Nie jest nam potrzebny ani cesarz, ani król
1 maja 2013„Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung”:
„W europejskim procesie zjednoczenia holenderska monarchia odegrała wybitną rolę. Król Wilhelm-Aleksander, dobrze przygotowany do przejęcia obowiązków państwowych, będzie kontynuował tradycje, z czego mogą się cieszyć nie tylko jego rodacy, lecz także sąsiedzi Holandii. Dlatego, jeśli niemiecki prezydent Joachim Gauck podkreśla, że przyjaźń między obydwoma krajami będzie dalej podtrzymywana, również za panowania nowego króla, nie jest to tylko dyplomatyczny frazes”.
„Mitteldeutsche Zeitung“ z Halle:
„W ubiegłych tygodniach Wilhelm-Aleksander i jego małżonka Maksima pokazali, jak nowa para królewska może odnaleźć swoją rolę w centrum życia republiki. Jego otwarta propozycja, że zgodzi się nawet na pozbawienie go automatycznego członkostwa w rządzie, przysporzyła Wilhelmowi-Aleksandrowi wiele respektu. Jednocześnie udało się jego małżonce Maksymie przełamać dystans między koroną i narodem. Pomimo to nikt nie wie, czy ten holenderski monarcha będzie miał jeszcze następcę. I czy nie byłoby stosowniej, gdyby demokratyczne państwo reprezentował wybrany prezydent zamiast następca tronu, w którego żyłach płynie błękitna krew. Wyobrażenie, że nowa para królewska mogłaby nawet przy pomocy takiego kroku służyć narodowi, może stać się wzorem dla innych monarchii.”
„Hessische Niedersächsische Allgemeine” z Kassel:
„W tych emocjach odbija się niezłomny, sympatyczny patriotyzm. Tego wszystkiego brakuje w dużej mierze w naszej republice; naszą historię charakteryzują głębokie wyrwy. Czy Dzień Konstytucji 23 maja, czy też Dzień Jedności Niemiec 3 października – takie rocznice nie wprawiają nikogo w zachwyt, co najwyżej skłaniają do refleksji. Czemu nie. Nie jest nam potrzebny ani cesarz, ani król. Ponieważ mieliśmy mądrych prezydentów, możemy być dumni z naszej konstytucji i osiągnięć od zakończenia wojny. A, żeby się cieszyć w barwach czarno-czerwono-złotych nie potrzebujemy Wilhelma-Aleksandra, ani Maksimy, lecz Schweinsteigerów i Goetzów”.
„Nürnberger Zeitung“:
„Holenderski król ma, zgodnie z konstytucją, jeszcze mniej obowiązków niż nasz niemiecki prezydent, jednakże jest głową państwa na czas ograniczony. Przynajmniej z tego powodu zazdrościmy Holendrom ich ustroju politycznego: nasi sąsiedzi potrafią szaleć w kolorze pomarańczy i bez wygrania meczu piłki nożnej. My Niemcy jesteśmy natomiast skazani na zwycięstwo, jeśli chcemy się pokazać jako weseli patrioci”.
Barbara Cöllen
red. odp.: Iwona D. Metzner