UE ma wybór: do przodu czy do tyłu?
17 maja 2019"26 maja staniemy przed wyborem dalszego losu tego kontynentu" - powiedział Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, podczas ostatniego tygodnia sesji plenarnej przed wyborami europejskimi. Nie tylko Weber, który jest głównym kandydatem swojej partyjnej rodziny, lecz także wielu polityków pozostałych ugrupowań uznało wybory do Parlamentu Europejskiego za "wybór losu".
W opinii Webera, który dąży do objęcia stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej, koniec maja będzie pojedynkiem pomiędzy zwolennikami Europy i nacjonalistami. "Europa, w której dziś żyjemy, jest dobrą Europą. Nie pozwolimy nacjonalistom jej zniszczyć", powiedział Weber. Nigdy dotąd w państwach członkowskich UE nie było tak wielu prawicowych populistów i eurosceptyków jak w tych wyborach. Według sondaży mogliby oni dostać w PE dobre 20 procent mandatów.
Europa Orbana czy Macrona?
Dla Viktora Orbana, narodowo-konserwatywnego premiera Węgier, chodzi o walkę między reprezentowaną przez niego nieliberalną demokracją a liberalnymi demokratami. Premier Węgier, który sprzymierzył się z niemiecką, francuską, duńską i włoską prawicą, twierdzi, że liberalni demokraci chcą "wymienić" ludność Europy i "islamizować" ją poprzez napływ migrantów. "Musimy zrozumieć, że Europa znalazła się na historycznym rozdrożu" - powiedział Orban w przemówieniu z okazji węgierskiego święta narodowego. Jego zdaniem każdy, kto przyjmuje nielegalnych imigrantów i uchodźców, "tworzy narody o mieszanych rasach”, a w takich krajach „tradycje historyczne kończą się i wyłania się nowy porządek światowy".
Ulubionym wrogiem prawicowych populistów, takich jak Viktor Orban, włoski minister spraw wewnętrznych Matteo Salvini czy austriacki przewodniczący FPÖ Hans Christian Strache, jest francuski prezydent Emmanuel Macron, który wypowiedział wojnę "demokracji nieliberalnej", wzywając do "odrodzenia" Europy, do solidarności i współczucia. Także dla niego dzień wyborów jest dniem rozstrzygającym o losie Europy. "Najważniejszą walką w tych wyborach jest konflikt między tymi, którzy wierzą w Europę, a tymi, którzy w nią nie wierzą" - powiedział prezydent Francji na cztery tygodnie przed wyborami w Paryżu.
Nie tylko migracja
Miejsca pracy, migracja, zmiany klimatyczne, polityka handlowa, wzmocnienie roli Europy w świecie – to kwestie, którymi UE musi się zająć w nadchodzących latach - twierdzą stabilne proeuropejskie partie. Czołowi kandydaci Weber (chadecy) i Frans Timmermans (socjaliści) prawie się nie różnią. Obaj chcą na przykład nowego partnerstwa z Afryką i wzmocnienia inwestycji w krajach pochodzenia uchodźców. Dla prawicowych populistów istnieje tylko jeden temat: nie wpuszczać migrantów, odgrodzić się.
Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarty mówi: "Dla nas najważniejszym celem jest osiągnięcie antyimigranckiej większości. A Węgry się do tego przyczynią”. Prawicowi populiści obiecują swoim wyborcom taką UE, w której państwa narodowe odzyskają swoje rzekomo utracone prawa, a Bruksela będzie pozbawiona władzy. Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans, uważa to za nonsens. "Nie oddamy władzy ekstremistom w Europie” – mówił w debacie telewizyjnej w niemieckiej telewizji.
Odporność UE
Skład nowego parlamentu zmusi chrześcijańskich demokratów, socjaldemokratów, liberałów i zielonych do współpracy w ramach wielkiej koalicji - mówi ekspert europejski Janis Emmanouilidis z think tanku Centrum Polityki Europejskiej w Brukseli. Jego zdaniem w UE nie dokona się całkowita zmiana. "Nie zobaczymy żadnego wrogiego przejęcia UE. Trzeba patrzeć krytycznie, ale nie przesadzać. W ostatnich latach UE wykazała się również dużą odpornością. Tak będzie i w przyszłości."
Po wyborach UE musi skoncentrować się przede wszystkim na rozwoju gospodarczym i harmonizacji warunków życia pomiędzy bogatszą północą a biedniejszym południem - mówi badacz UE Karel Lannoo z brukselskiego Centrum Europejskich Studiów Politycznych. Tylko w ten sposób można naprawdę rozwiązać problem prawicowego populizmu, który w biedniejszych krajach jest bardziej rozpowszechniony. "Więcej integracji", domaga się Karel Lannoo.
"Najważniejsze jest wzmocnienie rynku wewnętrznego i pozycji poza Europą. W wymiarze wewnętrznym powinniśmy zastanowić się nad polityką energetyczną, gospodarką cyfrową i jeszcze większą swobodą przepływu osób. W relacjach zewnętrznych prawdopodobnie będzie jeszcze więcej ceł. Odkąd Trump jest prezydentem, wolny handel jest atakowany”.
Cieszyć się Europą
Decyzja o przyszłości, rozdroże, ostatnia szansa. Niektóre plakaty w kampanii wyborczej są dramatyczne. Margaritis Schinas, rzecznik Komisji Europejskiej, uważa te wybory za ważne, ale radzi nie przesadzać. "Jestem w polityce europejskiej od wielu lat. Nie pamiętam wyborów, w których by się nie mówiło, że Europa jest na rozdrożu", mówił w wywiadzie z Euronews. "Nie powinniśmy zmierzać zbyt dramatycznie w kierunku wyborów europejskich. Jest to moment europejskiej demokracji i jakoś powinniśmy się nią cieszyć" - radzi Schinas.