Prasa: „postępowo-ekologiczni” kontra „ignoranci”
13 lipca 2021„Nuernberger Zeitung” ocenia, że limit prędkości stał się symbolem. Zauważa, że ten, kto go popiera uchodzi za „postępowo-ekologicznego trendsettera”, a kto jest mu przeciwny, postrzegany jest jako „ignorant”, któremu środowisko i życie ludzkie są obojętne. Zdaniem dziennika w przypadku takiej dyskusji Zieloni zawsze mają przewagę, bo myślą, że „mantrę moralnej i ekologicznej poprawności mają na wyłączność”. Ci, którzy ochronę środowiska „‚mają w nosie'” to przecież inni. Zdaniem dziennika to sprawia, że polityka staje się łatwa; oszczędzasz sobie żmudnej debaty o tym, czy to, co jest pożądane, jest również skuteczne.
Dziennik „Der neue Tag” przypomina: najpierw seria wpadek kandydatki na kanclerza Annaleny Baerbock, a potem ponowne odkrycie Zielonych jako partii zakazów. „Uboga programowo chadecja może teraz wcisnąć gaz do dechy i ustawić się na pasie do wyprzedzania: Zieloni chcą zakazać uciechy z pędzenia!”… Gazeta z Weiden zauważa, że kandydat na kanclerza CDU/CSU Armin Laschet „wylicza powody, które przemawiają przeciwko ograniczeniu prędkości: oszczędność CO2 w ten sposób jest marginalna, na wiejskich drogach dochodzi do większej liczby wypadków”. Dziennik uważa, że „jest to tak samo logiczne, jak mówienie podczas gry w piłkę nożną, że ciągnięcie za koszulkę zmniejsza ryzyko kontuzji i dlatego nie może to być uznane za faul”. W opinii gazety rozsądnym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie zagrożeń i emisji wszędzie tam, gdzie jest to możliwe i doświadczenie prędkości na rowerze.
Z kolei inna gazeta z Norymbergi, „Nuernberger Nachrichten”, przywołuje słowa Guenthera Becksteina, długoletniego bawarskiego ministra spraw wewnętrznych, który w sporze z polityk Zielonych Renate Kuenast uznał za „dość absurdalne” czynienie z ograniczenia prędkości „sedna czarno-zielonej współpracy”. Dodaje, że kolega partyjny Becksteina, Andreas Scheuer oraz kandydat unii na kanclerza Armin Laschet mają inne zdanie i niezmiennie twierdzą: „droga wolna”. „Od około 50 lat. Witamy w przeszłości” – podsumowuje dziennik.