Szturm na niemieckie kliniki i centra onkologiczne. „Efekt Angeliny Jolie"
10 czerwca 2013Kiedy Angelina Joli wyznała, że usunęła dwie piersi, gdyż jest nosicielką wadliwego genu BRCA2, zwiększającego ryzyko zachorowania na raka, spodziewano się wybuchu histerii. Obawiano się, że wszystkie kobiety będą chciały zrobić test genetyczny, albo profilaktycznie amputować piersi. Tymczasem histeria w Niemczech nie wybuchła, ale niebywale wzrosło wśród kobiet zainteresowanie konsultacjami lekarskimi i ochroną przed nowotworami. Z sondażu agencji prasowej dpa wynika, że nie milkną telefony w gabinetach lekarskich, ośrodkach onkologicznych i klinikach. – Termin wizyty lekarskiej w berlińskiej klinice uniwersyteckiej Charite dla tych, którzy się teraz zgłoszą na konsultacje, jest możliwy dopiero za kilka miesięcy. Mama Angeliny Jolie zmarła na raka jajników. Aktorka po mastektomii rozważa profilaktyczną owariektomię - usunięcie jajników i macicy.
Unikać niepotrzebnej histerii
Berlińska klinika Charite otrzymało w maju, tuż po wyznaniu Jolie, tyle zgłoszeń, ile ma w ciągu jednego kwartału. Lekarz ginekolog Dorothee Speiser poinformowała, że około 180 kobiet chciało się dowiedzieć, czy są genetycznie obciążone rakiem piersi i jajników, pytały o test genetyczny i sprawę amputacji piersi. Większość z nich należała do grupy wysokiego ryzyka. Większość miała w rodzinie kilka przypadków zachorowań na raka piersi.
Lekarze kliniki apelują o zachowanie spokoju, gdyż nie wszystkie kobiety z guzem piersi są nosicielkami wadliwego genu. Jeśli badania go wykryją, zamiast natychmiastowego usuwania piersi, można poddawać się też systematycznym badaniom. Nosicielkami wadliwego genu BRCA jest nie więcej niż pięć procent kobiet, poinformowała Susanne Volpers z organizacji „Grupa samopomocy dla kobiet z rakiem”.
Problemy personalne
W wielu ośrodkach onkologicznych w całych Niemczech liczba zapytań o terminy konsultacji podwoiła się, a w niektórych nawet zwielokrotniła. W Dreźnie zgłoszeń było pięciokrotnie więcej, a w niektórych dniach wręcz dziesięciokrotnie więcej, poinformowała agencję dpa, dyrektor Drezdeńskiego Centrum Raka Piersi Pauline Wimberger.
Do kliniki uniwersyteckiej w Lipsku zwraca się z prośbą o konsultację zazwyczaj od 2-3 osób tygodniowo; po wyznaniu Angeliny Joli było ich 80. Niestety trudno jest takim ośrodkom ze względu na nie najlepszą sytuację personalną zaspokoić tak niespotykane zainteresowanie kobiet profilaktyką przeciwrakową. W Hanowerze do Centrum Onkologii ściągnięto dawnych pracowników kliniki, żeby wsparli lekarzy. Klinika w mieście Ulm szuka możliwości powiększenia stanu liczebnego personelu, poinformował dyrektor szpitala Wolfgang Janni.
Zachować spokój
Oprócz profilaktykii przeciwrakowej kliniki zajmują się też działalnością informacyjną. Dużą wagę przywiązuje się do uspokajania kobiet. Niemieckie Centrum Onkologiczne w Heidelbergu stwierdza w oparciu o katalog pytań, czy dana kobieta powinna się poddać badaniom genetycznym.
Kobiety szturmują też gabinety ginekologiczne. Christian Albering ze Związku Branżowego Ginekologów zauważył, że wiele kobiet dopiero teraz po raz pierwszy zaczyna mówić o nowotworach w rodzinie i korzystać z oferty programu wczesnego wykrywania raka.
Barbara Cöllen
red.odp.: Iwona D. Metzner