Kard. Marx: Nie należy rezygnować z projektu europejskiego
26 października 2017DW: COMECE organizuje w tym tygodniu w Rzymie debatę o trudnej sytuacji w Europie. Co Kościół chce przekazać politykom?
Marx: Jako Kościół towarzyszymy od samego początku pracom Unii Europejskiej – wspierając ją pozytywnie.
Ten pokojowy projekt realizowany po katastrofach XX w. miał też zawsze znaczenie dla papieży. Zjednoczona Europa wielu ludziom wydawała się być snem. Snem o tym, że coś takiego jest możliwe po tylu stuleciach konfliktów i wojen. Jako COMECE chcemy to jeszcze raz podkreślić i jednocześnie zachęcić do dalszego uczestnictwa w tym „Projekcie Europa”. Ponieważ my też odczuwamy kryzys w Europie. Europa przeżyła już niejeden kryzys, ale ostatnie lata w związku z kryzysem w strefie euro, kryzysem finansowym i teraz kryzysem uchodźczym, były bardzo trudne. Dochodzi jeszcze inna kwestia: Dokąd zmierzamy w Europie? Co jest celem? Znajdujemy się w fazie orientacyjnej, w której trzeba zdecydować, czym Unia Europejska ma być przez kolejne dziesięciolecia. W tym procesie poszukiwań odpowiedzi na te pytania chcemy jako Kościół najpierw stworzyć możliwości prowadzenia dialogu oraz możliwości rozumienia.
DW: Co Eminencja zechce przekazać uczestnikom posiedzenia COMECE w Rzymie?
Marx: Konkretne trzy sprawy, które leżą mi bardzo na sercu. Po pierwsze to, że Europa jest projektem, z którego nie należy rezygnować. Jest to niezwykłe doświadczenie w dziejach ludzkości, kiedy ludzie i narody swobodnie decydują się na oddanie części swojej suwerenności, a zamiast prowadzenia wojen przeciwko sobie, postanawiają wspólnie działać dla dobra swych narodów przestrzegając praw człowieka, zasad demokracji i praworządności. Co za dar!
Druga sprawa: potrzebujemy więcej solidarności i subsydiarności w Europie, aby posługiwać się pojęciami z katolickiej nauki społecznej. Każdy ekonomista wie, że unia walutowa nie może się udać bez silniejszej unii politycznej, bez większej solidarności, bez większej zgodności w sprawach gospodarczych i finansowych, także w kwestiach socjalnych. I dlatego jest to wielkie wyzwanie na następne lata.
Trzecia kwestia: jaki sygnał Europa wysyła światu? Na fundamencie jakich wartości spoczywa? Akurat teraz wspólnocie międzynarodowej jest potrzebna pewna perspektywa na przyszłość, podmiot, który będzie się kierował dobrem ogółu, a nie taki, który tylko zaspokaja własne potrzeby. Proszę pomyśleć o problemach klimatycznych, o „dziele stworzenia”, jak mawia papież, a także o zmartwieniach ubogich ludzi i o przyszłych pokoleniach. Europa, szczególnie Unia Europejska musi przejąć odpowiedzialność. To jest w pewnym sensie chwila prawdy dla Europy.
Dla niektórych transformacja przebiegała za szybko
DW: Obecnie Europa przeżywa ponowny podział na wschód i zachód. Czy nie uda się wcielić w życie wizji Jana Pawła II, odbudowy Europy „dwóch płuc”? Czy też należy ją włożyć między karty historii?
Marks: W 1989/1990, w czasie tego wielkiego przełomu myślano, że powstanie nowy porządek świata, a u nas rozumiano przez to zachodni porządek. To jest jednak duże uproszczenie. Musimy uszanować to, że kraje w Europie Wschodniej mają swoją własną historię. Ich tożsamość w XX wieku wielokrotnie doznała uszczerbku. Dla niektórych transformacja przebiegała za szybko, niektórzy się w tym też pogubili. Trzeba zachować w polu widzenia także tego rodzaju zjawiska. Pytanie, jakie dzisiaj musimy sobie postawić, brzmi: jak w tej różnorodności Europy uda nam się osiągnąć konsensus? Nie ma mowy o zawracaniu w kierunku opcji narodowej. Kto chce należeć do grona państw UE, musi przestrzegać obowiązujących w niej zasad, które składają się na jej fundament, czyli demokracji i praworządności. Ale przyznaję, że mnie to trochę martwi. Trend do tego, aby wywyższać się jako naród, nie ma nic wspólnego z tym, co my chrześcijanie powinniśmy wspierać.
DW: To jest też jeden z powodów dobrych wyników wyborczych partii populistycznych. Czy Kościół nie docenił zapotrzebowania szerokich mas ludności na ojczyznę i tożsamość?
Marx: Sądzę, że chodzi w tym przypadku przede wszystkim o to, co rozumiemy pod pojęciem ojczyzna i tożsamość kulturowa. Trudno jest to zdefiniować. Prawdą jest, że w tych czasach ciągłego pośpiechu, są przegrani globalizacji. Wysiłek konstruktywnego budowanie wolnego społeczeństwa – czyli ciągłe podejmowanie nowych wyzwań, dyskusji, tolerowanie pluralizmu nawet w najbliższym otoczeniu – jest czymś wysoce ambitnym. I sądzę, że jest to też przyczyna tęsknoty ludzi za jednorodnymi i zamkniętymi społeczeństwami. To się jednak nie uda. Nie ma drogi wstecz, prowadzi ona tylko w przód. To są zjawiska, jakie można zaobserwować na całym świecie i tu nie ma żadnego związku przyczynowego z Europą.
DW: Populizm zawitał także do Kościoła. Czy temat ten pojawi się też podczas debat COMECE w Rzymie?
Marx: Mamy też ruchy wsteczne w Kościele i chodzi w nich o upewnianie się na nowo co do tradycji. To może być też pozytywne. Jeśli efektem tego jest restauracja, wykluczanie innych z racji ich uzasadnionych poglądów, to wtedy jest to zwrot ku nacjonalizmowi, populizmowi – także w Kościele. Wtedy na pierwszym planie pojawia się przesłanie: tylko ja mam rację, a nie inni. To utrudnia otwarte myślenie i rozpoczęcie czegoś nowego. Za zamkniętymi drzwiami broni się wszystkimi środkami, tego, co się ma. Czasem wykorzystuje się też kościelne tradycje dla umocnienia swojej politycznej tożsamości i tak samo odwrotnie. Istnieje też wzajemna instrumentalizacja: niektóre środowiska kościelne wykorzystują politykę, aby przeforsować swoje interesy, niektórzy politycy wykorzystują religię, nie tylko chrześcijańską, aby dodać rozmachu swoim ideom. O tym na pewno można dyskutować, ale w końcu Ewangelii nie da się politycznie manipulować.
DW: Papież Franciszek, który pochodzi z Ameryki Łacińskiej, porównał kiedyś Europę do niepłodnej babci. Czy Wasza Eminencja myśli, że papież teraz lepiej ocenia przyszłość Europy?
Marx: Pytanie brzmi: Czy Europa ma ochotę na przyszłość, ochotę na życie? To byłby ważny sygnał, gdyby powiedzieć: Europo, jesteś częścią przyszłości, nie koncentruj się tylko na sobie, nie broń swego dobrobytu za murami. Otoczona murem Europa, Europa izolująca się, byłaby „niepłodna". Myślę, że Franciszek chciał w ten obrazowy sposób powiedzieć: Czy jesteście gotowi na przyjęcie innych, czy też chcecie się zamykać na klucz? Ne może to być drogą dla Europy.
Jan Paweł II powiedział kiedyś bardzo pięknie: Europa to znaczy otwarcie. I dla mnie jest to zawsze motyw przewodni mojej pracy w Europie i dla Europy. I taki wkład powinien wnieść COMECE i debata "(Re)Thinking Europe Dialogue" w Rzymie.
KNA/Barbara Cöllen
*COMECE - Episkopat Wspólnoty Europejskiej powstał w 1980 r. w porozumieniu ze Stolicą Apostolską