Prasa o zjeździe AfD: skrajnie prawicowe przywództwo
20 czerwca 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa, że spór o to, jak bardzo na prawo chce się pozycjonować AfD i jak bardzo czuje się „osłabiona” przez kontrolujące oko Urzędu Ochrony Konstytucji, nie jest głównym tłumaczeniem jej paraliżu sukcesu. „Polega raczej na tym, że po eurosceptycyzmie i obawie przed migracją, żaden inny problem społeczny nie przekształcił się w wystarczająco dużą falę, by partia protestu, taka jak AfD, mogła płynąć na niej z jednego zwycięstwa w wyborach do kolejnego”. Zdaniem FAZ podczas obecnych kryzysów AfD nie jest w stanie skutecznie wzbudzić powszechnego gniewu.
Wynika to w dużej mierze z faktu, jak pisze dziennik, że zagrożenia stworzone przez wirus lub władcę atomowego są postrzegane jako ogólne, światowe wyzwania. „Narodowy imperatyw, do którego AfD zawsze się ogranicza, wydaje się szczególnie bezradny”.
„Berliner Zeitung” ocenia, że zależność od osoby, która „pociąga za sznurki”, skrajnie prawicowego Bjoerna Hoeckego i jego dawnego skrzydła, jest teraz jeszcze większa. Zauważa także, że Hoecke wykorzystał zjazd partii do tego, by „przepchnąć” swoich ludzi. Stołeczny dziennik sugeruje, że kontekście tego nie dziwią słowa Hoeckego, który przyznał, że wybór przywództwa partii „całkowicie” odpowiada jego „gustom”. Gazeta stwierdza, że należy się spodziewać dalszej radykalizacji partii; tym bardziej, że Hoecke dąży również do zreformowania struktur partii. „Będzie to tematem przede wszystkim na wschodzie Niemiec, bo tylko tam wyniki wyborów są jeszcze dwucyfrowe. A więc teraz stanie się to, co przewidywał były lider partii Joerg Meuthen: wschodnioniemiecka regionalna partia, która może być skrajna”.
Z kolei „Muenchner Merkur” cytuje Tino Chrupallę po jego ponownym wyborze na współprzewodniczącego AfD, który cieszył się, że „era Meuthena” się skończyła. „Jednak przywoływana na tym zjeździe partii i znów rozbita w sporze o politykę wobec Rosji spójność AfD ma wysoką cenę: bardziej umiarkowany, konserwatywny obóz partii, którego uosobieniem był Meuthen, został całkowicie odtrącony”. Według gazety z Monachium przywództwo AfD jest teraz spójne. „Spójnie skrajno-prawicowe. A mężczyzna, który jak nikt inny odpowiada za kurs obrany na ekstremizm, zdominował zjazd partii, jak nigdy dotąd: Bjoern Hoecke”.
„Hannoversche Zeitung” podsumowuje, że „zwycięzcą zjazdu partii w mieście Riesa jest mężczyzna, o którym szef Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang powiedział, że jest 'TYM skrajnym ekstremistą'”. Bjoern Hoecke, w opinii gazety, na tym zjeździe partii strategicznie osiągnął wszystko, co było do osiągnięcia. Dziennik przypomina, że zmienił on status partii tak, by mogła mieć tylko jednego przewodniczącego i że chce zostać przewodniczącym komisji strukturalnej oraz przebudować partię zgodnie ze swoim wyobrażeniem. „Rozpoczął też już wyznaczanie granic nowemu przywódczemu duetowi Chrupalla/ Weidel”.
Natomiast „Lausitzer Rundschau” zwraca uwagę na to, że Hoecke najwyraźniej nie miał większości dla swoje osoby. „W przyszłości jednak w AfD nic nie będzie rozstrzygane wbrew jego woli, blokująca mniejszość wydaje się dla niego pewna”. W ocenie dziennika z Cottbus przede wszystkim Tino Chrupalla jest od niego zależny. Gazeta przewiduje, że jeśli wyniki wyborów pozostaną złe, Hoecke sięgnie za dwa lata po władzę. „Jednak AfD byłaby wtedy nie tylko otwarcie skrajnie prawicowa, ale być może również tak mała, że przestałaby mieć znaczenie w polityce federalnej”.