Teraz trzeba zawołać fachowca!
19 października 2010W Niemczech nie ustaje dyskusja o polityce integracji i - związanej z nią - potrzebie ściągania fachowców z zagranicy. Najnowszy pomysł, jak można by to uczynić, zgłosiła minister nauki i szkolnictwa wyższego Anette Schavan, która postuluje szybsze uznawanie zagranicznych świadectw i dyplomów.
Ministerialny dwugłos
Niedobór specjalistów w niektórych działach gospodarki niemieckiej nie ulega wątpliwości. Nie ma jednak zgody ani co do przyczyn tego zjawiska, ani - tym bardziej - środków zaradczych. Minister gospodarki Rainer Brüderle powiedział w poniedziałek (18.10) w wywiadzie dla drugiego programu telewizji publicznej ZDF, że w ostatnich latach zdecydowanie zbyt wielu wysokowykwalifikowanych specjalistów wyemigrowało z Niemiec, zwabionych wyższą płacą i lepszymi warunkami pracy za granicą, zwłaszcza w USA. Aby ich odzyskać, bądź zatrzymać w kraju, należy im stworzyć równie dobre warunki w kraju".
Równocześnie minister Brüderle sprecyzował swoje stanowisko w polityce migracyjnej i opowiedział się za wprowadzeniem w Niemczech systemu punktowego dla imigrantów, podobnego do tego, który od lat zdaje z powodzeniem egzamin w takich krajach jak Australia, czy Kanada. Jest to tym bardziej konieczne, gdyż dziur na rynku pracy nie da się załatać podnoszeniem kwalifikacji zawodowych rodzimych bezrobotnych, ani - tym bardziej - wyszukiwaniem wśród nich, zapomnianych jakoby przez pośredniaki, wybitnych fachowców. Innymi słowy, bez sięgania po imigrantów się nie obejdzie.
Federalna minister oświaty i nauki, Anette Schavan, też jest tego zdania, ale uważa, że zanim się sięgnie po fachowców za granicą, warto rozejrzeć się wśród tych, którzy już są w Niemczech i często pracują, o ile w ogóle pracują, w zawodach nie mających wiele wspólnego z ich wykształceniem.
W wywiadzie dla Financial Times Deutschland pani minister wyraziła opinię, że gdyby przyspieszyć i uprościć dotychczasowy system uznawania zagranicznych świadectw i dyplomów, gospodarka w Niemczech mogłaby wzbogacić się o prawie 300.000 tak bardzo jej potrzebnych fachowców. Dotyczy to zwłaszcza inżynierów mechaników i informatyków, oraz lekarzy i pielęgniarek.
Do końca roku ma zostać przygotowany projekt ustawy w tej sprawie. Nowa procedura uznawania dokumentów, potwierdzających wykształcenie i kwalifikacje zawodowe imigrantów, nie powinna zająć więcej czasu niż trzy miesiące. Powinna ona z jednej strony ułatwić start zawodowy już obecnych w Niemczech imigrantów, z drugiej zaś - jak powiedziała minister Schavan - "stać się wyraźnym sygnałem, wysłanym pod adresem potencjalnych przybyszów, że są w Niemczech mile widziani".
Więcej imigrantów?
Za zwiększeniem liczby imigrantów, w tym także z krajów muzułmańskich, opowiada się także DIW, czyli Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych. Prezes Instytutu, Klaus Zimmermann, w wywiadzie dla dziennika Kölner Stadtanzeiger powiedział wczoraj (18.10), że "Niemcy są krajem imigracyjnym i trzeba to wreszcie przyjąć do wiadomości". Problem polega na takim ukształtowaniu polityki migracyjnej, która jak najlepiej posłuży interesom kraju . Ale tu właśnie zaczynają się przysłowiowe "schody".
O ile prezes DIW nie uważa, że muzułmańscy imigranci są z założenia gorsi od innych, o tyle koalicja CDU/CSU - też jak najdalsza od takich poglądów - ma własne wyobrażenia o prawach i obowiązkach przybyszów i coraz wyraźniej wyróżnia wśród nich grupę osób notorycznie uchylających się, lub - jak kto woli - sprzeciwiających się zintegrowaniu ze społeczeństwem niemieckim.
Kanclerz Angela Merkel powiedziała w sobotę (16.10) w Poczdamie na spotkaniu z młodymi członkami CDU, że model "multi-kulti" zupełnie się nie sprawdził, i że ta, nieco naiwna koncepcja społeczeństwa wielokulturowego, opartego na dobrej woli obu stron, wymaga wprowadzenia niezbędnych korekt.
Wypowiedź tę odebrano jako zapowiedź zaostrzenia kursu wobec cudzoziemców, którzy nie mają zamiaru przystosować się do niemieckiej rzeczywistości i są głównym źródłem, mniej lub bardziej populistycznych, opinii o Niemczech "zalanych przez cudzoziemców" i żyjących wygodnie na koszt niemieckiego podatnika.
Rzecznik ds. polityki wewnętrznej frakcji parlamentarnej CDU/CSU, Hans-Peter Uhl, w wywiadzie dla dziennika Neue Osnabrücker Zeitung potwierdził informacje o przygotowaniu ustawy, która zwiększy uprawnienia władz wobec cudzoziemców uchylających się od zintegrowania w Niemczech. Uhl zapowiedział - między innymi - "szczegółową wymianę danych między urzędami pośrednictwa pracy i wydziałami do spraw cudzoziemców w odpowiednich organach administracji publicznej". Ma to, jego zdaniem, ułatwić n.p. wykrywanie osób uchylających się od uczęszczania na kurs nauki niemieckiego lub kursy doskonalenia zawodowego.
Nawet jeśli te i inne posunięcia nie oznaczają automatycznie "przykręcania śruby" przez rząd wobec cudzoziemców, a zwłaszcza czteromilionowej społeczności muzułmanów, w tym głównie Turków, ostra w tonie debata o właściwy kurs polityki migracyjnej zaciążyła już pośrednio na wizycie prezydenta Wulffa w Turcji.
Szef partii Zielonych (tureckiego nota bene pochodzenia) Cem Özdemir, wezwał prezydenta, żeby w Ankarze rozmawiał na ten temat w spoób "konstruktywny" i zapewnił swych tureckich rozmówców, że "debata integracyjna w Niemczech nie zostanie zdominowana przez takich prawicowych populistów, jak Seehofer i Sarrazin".
Marcus Bölz / Andrzej Pawlak
Red.odp.: Alexandra Jarecka