym obciążeniom podatkowym? Tego właśnie chce Lindner. Spór o kierunek paraliżuje kraj znacznie bardziej niż hamulec zadłużenia” – ocenia „Neue Osnabrücker Zeitung”.
„Wbrew wszystkim zapewnieniom koalicjantów, że rzeczywiście zrobią coś dla gospodarki, wyjścia nie widać. A gdy walczące koguty w końcu się w czymś zgodzą, jak w przypadku Ustawy o szansach wzrostu, to wkracza CDU, hamuje i blokuje. Niemcy to wciąż silny kraj. Politycy muszą jednak zrobić więcej, by tak pozostało” – pisze gazeta z Dolnej Saksonii.
Rząd powinien się zdecydować na jedną strategię
„Pomogłoby, gdyby rząd mógł się ostatecznie zdecydować na jedną strategicznie zorientowaną politykę gospodarczą i finansową. Niemcy potrzebują odpowiednich warunków ramowych dla rozwoju firm, takich jak niezawodna infrastruktura i niedroga energia. Z drugiej strony nieuporządkowane dotacje nie są już tak zrównoważone” – zauważa „Mitteldeutsche Zeitung”.
„Obywatele też się niepokoją. Ciągle nowe worki funduszy, które opróżniają się zbyt szybko, a są mało przydatne. W obliczu niepewnej sytuacji polityczną na świecie obywatele więcej oszczędzają – a tych pieniędzy gospodarce brakuje” – czytamy w gazecie z Halle w Saksonii-Anhalt.
Brak kierunku i jasnej koncepcji
„Jako gospodarka silnie zorientowana na eksport Niemcy szczególnie mocno odczuły trudną sytuację na świecie. To jednak tylko częściowo wyjaśnia tę słabość. Eksperci zwracają uwagę, że koalicja nie ponosi odpowiedzialności za wszystkie trudności. Niemniej jednak rząd pada na deski” – pisze „Ludwigsburger Kreiszeitung”.
„Zarzuca mu się, że jego działania polityczne – hasło: Ustawa o szansach - były sprzedawane jako wielki sukces, ale nie rozwiązały zasadniczych problemów. Działamy ostrożnie, a pieniądze są pompowane w gospodarkę lub ograniczane w nadziei, że nastąpi pożądany efekt. Nie są to jednak ogólne kierunki i jasne koncepcje, które dadzą firmom poczucie bezpieczeństwa i zachęcą je do inwestowania w Niemczech” – ocenia gazeta z Badenii-Wirtembergii.
„Ministrowie gospodarki i finansów są zgodni, że należy zająć się problemami strukturalnymi, u kanclerza tego zrozumienie jest wyraźne mniej. Pakiet dla rozwoju autorstwa koalicji powinien wychodzić od zmian strukturalnych. Jeśli następnie na drugim etapie będzie potrzeba więcej pieniędzy, aby złagodzić skutki reform, instytuty i Bundesbank wskażą drogę do ostrożnej reformy hamulca zadłużenia: po sytuacji nadzwyczajnej, w której hamulec został zawieszony na rok, powinna zostać przewidziana trzyletnia faza przejściowa, aby uniknąć nagłego odnowienia długów z roku na rok” – pisze „Rhein-Zeitung” z Koblencji w Nadrenii-Palatynacie.
„Obciążenia zagrażają miejscom pracy”
„Nie wszystkie przyczyny tego niedostatku mają podłoże krajowe. Ale całkiem sporo tak” – pisze „Die Glocke” z Oelde w Nadrenii Północnej-Westfalii, przypominając spory w koalicji, zwłaszcza między szefami resortów gospodarczych: ministem finansów Christianem Lindnerem z FDP i gospodarki Robertem Habeckiem z Zielonych.
„Niektórzy zamykają fabryki z powodu okropnych kosztów energii, przez które nie mogą nadążyć za konkurencją na rynku światowym. Inni odkładają inwestycje w technologie przyszłości lub przenoszą produkcję do krajów, w których politycy oferują im korzystniejsze warunki, np. w obszarze podatków. Tu rząd Niemiec może, a nawet musi zainicjować reformy. Obciążenia podatkowe średnio na poziomie 30 proc. – w czym zajmujemy niechlubne pierwsze miejsce - zagrażają miejscom pracy, a tym samym podstawie naszego państwa opiekuńczego” – czytamy.
(DPA/mar)