TAZ: cenzura sztuki pod dyktando Kościoła i PiS
2 maja 2019„Żaden dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie nie spotkał się dotychczas z taką falą kpin i złośliwości, co Jerzy Miziołek. Powodem wpadki był najzwyklejszy banan” – pisze w korespondencji z Warszawy Gabriele Lesser.
„Natychmiast po spotkaniu z ministrem kultury Piotrem Glińskim, który wezwał go w celu wyjaśnienia sprawy rzekomo obscenicznego nagrania wideo z bananem, dyrektor muzeum popędził do galerii sztuki nowoczesnej, wyłączył z prądu kontrowersyjną instalację i usunął także inne dzieła sztuki zawierające zbyt dużo golizny” - pisze Lesser.
Dyrektor Miziołek wykazał się zdaniem autorki nadgorliwością „działając zgodnie z założeniami ideologii gender Kościoła katolickiego i narodowo-populistycznej partii rządzącej PiS”.
Fala protestów
„Zamiast pochwał za wyczyszczenie Muzeum Narodowego, Miziołek spotkał się z wyrazami oburzenia z powodu cenzury i protestami z całego kraju” – zaznacza niemiecka dziennikarka.
Zdaniem Lesser usunięte z galerii dzieła sztuki należą od dziesięcioleci do kanonu sztuki feministycznej. W instalacji wideo z opatrzonego dwuznacznym tytułem cyklu „Sztuka konsumpcyjna” Natalii Lach-Lachowicz artystka spożywa w „erotycznie rozkoszny” sposób banana.
„Czy jest przy tym naga, musi rozstrzygnąć fantazja patrzących. W nagraniu widać tylko jej ramiona” – wyjaśnia Lesser dodając, że dzieci oglądające instalację uważają ją za dowcipną.
Uzasadniając swoją decyzję Miziołek powołał się na list kobiety, której 10-letni syn doznał podczas oglądania instalacji „traumatycznego szoku”. Uczeń zapowiedział, że nigdy więcej nie przekroczy progu muzeum. Lesser nadmienia, że z galerii usunięte zostały ponadto dwa inne dzieła sztuki.
Zmiana decyzji, ale czy na długo?
„TAZ” informuje, że po fali protestów Miziołek zmienił decyzję. Krytykowane dzieła sztuki wróciły na swoje miejsce w galerii, jednak tylko do czasu „remanentu”. Zdaniem dyrektora konieczne są częstsze zmiany pokazywanych dzieł. Muzeum Narodowe posiada blisko milion eksponatów, z których ze względu na brak powierzchni tylko niewielka część może być prezentowana.
Krytycy rządu obawiają się, że przypadki cenzurowania sztuki zgodnie z ideologią gender Kościoła i PiS będą się powtarzały.
Niniejszy artykuł prezentuje opinie wyrażone na łamach niemieckiej prasy i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko redaktora Sekcji Polskiej Deutsche Welle.