1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dmitrij Bułatow: "Opowiadałem im kłamstwa, żeby przestali mnie torturować"

Malgorzata Matzke6 lutego 2014

Męczeństwo Dmitrija Bułatowa w rękach oprawców trwało osiem dni. Na konferencji prasowej w Wilnie ukraiński opozycjonista opowiadał szczegółowo o torturach.

https://p.dw.com/p/1B3vQ
Dmitri Bulatow Ukraine PK 06.02.2014 in Vilnius
Dmitrij Bułatow, Wilno 06.02.2014Zdjęcie: Petras Malukas/AFP/Getty Images

Oprawcy bili go i torturowali co godzina, opowiadał na konferencji prasowej w czwartek (6.02) w Wilnie Dmitrij Bułatow, ukraiński opozycjonista podający się za ofiarę uprowadzenia i tortur. Od niedzieli przebywa on na leczeniu na Litwie, dokąd został wypuszczony po ponad tygodniowym męczeństwie.

Bułatow opowiadał: "Położyli mnie na ziemi, w usta wepchnęli mokrą szmatę. Potem bili mnie aż zacząłem się dławić".

Dmitri Bulatow Ukraine PK 06.02.2014 in Vilnius
Bułatow: "Powiedziałem, że dostałem pieniądze od amerykańskiego ambasadora, żeby podżegać protesty"Zdjęcie: Petras Malukas/AFP/Getty Images

W ubiegłym tygodniu Dmitrij Bułatow został znaleziony w Kijowie z ciężkimi ranami ciętymi i z odciętym uchem. Informację o jego zaginięciu podano 22 stycznia br.

Błagał o śmierć

Jak twierdzi, nie wie, kto go porwał i kim byli jego oprawcy. Torturowany był przez co najmniej dwie osoby, które mówiły z rosyjskim akcentem.

Do dziś nie wie, z jakiego powodu został porwany. Przesłuchujący go mężczyźni chcieli się dowiedzieć, kto stoi za protestami na Ukrainie i kto je finansuje. "Zmusili mnie do przyznania się przed kamerą, że jestem amerykańskim szpiegiem i pracuję dla CIA. Opowiadałem im kłamstwa, żeby przestali mnie torturować. Powiedziałem, że dostałem pieniądze od amerykańskiego ambasadora, żeby podżegać protesty".

Dmitri Bolatow/ Vitali Klitschko
Dmitrij Bułatow i Władimir Kliczko, Kijów, 19.01.2014Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Mówił także, że dostawał niewiele do jedzenia: "Raz dostałem kawałek szynki, następnego dnia kromkę chleba. Do picia była tylko stęchła woda". Żeby położyć kres ciągnącym się przez kilka dni torturom, błagał swych oprawców, żeby go zabili, twierdzi.

Podczas konferencji prasowej w Wilnie powiedział, że nie wróci na Ukrainę tak długo, jak rząd jego kraju nie zagwarantuje wobec międzynarodowej społeczności, że nie będzie on prześladowany z przyczyn politycznych.

Jednoznaczne ślady tortur

Jak potwierdziło litewskie ministerstwo spraw zagranicznych fizyczny stan 35-letniego opozycjonisty "jednoznacznie wskazuje na torturowanie go przez dłuższy czas i na pełne okrucieństwa traktowanie". Wileńskie władze domagają się niezależnego zbadania ofiary. "Podejście Ukrainy do międzynarodowej konwencji o zakazie tortur napawa troską", zaznaczył litewski MSZ.

Dmitrij Bułatow uważany jest za jednego z przywódców protestów w Kijowie. Wraz z grupą "Automajdan" uczestniczył w przejazdach kilku kolumn samochodowych, które jechały do miejsc zamieszkania ukraińskich polityków".

rtr / Małgorzata Matzke

red.odp: Bartosz Dudek