1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

091008 IWF Economic Outlook

Małgorzata Matzke9 października 2008

Podczas gdy kraje bogate muszą liczyć się z nadchodzącą stagnacją bądź recesją, kraje rozwijające się stają się motorem światowej koniunktury - wynika z najnowszego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

https://p.dw.com/p/FXC1
Lokomotywa-zabawka z napisem "Indie"
Indie to jedna z lokomotyw światowej koniunkturyZdjęcie: picture-alliance/ dpa/dpaweb

MFW w opublikowanym właśnie raporcie spodziewa się średniej stopy wzrostu na świecie na poziomie trzech procent. Dzieje się tak za sprawą takich krajów jak Chiny, Indie czy Rosja. To dzięki nim kryzys finansowy w krajach bogatych nie doprowadzi do kompletnej zapaści gospodarczej, a jedynie spowolni tempo wzrostu - twierdzą eksperci. W krajach uprzemysłowionych dojdzie natomiast do stagnacji czy wręcz recesji – w najlepszym przypadku MFW spodziewa się zerowego wzrostu. Wielka Brytania, Francja i Włochy przeżyją poważne trudności, w Stanach Zjednoczonych wzrost będzie minimalny, Niemcy mogą spodziewać się stagnacji.

- "W Niemczech spodziewamy się wzrostu na zerowym poziomie. Niemcy nie przeżyły żadnego boomu handlu nieruchomości, tylko swą siłę czerpały z eksportu. Obecnie, kiedy nastąpi spowolnienie tempa wzrostu gospodarki światowej, odbije się to na eksporcie towarów z Niemiec. To jest dla nas podstawą dla tej zerowej prognozy. Należy się więc spodziewać, że najpierw eksportowy motor zacznie pokasływać zanim zgaśnie. Jeżeli staną wszystkie agregaty pracujące dla eksportu, to nie będzie inwestycji, a prywatny popyt jest zbyt słaby żeby ożywić gospodarkę - wzrost będzie zerowy" - twierdzi Joerg Decressin z działu badań koniunkturalnych MFW.


Nadzieja w eksporcie

Całą nadzieję niemiecki eksport pokładać może w Rosji i w krajach Trzeciego Świata. To właśnie te rynki są chłonne dla niemieckich towarów: na potrzeby infrastruktury, kompletnych linii technologicznych dla przemysłu, lekarstw, luksusowych samochodów i drogiej żywności. Niemieccy eksporterzy będą musieli liczyć się z drastycznym spadkiem zamówień z wewnętrznego europejskiego rynku i z wysoko uprzemyslowionych krajow spoza Europy. Kraje stojące u progu rozwoju, dysponujące gigantycznymi rezerwami walutowymi spowodują, że koniunktura w Niemczech nie załamie się kompletnie.

Budynek - siedziba Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie
Siedziba Międzynarodowego Funduszu Walutowego w WaszyngtonieZdjęcie: picture-alliance / dpa


Nie zmieni to oczywiście faktu, że Niemcy będą mialy zerowy wzrost. Przy czym - kiedy MFW mówi o wzroście na poziomie 1,8 procenta w bieżącym roku, oznacza to de facto, że przyrost ten już został wygospodarowany w trzech pierwszych kwartałach bieżącego roku. Teraz do końca roku spodziewać się można stagnacji, a lekkie ożywienie może wystąpić ewentualnie w połowie przyszłego roku, o ile jednak nie pojawi się widmo recesji, MFW niczego nie wyklucza. Obecny kryzys oznacza bowiem nie tylko utratę zaufania dla sektora bankowego, lecz dotyka on także innych dziedzin gospodarki.


Niebezpieczny protekcjonizm


Zdaniem MFW w obliczu silnych powiązań miedzynarodowych wszystkich systemów gospodarczych - niewystarczające są wszelkie narodowe posunięcia służące ratowaniu gospodarki. Wrecz przeciwnie – istnieje niebezpieczenstwo, że jeżeli nie pomogą przedsięwzięcia rządów i banków emisyjnych na płaszczyźnie narodowej, siegną one wtedy do groznego narzędzia protekcjonizmu. Byłoby to rozwiązanie popularne, ale błędne. Wszystkie kraje uprzemysłowione wspólnie teraz przeżywają kryzys i wspólnie muszą szukać wyjścia z niego. Dlatego tak ważne jest wspólne działanie na płaszczyźnie międzynarodowej. Koordynatorem zabiegów antykryzysowych mógłby być Miedzynarodowy Fundusz Walutowy, ponieważ dysponuje on rzeszą fachowców, jest niezależny i ma pieniądze a w gremiach funduszu zasiadać mogliby ministrowie finansów i prezesi banków emisyjnych. Lecz na odbudowanie dawnej siły i odzyskanie zaufania potrzeba będzie dużo czasu.