Pracownik kostnicy w Kassel okradał zmarłych
25 maja 2012W klinice w Kassel okradziono licznych zmarłych. Do nich należała także ofiara narodowo-socjalistycznej komórki terrorystycznej „Nationalsozialistischer Untergrund" (NSU), jak informuje tygodnik FOCUS, powołując się na akta policyjne i koła wymiaru sprawiedliwości. Sprawa wyszła na jaw w toku śledztwa nt zabójstwa Halita Yozgata, zamordowanego 6 kwietnia 2006 roku dwoma strzałami w głowę w kafejce internetowej w Kassel. Liczący 21 lat Niemiec tureckiego pochodzenia był 9. z kolei ofiarą terrorystów NSU, Uwe Mundlosa, Uwe Böhnhardta i Beaty Zschäpe, jak utrzymuje policja.
Hiena w kostnicy
Śledczy ustalili, że zabrakło telefonu komórkowego Yozgata, który bezpośrednio przed śmiercią z niego rozmawiał. Policja wyszła z założenia, że to sprawca zabrał telefon. Tymczasem stwierdzono, że z tego telefonu po zabójstwie Yozgata połączono się dwa razy. Ślad doprowadził do 43-letniego pracownika kliniki w Kassel, który pracował jako asystent na patologii. Przyznał się on do kradzieży telefonu komórkowego. Zeznał, że kierowany ciekawością zajrzał do chłodni na sądówce i wyjął z kieszeni spodni zmarłego telefon komórkowy. Dla Barbary John, pełnomocniczki rządu ds. ofiar NSU, to skandal nie do pojęcia.
Kolejne potknięcie śledczych
Barbara John zadaje też pytanie, dlaczego policjanci nie zabezpieczyli telefonu komórkowego ofiary na miejscu zbrodni. Zdaniem John to dalsze potknięcie śledczych. W toku przesłuchania pracownik patologii przyznał się do okradania latami zmarłych. Łupem hieny padła biżuteria, pieniądze, telefony komórkowe, a nawet ... rozrusznik serca. Po tym, jak dyrekcja kliniki dowiedziała się o kradzieżach, wyrzuciła go z pracy. Sąd w Kassel skazał byłego pracownika kliniki na karę grzywny w 2007 roku. Sprawa ta nabrała rozgłosu jednak dopiero po ujawnieniu przez policję faktów na temat działalności narodowo-socjalistycznej grupy terrorystów spod znaku NSU.
Focus/ Die Welt/ Andrzej Paprzyca
red. odp.: Małgorzata Matzke