Przedwyborcze podarunki berlińskiego rządu
5 listopada 2012Pod presją nadchodzącej walki wyborczej rządowa, konserwatywno-liberalna koalicja zaordynowała sobie wewnętrzne negocjacje. Uchwały, jakie rząd powziął w nocy z niedzieli na poniedziałek, oznaczają dla Niemców znaczne ulgi finansowe.
Szefowie organizacyjni klubów poselskich CDU, CSU i FDP podkreślili po 7-godzinnych obradach, jak świetna była atmosfera rozmów, w trakcie których komisji koalicyjnej udało się wypracować kompromis w kilku spornych punktach.
Miliardowe prezenty wyborcze
Bawarscy chadecy od miesięcy upierali się przy tym, by wprowadzić premię wychowawczą dla rodziców, którzy wychowując swe pociechy do 3. roku życia w domu nie korzystają z państwowych placówek wychowawczych. Premia ta, nazywana przez krytyków "kuchenkową" i wynosząca 100 euro miesięcznie, zostanie wprowadzona z dniem 1 sierpnia 2013 r. Pieniądze te beneficjenci mogą przeznaczać także na późniejsze inwestycje edukacyjne dla dzieci lub na dodatkowe zabezpieczenie emerytalne.
Drugim bonusem, jaki koalicja berlińska przyznała wyborcom, jest zniesienie kwartalnej opłaty w wysokości 10 euro, którą musiał uiścić każdy udający się do lekarza. Tego zabiegu domagali się od dawna Wolni Demokraci i mogli go przeforsować w obliczu faktu, że publiczne kasy chorych mają miliardowe nadwyżki z tytułu składek na ubezpieczenie chorobowe, płaconych przez wszystkich w Niemczech. Tę ulgę wyborcy odczują już z początkiem przyszłego roku: dla 4-osobowej rodziny z dorosłymi dziećmi oznacza to, jakby nie było, zaoszczędzenie 160 euro w roku.
Nie udało się natomiast powziąć żadnej uchwały w sprawie zabezpieczenia emerytalnego. Te zmiany, polegające m.in. na uwzględnieniu w większym stopniu okresów w wychowywania dzieci przy obliczaniu podstawy emerytury, przełożono na później.
Dodatkowe pieniądze (ok. 750 mln euro) udało się wywalczyć ministrowi komunikacji i transportu Peterowi Ramsauerowi (CSU) na poprawę infrastruktury w Niemczech.
Kompromis w łonie koalicji rządzącej ws. budżetu na rok 2014 nie przewiduje nowego zadłużenia, jeżeli nie uwzględni się w nim wahań koniunktury i przekazania 4,3 mld euro na nowy, trwały, europejski mechanizm stabilizacyjny ESM.
Być albo nie być dla FDP
W trakcie negocjacji szefowie partii koalicyjnych Angela Merkel (CDU), Horst Seehofer (CSU) i Philipp Roesler (FDP), część rozmów prowadzili w tym najściślejszym gronie. Dla przywódcy FDP wynik koalicyjnej rundy był kwestią być albo nie być, ponieważ jego partia walczy o polityczne przeżycie, a on sam o własny stołek. Kilku liberalnych polityków kategorycznie domagało się od niego, by wreszcie wykazał się skutecznością działania w łonie rządu. Stąd wynik walki o zniesienie opłaty za pierwszą wizytę lekarską w kwartale był dla niego tak ważny.
Szef bawarskich chadeków Seehofer zaznaczył przed naradą koalicyjną, że absolutnie niezbędne są rządowe uchwały przed wyborami do Bundestagu, jakie odbędą się we wrześniu 2013 r., bo wyborcy muszą nabrać zaufania do skuteczności działań konserwatywno-liberalnej koalicji. Szef klubu poselskiego liberałów Rainer Bruederle domagał się także, by rząd wykazał się zdolnością do działania. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że kwitek za (bez)czynność rząd dostanie od elektoratu za niecały rok.
Socjaldemokratyczna opozycja wyniki koalicyjnej narady okrzyknęła mianem "ubitego targu" i "przedświątecznego bazaru". Rządowi zarzucono, że rozdaje wyborcze prezenty nie biorąc w ogóle względu na sytuację budżetową. SPD zapowiedziała, że uchwałę w sprawie premii wychowawczej dla rodzin "przechowujących" dzieci w domu zaskarży przez Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym. Także Zieloni nie wykluczają takiego kroku.
dpa, dapd/ Małgorzata Matzke
red. odp.: Andrzej Pawlak