Szef FDP walczy jak lew
6 stycznia 2011Wielkim wzorem Guido Westerwellego jest Hans-Dietrich Genscher, szef niemieckiej dyplomacji w latach 1974-1992. Genscher, jeden z architektów zjednoczenia Niemiec i pojednania z Polską, cieszył się ogromnym szacunkiem zarówno w Warszawie jak i na całym świecie. Nic dziwnego, że młody Westerwelle, który wstąpił do FDP w 1980 roku w wieku 19 lat, od początku szukał kontaktu z ikoną liberałów. Genscher prędko odkrył polityczny talent Westerwellego i stał się jego mentorem. To przyśpieszyło partyjną karierę Westerwellego.
Już w 1988 roku Westerwelle zostaje członkiem prezydium partii, w 1994 jej sekretarzem generalnym, a w 2001 przewodniczącym FDP. Dotychczasowym ukoronowaniem kariery Westerwellego jest stanowisko wicekanclerza i ministra spraw zagranicznych, którym został po wyborach we wrześniu 2009 roku.
Westerwelle jest politykiem ambitnym. Udowodnił to jeszcze jako młody człowiek. Z braku postępów w nauce musiał opuścić gimnazjum. Potem jednak zrobił maturę, skończył prawo i zrobił doktorat. Od 30 lat także w polityce udowadnia, że potrafi walczyć i zwyciężać. Tu szukać można też źródła jego problemu.
Upadek
"Aby pozostać na szczycie, polityk musi sprawiać wrażenie sympatycznego, potwierdzać swoje zdolności przywódcze, przekonywać kompetencją, a przede wszystkim być wiarygodnym. Na wszystkich tych polach Guido Westerwelle ma poważne trudności" - twierdzi politolog prof. Oskar Niedermayer z Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego.
"Guido Westerwelle za bardzo polaryzuje. Musi to robić jako przewodniczący FDP w polityce wewnętrznej. To szkodzi mu jednak jako ministrowi spraw zagranicznych, od którego oczekuje się umiaru i spokoju" - dodaje niemiecki politolog.
"Późnorzymska dekadencja"
Oskar Niedermayrer podaje - jego zdaniem typowy - przykład polaryzującego komentarza Westwerwellego. Gdy w 2010 roku Trybunał Konstytucyjny nakazał podwyższenie zasiłków dla bezrobotnych Westerwelle skrytykował zbytnią rozbudowę państwa opiekuńczego, porównujące je do "późnorzymskiej dekadencji". Wielu wyborców odebrało to jako obrazę wszystkich tych, którzy zdani są na pomoc państwa.
Niesympatyczny?
Wielu krytyków wypomina też Westerwellemu np. to, że w czasie przemówienia w ONZ nie poprawił błędu w swoim przemówieniu, czy w czasie jednej z konferencji prasowej w Niemczech kazał brytyjskiemu dziennikarzowi zadać pytanie po niemiecku, a nie po angielsku. Takie wydarzenia sprawiają, że polityk traci sympatię wyborców - twierdzi prof. Niedermayer.
I wyciąga wnioski: Westerwellemu na dłuższą metę będzie trudno utrzymać wszystkie swoje stanowiska. Ale w FDP nie ma jak dotąd kontrkandydata, który mógłby się z nim zmierzyć. W czasie ostatniego zjazdu partii w 2009 w wyborach na przewodniczącego FDP Westerwelle otrzymał 95,8 proc. głosów delegatów. Nikt wtedy nie spodziewał się tak fatalnych sondaży jak obecnie.
Westerwelle w ofensywie
Jednak w czasie wtorkowego (06.01.10) szczytu FDP w Stuttgarcie Westerwelle zagrzewał swoją partię do walki. Podkreślał sukcesy rządu chadecko-liberalnego w zwalczaniu bezrobocia: "Niemcom powodzi się dziś lepiej niż przed wyborami. I to mówię głośno". Jego zdaniem nie ma innego kraju w Europie, który tak szybko wyszedł z kryzysu gospodarczego. W tym kontekście mówił o "niemieckim cudzie gospodarczym".
Nawiązując do notowań na granicy 5-procentowego progu wyborczego stwierdził, że demoskopia nie jest wszystkim. Ani słowem nie zająknął się na temat możliwego ustąpienia.
Jednak czy Westerwelle utrzyma się przy władzy, nie zależy od uczestników konferencji w Stuttgarcie, lecz przede wszystkim od wyników tegorocznych wyborów do aż 7 parlamentów krajów związkowych (landtagów). Wysoka przegrana FDP w tych wyborach może okazać się gwoździem do politycznej trumny Westerwellego. Jedno jest pewne: Westerwelle i jego partia nie poddadzą się bez walki.
Wolfgang Dick, Herbert Peckmann / Bartosz Dudek
red.dop.: Małgorzata Matzke
red.odp.